niedziela, 22 kwietnia 2018

Skarb kapitana Czarnofutrzastego

Autor: Piotr Nowacki, Maciej Jasiński, Tomasz Kaczkowski
Cykl: Detektyw Miś Zbyś na tropie. Tom IV
Wydawnictwo: HG Krótkie gatki
Rok wydania: 2017

   Seria „Detektyw Miś Zbyś” autorstwa Piotra Nowackiego, i Macieja Jasińskiego z ilustracjami Tomasza Kaczkowskiego to cykl komiksów przeznaczonych dla małych czytelników. „Skarb kapitana Czarnofutrzastego” to czwarta część przygód detektywa i jego borsuczego pomocnika imieniem Mruk. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z parą sympatycznych zwierzaków i z przyjemnością muszę stwierdzić, że udane.

   Opowieść zaczyna się błogim lenistwem, gdy dwójka detektywów delektuje się odpoczynkiem na prażonej słońcem plaży. Ich spokój dość szybko zostaje zakłócony, pojawieniem się damy w opresji. Szybko okazuje się, że jest to córka słynnego pirackiego kapitana Czarnofutrastego, a porwano ją, by przechwycić mapę prowadzącą do skarbu ojca. Miś Zbyś i borsuk Mruk postanawiają pomóc pannie Lupie i razem wyruszają na wyspę, gdzie znaleźć mają skarb.

   Fabuła komiksu to klasyczna kryminalna historia, w której bohaterowie działają pod presją czasu i w niewypowiedzianym zagrożeniu. Jak na detektywistyczną opowieść przystało, są tu porwania i kradzieże. Nie zabrakło też nagłego zwrotu akcji i niepewności odnośnie tożsamości spotykanych postaci. Dwoje detektywów, jak w klasycznych kryminałach charakteryzuje przenikliwość i zdolność rozwiązywania nawet najbardziej niespodziewanych problemów.

   Wizualnie książka przykuwa oko bardzo intensywną kolorystyką. Duże ilustracje są wyraziste, czytelne i nie zawierają zbyt wielu szczegółów. Barwne plamy o silnym nasyceniu i dużym kontraście przykuwają wzrok i zachęcają młodych czytelników do lektury. Dymki z tekstem nie są zbyt duże, a użyta czcionka jest czytelna, lekturę ułatwia zastosowanie jedynie wielkich liter w kwestiach wypowiadanych przez bohaterów. 

   Postacie są zarysowane dość schematycznie. Tytułowy miś, niewiele przypomina niedźwiedzia, a jego wyznacznikiem jest po prostu solidna postura. U borsuka znajdziemy typowy czarny rysunek na głowie, zaś panna Lupa, będąca psem ma długi nos i szpiczaste uszy. Postacie przewijające się na dalszych planach przedstawione są równie schematycznie: po długiej szyi domyślimy się żyrafy, a po charakterystycznych zębach i mordce – hipopotama.

   Do atrakcyjniejszych fragmentów książki należą wstawki, w których przed początkującym czytelnikiem postawiono zadania do rozwiązania. Czy jest to poszukiwanie konkretnych, wspomnianych na poprzednich stronach elementów, czy rozczytywanie załączonej mapy wyspy, gdzie znaleźć można skarb kapitana Czarnofutrzastego. Pozwala to dziecku na przerwę w lekturze i skupienie się na czym innym, nadal pozostając w świecie komiksowych bohaterów.

   „Skarb kapitana Czarnofutrzastego” to króciutka i bardzo przystępna lektura, która nie powinna sprawić żadnych problemów nawet początkującym czytelnikom. Wprawdzie nie należy do książek o ograniczonym słownictwie, czy limitowanej ilości użytych liter, jednak nawet mimo tego nie powinna sprawić większych problemów dzieciom dopiero poznającym możliwość samodzielnego czytania.

   Czwarta część serii „Detektyw Miś Zbyś na tropie” to bardzo przyjemny, odrobinę interaktywny komiks. Wyrazista oprawa graficzna przykuwa uwagę, a zabawna i całkiem sensowna historia kryminalna skupia uwagę czytelnika. To dobra pozycja do samodzielnej lektury i wzbudzenia w dziecku sympatii do książek i czytania. Pozytywne wrażenie dopełnia porządne wydanie. Książka jest poręczna, oprawiona w twardą, grubą okładkę, a poszczególne strony zrobione są z dość sztywnego papieru. „Skarb kapitana Czarnofutrzastego” to godna uwagi książka, dla wszystkich, którzy mają dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.