środa, 27 lipca 2016

Ostateczny argument

Autor: Joe Abercrombie
Tytuł oryginału: Last argument of kings
Cykl: Pierwsze prawo. Tom III
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2016

   Ostateczny argument Joego Abercrombie zamyka trylogię Pierwsze prawo, epicką opowieść o władzy, magii i wojnie. Po wydarzeniach przedstawionych w Ostrzu i Nim zawisną przyszła pora na podsumowanie wszystkich poruszonych wątków i zakończenie przygód poznanych wcześniej bohaterów. Autor jednak, kończąc cykl, nie pożegnał się z uniwersum stworzonym na jego potrzeby i osadził w nim kilka innych powieści niezwiązanych bezpośrednio z Trylogią Pierwszego Prawa.

   Wydarzenia przedstawione w powieści rozgrywają się równolegle w dwóch miejscach: w Adui oraz jej centrum Argioncie, w których podobnie jak w Ostrzu spotykamy Gloktę oraz Jezala, a także na dalekiej północy w Alglandzie, gdzie Logen Dziewięciopalcy dołącza do ofensywy prowadzonej przez Unię przeciwko królowi Bethodowi. Po raz kolejny więc przemierzamy uliczki stolicy Unii oraz północne błotniste bezdroża. Opisy zarówno miasta, jak i plenerów, nie są może zbyt liczne, ale pozwalają spokojnie wyobrazić sobie zaprezentowany świat. Zabrakło mi mapy przedstawiającej tereny, na jakich rozgrywają się wydarzenia, choć jest to niewielki mankament, gdyż geografia została dobrze opisana. W powieści nie brakuje polityki i tę poznajemy dogłębnie. Zostajemy wprowadzeni w kulisy rozgrywek między konkurującymi frakcjami i z bliska możemy przyjrzeć się działaniom szarej eminencji Unii.

   Trzeci tom Pierwszego prawa nie przyniósł żadnych nowych postaci, ponownie spędzimy czas w towarzystwie znanych z poprzednich części bohaterów. Rozgrywające się wydarzenia poznajemy z perspektywy szóstki z nich: Glokty, Jezala, Logena, Westa, Wilczarza oraz Ferro. W życiu każdego z wymienionych zachodzą zmiany, czasem prawie niezauważalne, jak w przypadku Wilczarza, kiedy indziej zaś kluczowe i wpływające na ich dalsze postępowania. Bohaterowie dojrzewają, zmieniają się i próbują odnaleźć w nowych dla siebie sytuacjach, zmagając się z własnymi uczuciami, wyrzutami sumienia i pragnieniami. Logen, po wyprawie z Bayazem (pierwszym wśród magów), zaczyna wierzyć, że może zagłuszyć w sobie Krwawą Dziewiątkę i opanować napady szału bojowego. West, dręczony wyrzutami sumienia za zbrodnię, która uszła mu bezkarnie, stara się skupić na tym, by być dobrym dowódcą. Cierpiący codzienny ból Glokta usiłuje znaleźć dla siebie jak najwygodniejszą pozycję, pozwalającą mu pogodzić sprzeczne zobowiązania, pozostaje przy tym równie bezwzględny, co zwykle, jednak nawet w nim odzywają się ludzkie uczucia. Zupełnie odmieniony wyprawą z Bayazem Jezal dan Luthar próbuje ponownie odnaleźć przyjemność w tym, co niegdyś zajmowało mu całe dnie. Wydarzenia z poprzednich dwóch tomów najmniej zmieniły Wilczarza i choć ma teraz więcej obowiązków i ciąży na nim znacznie większa odpowiedzialność, pozostaje tym samym godnym zaufania wojownikiem. Ferro również nie przeszła zauważalnej transformacji, jednak i ona zmaga się z rzeczami zupełnie dla niej nowymi.

   Zarówno psychologia głównych postaci, jak i przedstawienie relacji, w jakie wchodzą ze sobą, są bardzo wiarygodne i realistyczne. Są ludźmi pełnymi wątpliwości, często popełniają głupstwa, ale i są zdolni do wyjątkowych czynów. Joe Abercrombie bardzo dobrze przedstawił psychikę prostych wojowników czy intrygantów gotowych do zmanipulowania wszystkich wokół. Nieco może brakuje wyrazistych postaci kobiecych, gdyż te nawet kiedy przewijają się na kartach powieści, pojawiają się raczej epizodycznie. Wyjątek stanowi Ferro, która jest jedną z narratorek opowieści i to dzięki niej poznajemy wydarzenia dotyczące Bayaza. Drugą kobietą, jakiej poświęcono nieco więcej miejsca, jest Ardee West, przełamująca całkowicie wyobrażenie o tym, czym charakteryzować powinna się nie najmłodsza już panna na wydaniu ze średnio znaczącego rodu.

   Fabuła powieści z jednej strony obfituje w nagłe zwroty akcji i niespodzianki, z drugiej zaś toczy się ustalonym schematem, który wymusza pewne wydarzenia. Wszystko, co działo się do tej pory, dąży do punktu kulminacyjnego – finałowego starcia Unii z Gurkhulczykami. Poruszone wcześniej wątki domykają się, a losy bohaterów wyjaśniają i stabilizują. Na uwagę zasługuje zastosowanie przez autora swoistej klamry spajającej pierwszy rozdział Ostrza z ostatnim rozdziałem Ostatecznego argumentu. Pisarz, powtarzając cały akapit, daje czytelnikowi do zrozumienia, że los jednej z postaci zatacza koło, co idealnie oddaje fakt, iż mimo licznych zmian, jakie w niej zaszły, tak naprawdę wszystko zostaje po staremu. Historia została zamknięta i wszystkie poruszone wcześniej wątki zostały zakończone. Pewne wątpliwości może wprawdzie budzić los Westa czy stosunki, w jakich znaleźli się król i królowa Unii, jednak dostajemy na tyle wyraźne przesłanki co do nich, że możemy być prawie pewni, jak się potoczą.

   Książkę czyta się bardzo dobrze, głównie dzięki stosunkowo prostemu i niewymagającemu językowi. Autor korzysta z nieprzesadnie rozbudowanych zdań, które jednak idealnie przedstawiają rozgrywające się wydarzenia. Pomijając nazwy własne i wyjątki, jakie można policzyć na palcach jednej ręki, w powieści nie natrafimy na neologizmy ani wyrażenia skonstruowane specjalnie na potrzeby wykreowanego uniwersum. Ten fakt znacząco usprawnia lekturę, jednak pozostawia pewien niedosyt odnośnie świata Pierwszego prawa.

   Ostateczny argument stanowi świetne zwieńczenie cyklu. Nieco może brakować nowych czy wyrazistych bohaterek, jednak nie przeszkadza to w bardzo pozytywnym odbiorze lektury. Dobra kreacja postaci jest zresztą jedną z największych zalet powieści. Trzymanie się przez autora powtarzalnego schematu wprawdzie nie zachwyca niczym nowym, ale i nie sprawia wrażenia wady. Intryga prowadzona konsekwentnie przez wszystkie trzy tomy jest wiarygodna, pozostaje jednak zaskakująca, dzięki czemu od książki trudno się oderwać.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Insimilion

1 komentarz:

  1. Mam w planach pierwszą część tej trylogii, jestem zainteresowana. Lubię takie opowieści fantastyczne, choć może brakować mi wyraźnych postaci kobiecych. Zobaczę.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.