sobota, 21 września 2019

Alpy na wariata. Pierwsze szczytowanie

Autor: Dariusz Kujawski
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2018

   Literatura okołogórska od kilku lat cieszy się niesłabnącą popularnością, a opowieści taterników, alpinistów i himalaistów są chętnie czytane nawet przez ludzi w żaden sposób nie związanych z górami. Jedną  z takich książek, jest dość jeszcze świeża pozycja „Alpy na wariata. Pierwsze szczytowanie” napisana przez mławskiego alpinistę Dariusza Kujawskiego. To dokładnie taka książka, jakiej można się spodziewać – zbiór opowieści o zmaganiach człowieka z górą. Czasem jest śmiesznie, czasem smutno, czasem przerażająco – zawsze jednak w przytoczonych historiach widać ogrom emocji, tych najpiękniejszych i tych bardziej przyziemnych.

   Książka składa się z czterech historii, które mają trzy wspólne mianowniki. Po pierwsze Alpy – te francuskie, austriackie, słoweńskie i szwajcarskie. Znajdziemy tu więc relację z wyprawy na Mount Blanc, podchody pod matkę gór Matterhorn, nieco lżejsze zmaganie z najwyższym szczytem Słowenii Triglavem oraz jeszcze inne w swej naturze pasmo masywu Grossglockner. Mimo, że wszystkie te szczyty to wciąż Alpy, to jednak każdy z masywów jest inny. Te dwa najwyższe z nich Mount Blanc i Matterhorn mają swoje podobieństwa, podobnie jak Triglav i Gross. Jednak wyprawy, w których Dariusz Kujawski bierze udział to nie tylko „zaliczanie” kolejnych szczytów, dopisywanie ich do listy zdobyczy, to przede wszystkim indywidualne starcie z górą, własną słabością i okolicznościami przyrody.

   Drugim wspólnym mianownikiem jest odrobina szaleństwa. Czytając relację alpinisty można odnieść wrażenie, że każda z tych wypraw była dość spontaniczna w realizacji. Bez długich i dalekosiężnych planów, po prostu decyzja – jedziemy, wspinamy się, może się uda, a może nie. Autor niejednokrotnie wspomina błądzenie po okolicach przy dojeżdżaniu pod szczyty. Wariackie noclegi w namiotach, ukrytych przed służbami patrolowymi, czy właścicielami schronisk. To również nie zawsze dokładnie przemyślany ekwipunek, gdy na przykład okazuje się, że dostępne liny są zbyt krótkie, albo że może warto było jednak wziąć ze sobą więcej wody.

   Ostatnim co łączy wszystkie cztery wyprawy jest tytułowe „Pierwsze szczytowanie”. Po pierwsze w każdej z wypraw znajduje się ktoś, kto wychodzi w Alpy po raz pierwszy, dla kogo mierzenie się z cztero-, czy trójtysięcznikiem to coś nowego. Czy będzie to pani Krysia, która nieco przeceniła swoje możliwości, czy młody Michał zabrany w góry, by podzielać pasję ojca. Obowiązkowym jest też szczytowanie, w jakże wymownej dwuznaczności. Bo zdobycie szczytu budzi emocje, które ciężko porównać z czymkolwiek innym. Pokonanie samego siebie, własnego strachu i słabości, by w końcu stanąć na samym szczycie to niezapomniane przeżycie i czytając książkę Dariusza Kujawskiego nie mamy co do tego żadnych wątpliwości.

   „Alpy na wariata. Pierwsze szczytowanie” czyta się bardzo dobrze. Są napisane lekko i z polotem, wciągają jak dobre opowieści snute w blasku dogasającego ogniska. Jest w nich nie tylko opowieść o górach i własnych emocjach, które budzi starcie się z nimi, ale nie brak tu również opisów niesamowitych widoków. Znajdziemy tu również wzmianki o tym, jak wszystkie cztery drużyny dogadywały się ze sobą, a to nie zawsze było łatwe, proste i przyjemne. Jednak relację z każdej z wypraw czyta się wyśmienicie, a liczne fotografie pozwalają choć trochę poczuć ten górski klimat.

   Druga (Po „Alpy na wariata. Na początku były Ferraty”) książka Dariusza Kujawskiego to świetny kawałek podróżniczej literatury. Znajdziemy tu wielką pasję i miłość do gór, które stają się ucieczką od przytłaczającej codzienności. Bo jeśli damy radę zdobywać szczyty (albo prawie, jak w przypadku przytoczonej wyprawy na Matterhorn), to możemy zrobić wszystko.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater

1 komentarz:

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.