sobota, 9 września 2017

Stąd do płotu, czyli z życia wiejskiego podwórka

Autor: Anna Kaca
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2017

   W XXI wieku w Polsce, coraz trudniej o prawdziwie wiejskie podwórka. Coś co dla pokolenia obecnych czterdziesto- i pięćdziesięciolatków jest oczywiste, dla osób o połowę młodszych już niekoniecznie, a dla dzieci wydaje się być zupełnie abstrakcyjne. Mleko prosto od krowy, jajka od wiejskich kur niegdyś były czymś zupełnie zwyczajnym, dziś zaś często stanowią trudno dostępny rarytas. W takich realiach absolutnie nie dziwi wydanie książeczki dla dzieci, przybliżającej im ten, w pewnym sensie, egzotyczny świat. Pozycja „Stąd do płotu” Anny Kacy, próbuje pokazać dzieciom prawdziwą wieś, o którą w dzisiejszych czasach już wcale nie tak łatwo.

   Bohaterami książeczki są zwierzęta zamieszkujące niewielkie gospodarstwo. Jest tu krowa Wala, świnka Gryzia, kot Supeł, pies Szybki oraz liczne kury, kaczki i gęsi. Bohaterowie przeżywają bardzo zwyczajne przygody – wycieczkę kota do miasta, czy pojawienie się nowego koguta w zagrodzie. Zwierzęta zostały przedstawione zgodnie ze stereotypami z jakimi są kojarzone. Majestatyczny i dumny kot, nadpobudliwy i rozszczekany pies, czy głupawe i rozgdakane kurki, to tylko niektóre z postaci w książce. Opowiadania nie są ani szczególnie zabawne, ani nie dają dzieciom tematu do rozmów z rodzicami o poważniejszych sprawach. Są miłe, ładne i przyjemne, ale nie niosą ze sobą zbyt wiele wartości.

   „Stąd do płotu” to nie tylko krótkie opowiadania o wiejskich zwierzętach, ale również kilka wierszyków. Ich tematyka skupia się wokół przemijających pór roku, zwierząt oraz zjawisk atmosferycznych. Cechuje je dość swobodne podejście do rymów, które często są niedokładne, a czasem po prostu ich nie ma. Rytmika wierszy zostaje zachowane, dzięki czemu czyta się je sprawnie i łatwo zapadają w pamięć. Podobnie, jak w przypadku opowiadań, młody czytelnik nie będzie wybuchał śmiechem, raczej podejdzie do nich z obojętnością.

   Książeczka utrzymana jest w biało-pastelowej tonacji. Na białych stronach opowiadania i wierszyki zostały napisane kolorową, bezszeryfową czcionką i okraszone wielobarwnymi ilustracjami, na których widać wyraźne ślady kredek. Tytuły napisano pisanymi literami, co z pewnością ułatwi lekturę młodemu czytelnikowi dopiero poznającymi słowo pisane. Niestety, w przeciwieństwie do czytanek stricte dedykowanych dzieciom, tu kolumny tekstu są dość obszerne, a same litery stosunkowo małe, co może zniechęcić i utrudnić lekturę niewprawnemu czytelnikowi.

   Językowo publikacja nie zachwyca, trudno też mówić o dostosowaniu książki do wieku czytelnika. Pojawiają się tu pojedyncze anachronizmy oraz kilka rzadziej używanych słów, co na pewno pozwoli dziecku na pogłębienie słownictwa. Autorka posłużyła się również dość oczywistymi schematami, wskazując w dialogach konkretnych rozmówców. Na przykład krowa przeciąga głoskę „u” a kury zwielokrotniają sylabę „ko”. W warstwie językowej zabrakło czegoś co uczyniłoby książkę wyjątkową i wartą uwagi.

   W mnogości publikacji dla dzieci, „Stąd do płotu” niczym nie zachwyca. Ilustracje są ładne, ale nie wyjątkowe, podobnie jak literacka warstwa książki. Jej zaletą jest pokazanie dzieciom kulisów  życia wiejskiego gospodarstwa, ale w tej roli znacznie lepiej sprawdzi się choćby „Przygód kilka wróbla Ćwirka” Sławomira Grabowskiego i Marka Nejmana. Kolejnym sporym mankamentem jest wygórowana cena, nadrukowana kwota dwudziestu złotych to stanowczo zbyt dużo za niewiele ponad trzydzieści cieniutkich stron w miękkiej oprawie.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.