poniedziałek, 29 grudnia 2014

W przededniu

Autor: Orson Scott Card, Aaron Johnston
Cykl: Pierwsza wojna z Formidami- Tom I
Tytuł oryginału: Earth unaware
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Stron: 374

   Fanom fantastyki, a w szczególności science fiction, nie trzeba przedstawiać pierwszego z autorów. Jego „Gra Endera” podbiła serca czytelników dużą dawką emocji i przede wszystkim niebanalnym pomysłem, na pozornie tylko ograny, schemat fabularny. W pracy nad książką „W przededniu” wspomagał go Aaron Johnston, który od lat współpracował w Orsonem Scottem Cardem, przy tworzeniu komiksowej opowieści o pierwszej bitwie z robalami. Wspólnymi siłami postanowili zamknąć tę historię w ramach powieści.

   Akcja powieści dzieje się w kilku płaszczyznach, niektóre z nich z czasem się zazębiają, inne do końca funkcjonują jako oderwane od siebie wątki. Pierwszą poznaną postacią jest Victor, wolny górnik bytujący gdzieś w dalekim kosmosie w okolicach Pasa Kuipera, pracujący wraz z rodziną nad wydobywaniem surowców z asteroid. W dość niewielkiej, relatywnie patrząc, odległości na statku Makarhu, Lem, dziedzic wielkiej fortuny, wraz z zespołem badawczym prowadzi testy nad nowym sprzętem wydobywczym. Ostatnim z miejsc akcji jest Ziemia, na którą trafiamy za pośrednictwem Wita O'Toole'a dowódcy międzynarodowych sił specjalnych, elity wśród zawodowców, Policyjnego Oddziału Polowego.

   Zachwyciła mnie precyzja w kreowaniu kosmicznej wizji, ciężko było mi znaleźć w niej jakieś nieścisłości, choć nie wątpię, że jakieś znaleźć można. Obraz Wszechświata w Pasie Kuipera jest bardzo pociągający, choć warunki życia nie należą do najprostszych. Grupy rodzinne wolnych górników opanowują wszelkie umiejętności pozwalające im jak najlepiej wykorzystać swoje talenty w dalekim kosmosie. To właśnie Edimar, jedna z załogantek El Cavadora, genialna nawigator za pomocą specjalistycznego sprzętu obserwacyjnego, jako pierwsza namierzyła obcy statek. Zupełnym kontrastem dla świata wolnych górników, jest świat korporacji Juke Limited, związany ze statkiem Makarhu. Ze względu na niewielką odległość od El Cavadora, Lem i jego załoga dość, szybko zostają poinformowani o potencjalnym zagrożeniu. Tym czasem odległa Ziemia nic nie wie, o wydarzeniach w kosmosie, życie spokojnie toczy się dalej, a ludzie nie przeczuwają nawet jak blisko czai się niebezpieczeństwo.

   Wśród trójki głównych bohaterów, najsłabiej mamy okazję poznać Wita O'Toole'a, nie dowiadujemy się prawie nic o jego przeszłości i życiu poza POP. Zupełnie inaczej jest z Victorem i Lemem. Pierwszy z nich, młodziutki, genialny mechanik, urodzony w kosmosie, z jednej strony jest typowym nastolatkiem, buntującym się przeciwko decyzji Rady- starszych załogantów El Cavadora, z drugiej strony posiada wybitny, analityczny umysł, dzięki któremu potrafi stłumić początkowy bunt, by działać na korzyść rodziny. Z czasem odnajduje w sobie ogromne pokłady odwagi, dzięki którym porywa się na niemożliwe. Lem Juke, syn wielkiego biznesmena, przez lata znosił despotyzm ojca, poddającego go kolejnym próbom. Gdy w końcu ojciec powierzył mu ważną i przełomową misję, postanowił wykorzystać szansę, by udowodnić mu, że potrafi być kimś, niezależnie od jego wpływów. Jest to około trzydziestoletni mężczyzna, geniusz w zarządzaniu, jednak jego charakter silnie ukształtowała niezdrowa relacja z ojcem, w której więcej jest rywalizacji, niż czegokolwiek innego. W książce spotkamy też sporo bohaterów pobocznych, między innymi znanego z „Gry Endera”, bohatera w starciach z robalami: Mazera Rakhama, choć w tym tomie pojawia się on epizodycznie i dość szybko musimy go pożegnać.

   Fabuła książki, dla czytelników „Gry Endera” tylko częściowo jest przewidywalna. Wiemy, że dojdzie do starcia z Formidami i zdajemy sobie sprawę, jak ono się skończy. Powieść ta opowiada nam o kulisach pierwszego kontaktu, a reakcji świata na inne życie w kosmosie i o tym, na jakim etapie technologicznym była ludzkość w momencie kontaktu z obcą cywilizacją. Opowiedziana historia porywa, ciężko się od niej oderwać, tempo akcji jest bardzo dobre i żaden z wątków nie nudzi.

   Nieco obawiałam się tej powieści, dość alergicznie reaguję na takie odcinanie kuponów od czegoś co sprzedało się świetnie, jednak muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze odebrałam tę książkę. Brakuje w niej filozoficzno-religijnych rozważań, jakie można było znaleźć w dalszych częściach Sagi o Enderze, które dla wielu czytelników okazały się zbyt ciężkostrawne. Znajdziemy tu bardzo wiele akcji, oraz wciągającą fabułę i interesujące postacie.

   W porównaniu z „Grą Endera” książka wypada słabiej, jednak ciężko dorównać powieści, która wstrząsała czytelnikami na kilku płaszczyznach. Podobała mi się zdecydowanie bardziej niż cykl o Groszku, zapoczątkowany „Cieniem Endera”. Miłośnikom świata Andrew Ksenobójcy, szczerze tę książkę polecam, gdyż pozwala nieco odświeżyć wizję przekazaną w „Grze Endera”. Równie mocno zachęcam, by ci, którzy z twórczością autora jeszcze się nie zetknęli, sięgnęli po tę powieść, jest to kawał dobrze napisanego science fiction i choć stanowi przede wszystkim świetną rozrywkę.

2 komentarze:

  1. W sumie dopiero teraz zauważyłam, że nie mam żadnej książki tego popularnego pisarza w planach. Zapisuję sobie powyższą, choć sama wolę, gdy są w fabułę wplecione rozważania filozoficzno religijne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważania są fajne, o ile nie stanowią ponad połowy książki :P

      Usuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.