sobota, 13 lipca 2019

Łoś. Urodziwy brzydal

Autor: Wojciech Misiukiewicz
Wydawnictwo: Bernardinum
Rok wydania: 2018

   Gdy jakieś półtorej roku temu wpadła w moje ręce książka Wojciecha Misiukiewicza zatytułowana „Bóbr. Pracowity mąciwoda” byłam nią zachwycona. Urzekła mnie pięknem wydania, bogactwem fotografii i dobrze napisaną historią bobra na ziemiach polskich. Po drugą książkę tego autora sięgnęłam więc z ogromną chęcią i przyjemności, mogę też stwierdzić jedno „Łoś. Urodziwy brzydal” to kolejne warte uwagi dzieło tego autora.

   Głównym bohaterem drugiego albumu monografii Wojciech Misiukiewicza jest łoś. Zwierzę nieco groteskowe z wyglądu, ze zbyt długimi nogami, za krótką szyją i stanowczo zbyt dużą głową, w większości społeczeństwa jego pocieszny, odrobinę pokraczny wygląd budzi sympatię. Nie zawsze tak było, gdyż historia łosia (zwierzęcia o statusie zwierzyny łownej), na ziemiach polskich jest burzliwa, a liczebność jego populacji charakteryzują liczne wzloty i upadki.

   Opowieść o łosiu zawarta jest w ośmiu rozdziałach, z których poznamy między innymi historię jego bytności w Polsce, jego cykl życia, od bukowiska – łosiowych zalotów, poprzez narodziny i długą więź z matką, aż po zagrożenia, z jakimi musi mierzyć się łoś. Ostatni rozdział poświęcono współistnieniu w tych samych obszarach łosi i ludzi, gdyż tak wielkie zwierzę o ściśle określonych wymaganiach pokarmowych – na pierwszym miejscu w jadłospisie są świeże pąki drzew i krzewów, często wchodzi w konflikt z człowiekiem, powodując duże straty w gospodarstwach rolnych i gospodarce leśnej.

   Czytając album Wojciecha Misiukiewicza, nie sposób wątpić w jego znajomość tematu. Autor przytacza liczne historie związane z łosiami, zarówno tymi, które sam spotkał na swojej drodze, jaki i tymi znanymi mu z opowieści. Poznajemy wzruszającą historię opiekuńczej klępy, która w obronie swoich cielaków, zwanych łoszakami zatraca lęk przed człowiekiem i jest gotowa na wszystko. Przeczytamy też o tragicznej historii łosiowych zalotów podczas bukowiska, gdy hormony i żądza przekazania własnych genów potomstwu niweluje nawet największy ból. Poznamy w końcu waleczne oblicze, tych nad wyraz spokojnych zwierząt, które potrafią stawić czoło największemu naturalnemu zagrożeniu – wilkom.

   Sporo miejsca znalazły też refleksje autora dotyczące silnie krytycznych głosów organizacji ekologicznych względem ludzi, dla których łoś może stanowić problem. Autor wyraźnie punktuje brak chęci porozumienia pomiędzy działaczami na rzecz ochrony środowiska, a rolnikami i leśnikami, którym ten sympatyczny zwierzak często wchodzi w drogę powodując liczne straty. Zresztą rosnąca populacja łosi siłą rzeczy wiąże się z częstszymi kontaktami z człowiekiem, co rzadko którejkolwiek ze stron wychodzi na zdrowie. Miesza się tu wielki zachwyt Wojciecha Misiukiewicza nad łosiem, ze świadomością, że nie każdy ma powody, by się nim zachwycać.

   „Łoś. Urodziwy brzydal” to również uczta dla oka. Przepiękne zdjęcia wykonane przez autora, prezentują nie tylko głównego bohatera we wszelkich możliwych pozach, ale i jego środowisko oraz spotykanych przez niego sąsiadów. Trudno nie zachwycić się fotografiami a duży format albumu tylko przydaje im walorów.

   Pod względem językowym również trudno cokolwiek zarzucić tej pozycji. Czyta się ją bardzo dobrze a przytoczenie szerokiego słownictwa związanego z żargonem leśniczych i myśliwych wzbogaca język. Bukowisko, klępa, łopatacz czy badylarz to tylko część z jakże bogatego języka, którym ludzie związani z lasem opisują jego życie, w tym konkretnym przypadku skupiając się na łosiach. Autor dobrze wyjaśnia znaczenie prawie wszystkich słów, a znaczenia tych, które pominął można się domyślić z kontekstu.

   „Łoś. Urodziwy brzydal”, to kolejny po „Bobrze. Pracowitym mąciwodzie” przepięknie wydany i wartościowy album dotyczący zwierząt, które w ostatnich latach na ziemiach polskich przeżywają prawdziwy renesans. Zarówno w przypadku największego z naszych gryzoni, jak i największego ssaka z rodzaju jeleniowatych, populacje znacząco rosną, a oba zwierzaki powiększają swój areał występowania. Wojciech Misiukiewicz obok całej swej sympatii dla przyrody, nie boi się wspomnieć o problemach, które są przez nie generowane. To wszystko sprawia, że niniejsza publikacja, nie tylko zachwyca wizualnie, ale i jest mądrym głosem w spornych kwestiach dotyczących zwierząt.


Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.