sobota, 9 listopada 2013

Król Cierni

Autor: Mark Lawrence
Tytuł oryginalny: King od Thorns
Cykl: Rozbite imperium Tom II
Tłumaczenie: Anna i Jarosław Fejdych
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2013
Stron: 624

   Pierwszy tom trylogii "Rozbite imperium" zachęcił mnie do sięgnięcia po drugą odsłonę przygód księcia Jorga z Ancrath "Króla Cierni". Niestety to spotkanie nie było już tak udane jak poprzednie i nie czuję zbyt wielkiej ciekawości by sięgnąć po zwieńczenie cyklu. "Król Cierni" jest dłuższy od swojego poprzednika o około dwieście stron i z przykrością muszę stwierdzić, że momentami wiało nudą.

   W tym tomie bliżej poznajemy wyżyny i góry Renaru, które kuszą swym malowniczym pięknem i prostą surowością. Gdy Jorg wyrusza na wyprawę mamy okazję zwiedzić z nim inne księstwa powstałe po rozpadzie imperium. Załączona mapa okazuje się jednak niezbyt pomocna, gdyż widnieje na niej niewiele informacji i niejednokrotnie ciężko było zlokalizować, którędy dokładnie wędrują bohaterowie. Ponadto odniosłam dziwne wrażenie przekłamania, a właściwie nieścisłości w czasie i odległości. Przebycie podobnej odległości oznaczonej na mapie raz zajmowało bohaterom tygodnie, by innym razem zbliżoną odległość, w trudnym terenie pokonali w kilka dni. Wydawać by się mogło, że autor wyrysował mapę, ale nie brał jej pod uwagę w trakcie pisania powieści.

   W "Królu Cierni" akcja została podzielona, podobnie, jak poprzednio, na dwie oddalone w czasie i przeplatające się wzajemnie części. Pierwsza z nich jest retrospekcją, cofnięciem o cztery lata, do momentu, w którym zakończył się pierwszy tom trylogii. W kilka miesięcy po zdobyciu Upiornego Zamku i pomszczeniu najbliższych Jorg stara się odnaleźć w roli władcy. Próbuje też pomóc Gogowi, gdyż odezwała się zaklęta w nim moc ognia i jego sny zaczęły stanowić niebezpieczeństwo dla otaczających go osób. Jorg razem z braćmi wyrusza, by zmusić największego, czarnoksiężnika ognia do rozwiązania problemu. Z tego okresu pochodzą też przytaczane listy Katherine ap Scooron, w których poznajemy rozwiązanie licznych tajemnic, jakie Jorg zamknął w specjalnie w tym celu przygotowanej szkatułce. Czasy równoległe spisywanym pamietnikom Jorga, to moment jego starcia z opisanym w proroctwach pretendentem do cesarskiego tronu. Książę Strzały jest bohaterem idealnym i wspaniałym kandydatem na cesarza Imperium. Można po nim oczekiwać, że zjednoczy cesarstwo zapewniając mu spokój i rozkwit. Jednak w tym celu musi zjednać sobie Jorga albo siłą podbić jego królestwo. Akcja skupia się na podboju Upiornego Zamku przez armię Księcia Strzały i fortelach, jakich używa Jorg, by nie ulec, przeważającej sile wroga.

   Książe Strzały i jego brat to dwie z nielicznych nowych postaci, jakie mamy okazję spotkać na łamach tej powieści. Żaden z nich nie wzbudził mojej sympatii, zwłaszcza, że zostali przedstawieni z perspektywy Jorga. Króla Renaru za to poznajemy coraz lepiej, między innymi dzięki wspomnieniom zamkniętym w szkatułce, której wieko niejednokrotnie zostaje podniesione. Jorg się zmienił, co jest normalną konsekwencją dorastania i wchodzenia w wiek męski. Jednak odniosłam wrażenie, że autor za bardzo chciał wybielić swego antybohatera. Co zaś przeszkadzało mi najmocniej, to fakt, że Jorgowi w dalszym ciągu wszystko się udaje. Wychodzi cało z każdej opresji, czy to dzięki swemu sprytowi, czy to dzięki szczęściu. Jest to irytujące, gdyż Jorg sprawia wrażenie osoby, która zna się na wszystkim i czego się nie podejmie okazuje się w tym geniuszem. Nawet jego okrucieństwo i wyrachowanie nie łagodzą wrażenia, że jest bohaterem idealnym. Ciężko zobaczyć w nim człowieka a tym trudniej go polubić, a fakt, że steruje nim czarownik snów, nie stłumiła mojej niechęci do niego i całej powieści.

   Język książki jest poprawny, nie zachwyca, ale czyta się ją bez większych problemów. Nieco wolniejsze tempo akcji przeplecione rozmyślaniami bohatera sprawiło, że powieść miejscami nudziła. Niektóre opisane wydarzenia wydały mi się zupełnie bez sensu i wrzucone w treść nieco chaotycznie. Jakby autor chciał zamieścić w swym dziele wszystko, co tylko mu przyszło do głowy, nie bacząc na to, czy umieszczenie takich wątków ma jakikolwiek sens. Motyw z Chelą wydał mi się właśnie taki, odniosłam wrażenie, że został upchnięty na siłę, tylko po to by było mrocznie i nieprzyjemnie. Zakończenie nieco mnie zaskoczyło, choć przyznać muszę, że kończyłam lekturę raczej z poczucia obowiązku, niż z chęci dowiedzenia się, jaki będzie finał tej historii.

   Z czystym sercem mogę "Króla Cierni" polecić tym, których zachwycił pierwszy tom "Rozbitego imperium", choć moim zdaniem jest od niego słabszy. Jeżeli komuś pierwsza odsłona przygód Jorga nie przypadła do gustu, może spokojnie odpuścić sobie lekturę tego tomu, gdyż nie znalazłam w nim nic, dlaczego warto było poświęcać mu swój czas.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.

6 komentarzy:

  1. Muszę sięgnąć po pierwszy tom i wtedy zobaczymy ;) A może mnie tak zachwyci, że ten też będę musiała przeczytać? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja najpierw muszę sięgnąć po tom pierwszy:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie lubię się nudzić przy książce, więc chyba sobie podaruję. No, chyba, że tom pierwszy mnie zachwyci;)
    Tymczasem zapraszam do mnie na rozdawajkę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę że to lektura nie dla mnie, ale nie mówię nie - może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak nie przekonuje mnie ta seria.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię takiej "typowej" fantastyki, więc na razie sobie odpuszczę...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.