poniedziałek, 16 marca 2020

Czerwona nitka


Autor: Zygmunt Zeydler-Zborowski
Cykl: Franciszek Kociuba
Wydawnictwo: LTW
Rok wydania: 2019

  „Czerwona nitka” to drugi po „Dr Orłowski prowadzi śledztwo” kryminał Zygmunta Zeydler-Zborowskiego jaki trafił w moje ręce. Dość dobre wspomnienia po pierwszym z nich sprawiły, że oczekiwałam nieprzesadnie skomplikowanej opowieści, w której sprawiedliwość znów zatriumfuje w najbardziej nieoczekiwany sposób. Nie zawiodłam się w swoich oczekiwaniach i „Czerwona nitka” idealnie wywiązuje się z roli niezobowiązującego kryminału, który czyta się szybko, ale i pewnie równie szybko umyka z pamięci.

   Głównym bohaterem jest Franciszek Kociuba, młody policjant z niewielkiej miejscowości który znajdując w rzece zwłoki kobiety widzi w nich wielką szansę rozwoju kariery. Mimo tego pod względem uczciwości i czystości intencji niewiele można mu zarzucić. Oprócz Franka na kartach książki pojawia się również major Downar znany z innych książek tego autora. Znajdziemy tu również kapitana Grabickiego, człowieka niezwykle ambitnego i aroganckiego, który jednak w niezły sposób wykorzystuje swoje zalety. Jednak kreacje bohaterów stworzone zostały nieco schematycznie i pozbawione są tego czegoś, co od razu wzbudziłoby sympatię czytelnika. Postacie wydają się zwyczajne i odrobinę nudne, pozbawione są nawet drobnych dziwactw, czy charakterystycznych wad, dzięki którym byłyby rozpoznawalne.

   Intryga kryminalna z początku wydaje się mocno dziurawa. Milicjantom początkowo brak punktu zaczepienia, który pozwoliłby skierować śledztwo na właściwe tory. Jednak żaden z nich się nie poddaje, ale to dzięki prawidłowej dedukcji Franka Kociuby udaje im się w końcu znaleźć się na właściwiej ścieżce prowadzącej do rozwiązania zagadki. Zaszczytną rolę doprowadzenia sprawy do końca wziął na siebie major Downar, który w widowiskowym wręcz stylu rozwiązał, pozornie beznadziejną, sprawę. Wątek kryminalny wydaje się być nieco przekombinowany i zbierając porozrzucane po książce poszlaki, ciężko byłoby znaleźć rozwiązanie zgodne tym ujętym w fabule.

   W pewnym sensie najciekawsze w tej książce było odwzorowanie realiów PRLu. Począwszy od języka – w książce roi się od słów, wydawać by się mogło całkiem zwyczajnych, jednak nie używanych w takich kontekstach już dzisiaj. Za przykład mogą służyć chociażby „stosunki” na określenie romansu między dwojgiem osób. Analogiczna sytuacja jest z nadużyciem słowa „babka” w odniesieniu do ofiary. Dziś budzi to pewien niesmak, jednak fraza tak zgrabnie została wpleciona w fabułę, że bez problemu odnosimy wrażenie, że tak się po prostu wtedy mówiło i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

   „Czerwoną nitkę” czyta się nieźle. Nie przesadnie skomplikowana składnia i język prawie zupełnie pozbawiony specjalistycznego słownictwa (o ile daktyloskopia nie liczy się jako specjalistyczne słownictwo) sprawiają, że kolejne strony do rozwiązania intrygi mijają błyskawicznie. Niestety zabrakło trochę budowania napięcia i następujące po sobie wydarzenia przyjmuje się bez większych emocji. Nawet zagadka: „kto zabił?” nie jest przesadnie intrygująca.

   „Czerwona nitka” to przyzwoity kryminał, którego lektura upływa błyskawicznie i całkiem przyjemnie. Nie jest to książka budząca burzliwe emocje, jesteśmy raczej dość obojętnymi świadkami rozgrywających się wydarzeń. I o ile kuszące może być dobre odwzorowanie wczesnego PRLu, które wypadło naprawdę nieźle, to ciężko w „Czerwonej nitce” znaleźć postać, z którą można by szczerze sympatyzować. Książką Zygmunt Zeydlera-Zborowskiego to w gruncie rzeczy całkiem niezły kryminał i choć samodzielne rozwiązanie zagadki jest prawie niemożliwe, to jednak można poczuć pewien podziw dla zmyślności zapętlenia intrygi.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.