piątek, 3 kwietnia 2015

Podsumowanie i lektury marca

  Marzec był dla mnie całkiem udanym miesiącem jeśli chodzi o lektury. Przede wszystkim sięgnęłam w końcu po "Pana Lodowego Ogrodu", do którego powymierzałam się już od bardzo dawna. Ponadto przeczytałam kilka innych książek, również pochodzących z moich zbiorów i chociaż Poczekalni nie udało mi się odchudzić, zbyt wiele nabytków przywitałam w marcu, jednak i tak jestem zadowolona z wyników. 

   A w liczbach wygląda to tak: Przeczytałam tylko 6 książek, więc ilość nie jest jakaś porywająca, jednak ponieważ wiele z nich było dość opasłych, to ogólny wynik przeczytanych stron był już na całkiem przyzwoitym poziomie 2130 stron co dało ponad 69 stron dziennie. Jeśli zaś chodzi o lektury, które pojawiły się u mnie w tym miesiącu, to było ich aż 10, co przy 5 pozycjach przeczytanych, które od dłuższego czasu grzały miejsce w Poczekalni, znów dało wynik niekorzystny. Cóż... nałogowe uzupełnianie bibliografii niektórych autorów ma swoje wady.

   A kolejno w moje ręce wpadły:

   Połamany ludzik Roland i Nicolas Topor

   To dość nietypowa książeczka, pełna ilustracji wykonanych przez pięcioletniego Nicolasa i obdarzona komentarzami pisarza. Czytało mi się ją dość przyjemnie, zaś rzeczywistość widziana oczami pięciolatka niejednokrotnie potrafi zaskoczyć. Jest to pozycja zdecydowanie przeznaczona dla fanów autora i koneserów jego twórczości.

   Dożywocie Aleksander Fredro

  Naszło mnie w tym miesiącu na kolejną z komedii mojego ulubionego polskiego komediopisarza. Jest to opowieść o manipulowaniu innymi, w celu osiągnięcia rozmaitych, nie zawsze wymiernych, korzyści. Jak zawsze u autora możemy spodziewać się zarówno humoru sytuacyjnego, jak i związanego z charakterami bohaterów. Zabawnie i nieco refleksyjnie, czyli Fredro jakiego najbardziej lubię.

   Pan Lodowego Ogrodu Jarosław Grzędowicz

   Po wielu zachętach z różnych stron, w końcu postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość i pomimo nieco przerażającej objętości całego cyklu udało mi się po niego sięgnąć. A wrażenia mam wyborne, o czym mogliście się przekonać po lekturze którejś z recenzji, od lekkiego znużenia, poprzez wciągnięcie się w fabułę aż do pełnego zachwytu. Zdecydowanie jest to seria godna polecenia każdemu miłośnikowi fantastyki.

  Dekorastor Boris Akunin

   Jest to szósty tom cyklu, którego bohater jest charakterystyczny i charyzmatyczny Erast Fandorin. Nie miałam okazji poznać jego wcześniejszych przygód, jednak nie przeszkodziło mi to zupełnie w czerpaniu przyjemności z lektury tej kryminalnej opowieści. Zagadka, jaką musi rozwiązać detektyw mnie zaintrygowała, a tropy skutecznie wprowadziły w błąd. Książka idealnie nadaje się jako lekki przerywnik i spokojnie polecam ją miłośnikom klasycznych kryminałów. Przeczytana dzięki uprzejmości portalu Lubimy czytać, zrecenzowana już, choć z publikacją muszę się na razie wstrzymać.

   I pod takim znakiem upłynął mi ubiegły miesiąc. Objętościowo i ilościowo dominuje fantastyka, w postaci trzech tomów tetralogii Jarosława Grzędowicza. W planach na kwiecień znalazło się między innymi zakończenie tego cyklu oraz sporo lektur zamówionych, tak dla odmiany w porównaniu z marcem.

środa, 1 kwietnia 2015

Świat wedłgu Clarksona 5. Przecież nie proszę o wiele...

Autor: Jeremy Clarkson
Tytuł oryginału: Is it really too much to ask? The world according to Clarkson volume five
Tłumaczenie: Michał Strąkow
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2014
Stron: 594

   Jeremy Clarkson, od lat rozpoznawalny i charyzmatyczny twórca programu „Top Gear”, realizowanego przez brytyjską stację BBC jest również autorem wielu felietonów, publikowanych na łamach „The Sunday Times” oraz „The Sun”. Wiele z tych tekstów mamy okazję poznać dzięki wydawnictwu Insignis, które regularnie wydaje kolejne tomy zbierające najciekawsze utwory dziennikarza.

   W piątej części „Świata według Clarksona” skupione zostały teksty napisane pomiędzy 18 kwietnia 2010, a 3 marca 2013 roku. W związku z tym wiele z nich dotyczy problemów, którymi żyła w tamtym czasie Wielka Brytania. Ślub księcia Williama z Kate Middleton oraz towarzyszące temu ploteczki, organizacja letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie, a także, wszechogarniający Unię Europejską, kryzys. Wśród felietonów znajdziemy kilka interesujących pomysłów, których realizacja pomogłaby Brytyjczykom wyjść z gospodarczej zapaści. Nie znajdziemy tu natomiast nic, co tyczyłoby się motoryzacji, którą autor zajmuje się w trakcie realizacji kolejnych serii „Top Geara”.

   Jednak Clarkson nie porusza jedynie lokalnych tematów. W wielu tekstach odnosi się do spraw bardziej uniwersalnych, począwszy od prywatności w dobie internetu, poprzez wprowadzenie ścisłej kontroli wielu aspektów życia pod przykrywką walki z terroryzmem, aż do rzeczy zupełnie przyziemnych, jak kobiece biusty, czy też jego domowy zwierzyniec.

   Niezależnie jednak od poruszanych tematów, felietony bawią jednocześnie zmuszając do refleksji. Często przyznamy autorowi rację i trudno nie zgodzić się z niektórymi z jego poglądów. Z drugiej strony w pewnych kwestiach razi dość powierzchowne ujęcie i pogardliwy stosunek autora do niektórych spraw. Clarkson ma talent, który sprawia, że nawet banalny temat potrafi przekuć w błyskotliwy i zabawny tekst i nawet jeśli nie możemy zgodzić się z jego punktem widzenia, to jego spojrzenie na świat nie irytuje.

   Książkę czyta się błyskawicznie, zebranie felietonów w jeden zbiór pozwala na dawkowanie sobie przyjemności z lektury, którą można przerwać w dowolnej chwili, by powrócić w kolejnym przypływie nastroju. Wiele z poruszanych przez autora absurdów znajdzie również odniesienie w naszych, polskich realiach, dzięki czemu książka nie jest hermetyczna, ani skierowana tylko dla Brytyjczyków.

   Fanom autora nie muszę polecać tej pozycji, dostaniemy tu wszystko to, za co lubimy Jeremy'ego Clarksona, cięty język oraz trzeźwe spojrzenie na świat. Tym, którzy nie mieli okazji poznać jego felietonów z czystym sercem książkę polecam, gdyż przy lekturze tego typu tekstów nieważna staje się kolejność ich napisania. Lekturę zaś odradzam osobom o niewielkim poczuciu humoru i o znikomym dystansie do otaczającego ich świata.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Lubimy czytać.