wtorek, 12 lipca 2016

Idź i czekaj mrozów

Autor: Marta Krajewska
Cykl: Wilcza Dolina. Tom I
Wydawnictwo: Genius Creations
Rok wydania: 2016

   Marta Krajewska jest jedną z autorek, których opowiadania można znaleźć w antologii Geniusze fantastyki, tam też zwróciła moją uwagę jej pełna trudno uchwytnego uroku proza. Jej debiutancka powieść Idź i czekaj mrozów rozpoczyna cykl Wilcza Dolina, do którego zaliczają się również teksty zawarte w zbiorze wydanym z okazji drugich urodzin wydawnictwa Genius Creations.

   Wilcza Dolina to zapomniana przez ludzi daleka prowincja, prawdziwy „koniec świata”, gdzie niewielka społeczność żyje w zgodzie z rytmem przyrody wyznaczającym wszystkie ważne wydarzenia w ich egzystencji. Jednak odległość od cywilizacji to niewielki problem dla mieszkańców, znacznie poważniejszym są zamieszkujące okoliczne lasy rozmaite żądne ludzkiej krwi stwory. Jeszcze przed stu laty Wilczą Doliną rządziła potężna rasa wilkarów, inteligentnych zmiennokształtnych, traktująca ludzkość jak zwierzęta. Obecnie stanowią oni jedynie cień przeszłości, jednak strach przed ciemnością i lasem pozostał wśród mieszkańców, a obecność demonów, mamun, porońców, topielców, wił, strzygoni i innych potworów nadaje mu sens. Świat został w powieści przedstawiony bardzo dokładnie i konsekwentnie. Autorka opisała wiele rytuałów, jakim poddają się mieszkańcy wioski wraz ze zmianami pór roku, nadając swemu uniwersum głębi.

   Fabuła powieści skupia się wokół problemów, z jakimi borykają się ludzie ze wsi. Nie natrafimy tu na żadne „światowe” sprawy, ale i z prozą codziennego życia również nie mamy do czynienia. Obecność przerażających stworów czających się w ciemności bezpośrednio wpływa na życie wiejskiej społeczności. Chwila nieuwagi, zbyt wiele brawury czy w końcu zwykła głupota sprowadzają na nich nieszczęście i śmierć. Jedyną pomocą i ratunkiem w tarapatach, w jakie pakują się mieszkańcy, jest Opiekun. Człowiek wykształcony, który potrafi leczyć za pomocą ziół i zna sposoby unieszkodliwiania potworów bądź osłabienia ich wpływów. Kolejną jego rolą jest duchowe przewodnictwo, to właśnie on rozmawia z bogami i on składa im ofiary.

   Większość rozgrywających się w powieści wydarzeń skupia się wokół Vendy i nawet gdy nie jest ona bezpośrednio zaplątana w konflikt mieszkańców wioski z nieludzkimi stworami z lasu, to właśnie do niej należy pomoc tym pierwszym. Opiekun przekazał dziewczynie wiedzę niezbędną do pełnienia tej funkcji i po jego śmierci wioska oczekuje, że dziewczę przejmie jego rolę. Młoda, ale i w wyniku szkolenia zaskakująco dojrzała Venda opiera się przed przyjęciem na siebie tak ogromnej odpowiedzialności. Pełna wątpliwości, stara się postępować tak, jak uważa za słuszne, nie zatracając przy tym wrodzonej sobie wrażliwości i empatii. Gdy dowiaduje się, że ostatni żyjący wilkar jest nią z niewiadomych jej przyczyn zainteresowany, budzą się w niej sprzeczne emocje.

   Autorka skupiła się nie tyle na przedstawieniu bogactwa wyjątkowych postaci, gdyż te - z nielicznymi wyjątkami - są całkiem prozaiczne, ale na ukazaniu łączących ich relacji. W mistrzowski i niezwykle sugestywny sposób wprowadza czytelnika w meandry uczuć, jakimi darzą się poszczególni bohaterowie. Miłość i strach są wśród nich dominującymi i determinują ich postępowanie. Jednak wśród  drugoplanowych postaci znajdziemy również ciekawe osobowości. Najbarwniejszym z nich jest DaWern, ostatni z wilkarów. Zwierzołak miota się między zupełnie nowym dla niego uczuciem, a wynikającą z legendy powinnością stawiającą na szali istnienie całej rasy. Równie interesująca jest tajemnicza Wiedźma, mieszkająca z dala od wioski.

   Powieść czyta się bardzo dobrze i ogromna w tym zasługa języka, jakim jest napisana. Z jednej strony prosty i nieskomplikowany, w którym od czasu do czasu przewijają  się nazwy słowiańskich bóstw. Z drugiej zaś niezwykle sugestywny, kolejne zdania wręcz malują obrazy w wyobraźni czytelnika, który dzięki temu może poczuć się jednym z mieszkańców Wilczej Doliny. Rozmowy toczone przez bohaterów kipią od emocji i skrywanych między wierszami uczuć, co nadaje dialogom dynamiki, a postaciom życia.

   Idź i czekaj mrozów pod wieloma względami kojarzy mi się z Opowieściami z Wilżyńskiej Doliny Anny Brzezińskiej. W obydwu przypadkach sceną przedstawionych wydarzeń jest zgubiona na krańcu świata niewielka wioska, w której swą rolę odgrywają przerażające stwory. Podobny jest również styl snucia opowieści, która urzeka i czaruje czytelnika, nie pozwalając mu się oderwać od lektury. To powieść o zwyczajnych ludziach i o tym jak muszą mierzyć się z niezwykłymi okolicznościami, a ich prozaiczność sprawia, że stają się czytelnikowi wyjątkowo bliscy. Niezwykle sugestywne przedstawienie świata, ludzi oraz rządzących nimi emocji sprawia, że kolejne strony mijają błyskawicznie, zaś otwarte zakończenie zmusza do niecierpliwego wypatrywania kolejnego tomu.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Insimilion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.