Po ponad trzymiesięcznej przerwie, w której mój nieszczęsny blog leżał zupełnym odłogiem postanowiłam jednak do niego wrócić. Nie wiem jeszcze na ile starczy mi chęci ani czy pojawi się tu coś więcej niż recenzje, które pisuję dla Insimilionu, ale zobaczymy. No i na stosiki też można liczyć, ale stosik to nie dzisiaj. Dziś z racji "wielkiego" powrotu postanowiłam rozprawić się z zaległymi podsumowaniami. Zarówno tym za cały poprzedni rok jak i tym z bieżących dwóch miesięcy. Po kolei zatem.
Rok 2015
Podsumowując czytelniczo rok 2015 wyszło mi, że przez moje ręce przetoczyło się jedynie 96 książek, wynik o tyle skromny, że miałam nadzieję na 100. W sumie dało to wynik 20 993 stron, czyli niewiele ponad 57,5 strony dziennie. Nie jest to imponujący wynik i patrząc na statystykę z ostatnich trzech lat tendencja jest niepokojąco malejąca. (w 2013 było to 86 stron dziennie i 70 w 2014).
Gatunkowo znów rozmaicie. Przyjmując identyczne kryteria jak w poprzednim roku było to kolejno:
fantastyka: 26 książek (w tym dwa e-booki, niedostępne w wersji papierowej)
dziecięca i młodzieżowa: 25
klasyka literatury: 15
powieść historyczna:7
literatura naukowa: 7
biografia/wspomnienia/felieton: 5
powieść obyczajowa: 4
komiksy: 4
dramat: 2
kryminał: 1
Jak widać dominowała fantastyka, co ściśle wiążę się ze współpracą z Twierdzą Insimilion, drugie miejsce dla literatury dziecięcej to w równej mierze zasługa moich dzieci, co współpracy ze Sztukaterem. Całkowicie zaś porzuciłam poezję, która nigdy nie była mi zbyt bliska i kryminał, co w sumie nieco mnie zaskoczyło.
I jeszcze na zakończenie nie może zabraknąć wzmianki o ilości nowych lokatorów na moich regałach a w tym roku przybyło ich aż 106, w większości były to egzemplarze recenzenckie, znaczny udział miała też jedna pełna książek paczka wymiankowa, poza tym stosunkowo drobny wpływ spontanicznych zakupów i prawie znikomy tych zaplanowanych. Wynika to z tego, że mój wymarzony księgozbiór jest coraz bliższy spełnienia i coraz rzadziej ruszam na rajd po internetowych księgarniach.
Rok 2016:
Ale to już było. Mogę z nadzieję patrzeć w rok 2016, którego pierwszy kwartał powoli dobiega końca. Zanim to jednak nastąpi chciałam czytelniczo podsumować dwa jego pierwsze miesiące.
W lutym i styczniu tego roku przeczytałam dokładnie 11 książek, co daje dość skromny ilościowy rezultat, który jednak mocno wynagradza ilość przeczytanych w przeciągu tego czasu stron wynosząca: 4044, co daje nieco ponad 67 stron dziennie. Jak widać postęp w świetle poprzedniego roku i można tylko życzyć sobie, by tendencja się utrzymała.
Wśród przeczytanych książek były:
Kolejna na liście pozycja z zielonej serii Tajemnic Zwierząt. Podobnie jak pozostałe warta uwagi.
To zupełnie niespodziewana pozycja będąca wynikiem zaznajamiania się mojego dziecka ze szkolną biblioteką. Książka niespecjalnie ciekawa i raczej tylko dla dzieci kochających wielkiego czerwonego psa.
Pierwsza w tym zestawieniu książka, którą przeczytałam w ramach współpracy z Insimilionem. Recenzja już jest dostępna na stronie Twierdzy, na blogu pojawi się na dniach.
Pierwsza książka Rolanda Topora w tym roku a biorąc pod uwagę, że w Poczekalni czeka na mnie tylko jeszcze jedna, więc ten autor nie będzie zbyt często gościł na moim blogu. Jest to zbiór piosenek, a do publikacji dołączono płytę CD, z której można je odtworzyć. Teksty spisane są w dwóch językach po polsku i francusku. Piosenki są lekkie i zabawne, często nieco perwersyjne, zawsze jednak trafnie komentujące rzeczywistość.
Jedna z ciekawszych pozycji, którą czytałam na początku tego roku. Wspaniała opowieść o wojnie i zemście. Wkrótce recenzja, niecierpliwych odsyłam na stronę Insimilion.
Bardzo nietypowa książka Jakuba Ćwieka, powinna zaskoczyć większość fanów autora, czy pozytywnie? To zależy, na mnie zrobiła dobre wrażenie. Na blogu recenzja już wkrótce, póki co jedynie linkuję.
Burza William Shakespeare
Tragikomedia i jak na taką przystało zarówno bawi jak i zmusza do refleksji. Zachwyca kreacją bohaterów i przewrotnością fabuły.
Obszerna, prawie tysiąc stronicowa antologia, w której to kobieta stoi na pierwszym miejscu. Bohaterki zamieszczonych w niej opowiadań są rozmaite, jednak wszystkie w pewnym sensie wyjątkowe. Książka przeczytana w ramach współpracy z Insimilionem, recenzja na blogu pojawi się już wkrótce.
Lektura całej Trylogii wiktoriańskiej bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, zamówiłam je do recenzji dla Insimilionu nieco w ciemno i nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać, na pewno nie oczekiwałam, że aż tak mnie zauroczą. Obie recenzje już wkrótce na blogu, póki co tom I i tom II dostępne są na stronie Twierdzy.
To już ostatnia z lektur z lutego i marca, dość interesująca pozycja o ciekawej wizji apokalipsy i życia w nowej, zupełnie obcej rzeczywistości. Nieśpieszna i refleksyjna, nieco prowincjonalna, ale i tak warta uwagi. Również skutek współpracy z Insimilionem, gdzie już można o niej poczytać.
Jak widać początek roku zdominowała fantastyka a biorąc pod uwagę, co czytałam w marcu nie widzę zbytnio tendencji do zmian. Wkrótce na blogu pojawią się wszystkie zapowiedziane recenzje. Może macie specjalne życzenia, która najpierw? Powoli szykuję się również do zebrania w stosik ostatnich książkowych zdobyczy, będzie na co popatrzeć. Oczywiście o ile starczy mi zapału i dalej będzie mi się chciało uprawiać to moje prywatne poletko internetu.
Fajnie, że wróciłaś. Ja jestem ciekawa Twoich odczuć po lekturze "Zadziwiający świat bezkręgowców". Czekam na recenzje Kochana!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników i... nie uciekaj więcej. ;-)
OdpowiedzUsuń