niedziela, 15 września 2019

Branki w jasyrze

Autor: Deotyma
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2019

   Gdyby powieść zatytułowana „Branki w jasyrze” była książką napisaną współcześnie można by się spodziewać pełnej rozmachu, rozerotyzowanej opowieści o tym, co działo się w chańskich alkowach utrzymanej w klimacie tureckiej telenoweli historycznej „Wspaniałe stulecie”. Ponieważ jednak Deotyma napisała tę historię w dziewiętnastym wieku, więc jest to książka zupełnie innego rodzaju, choć jedna rzecz jest identyczna – rozmach. 

   „Branki w jasyrze” to  powieść historyczno-podróżnicza skupiona wokół dwóch głównych bohaterek. Delikatnej mężatki Elżbiety, która z pokorą i ufnością w Bogu przyjmuje swój los oraz jej przeciwieństwa – aktywnej i niepokornej Ludmiły. Kobiety oprócz charakterów wyróżnia też wygląd, jednak obie prezentują się pięknie, choć zupełnie innym rodzajem piękna. Elżbieta już na pierwszy rzut oka kojarzy się z delikatnością – jest eteryczna, jasnowłosa, drobna, wydaje się wręcz krucha. Z kolei Ludmiła ma bardziej atletyczną sylwetkę, po której znać, że nie tylko świetnie jeździ konno, ale i wiele potrafi wytrzymać, jej ciemne warkocze, bladość cery i różane policzki podkreślają tylko wyrazistość charakteru.

   Gdy po napadzie tatarskim obie niewiasty trafiają do niewoli, to z racji na ich niepoślednią urodę, spotyka je los odmienny niż innych jeńców. I choć wokół rozgrywają się typowe wojenne okrucieństwa – gwałty i mordy, to do obydwu kobiet dociera jedynie ich echo. Są wspomniane, jako  dobiegające skądś odgłosy. W narracji nie natrafimy na szczegółowe przedstawienie okropieństw wojny oraz trudnych losów tych, którzy dostali się do niewoli. Obie bohaterki zachowały niewieścią cześć, gdyż nawet Ludmiła choć została się żoną tatarskiego behadyra, to nie obciąża to jej sumienia – ślub miała chrześcijański. 

   „Branki w jasyrze” to powieść uroczo naiwna. Zaprezentowano w niej bardzo poprawnościowy obraz niewoli obydwu bohaterek. Obydwie podejmują jedynie takie działania, które nie obciążą ich sumienia. Na próżno szukać tu manipulacji innymi, kobiety w każdym działaniu pozostają czyste i szczere. Wyraźnie zaznaczono też ich oparcie w Bogu, prowadząc życie zgodnie z przykazaniami, w końcu doczekują się upragnionej nagrody a interwencja księżnej Kingi (późniejszej świętej) zmywa z nich, dosłownie i w przenośni, piętno niewoli. Wierność boskim przykazaniom i zachowanie pełne cnót procentują i obie kobiety po latach zostają wynagrodzone za swe cierpienia.

   Dużą zaletą książki jest przybliżenie tatarskiego społeczeństwa i rządzących nim prawideł. Można oczekiwać, ze zesłana po powstaniu styczniowym w głąb Rosji Deotyma zasięgnęła u źródeł informacji o tym, jak wyglądało życie Tatarów pod rządami chanów – potomków tego najważniejszego  Czyngis-chana. W swej doli niewolnic Elżbieta i Ludmiła przemierzają wzdłuż i wrzesz nie tylko rozległe mongolskie stepy, ale i całe rozległe imperium tatarskie w swym największym rozkwicie aż po święte miasto Karakorum w samym sercu Mongolii. Przybliżone zostają również kulisy dyplomacji, władzy oraz wyboru nowego chana. Nie zabrakło też opowieści o codziennym życiu tatarskich kobiet, wśród których znaczną część stanowiły niewolnice.

   Powieść czyta się dobrze, pojawia się w niej sporo archaizmów oraz wyrażeń związanych z kulturą tatarską, jednak albo zostają one dokładnie wyjaśnione, albo ich znaczenie wynika z kontekstu. Liczne opisy oddają piękno krajobrazów i egzotykę życia Tatarów, stosunkowo nieliczne dialogi zaś nadają akcji tempa, bo choć w powieści dzieje się bardzo dużo, to jednak tempo akcji nie jest piorunujące.

   „Branki w jasyrze” to pełna geograficznego rozmachu opowieść o tatarskiej niewoli. Zdecydowanie naiwna, wydarzenia zawsze układają się po myśli bohaterów, nie jest jednak przesłodzona. Pośród przedstawionych postaci dominują charaktery czarne i białe, jednak ich kreacje nie są przejaskrawione, pozostają więc w miarę wiarygodne. Polecam tę książkę każdemu, dla kogo w powieści historycznej liczą się nie tyle skomplikowane relacje bohaterów i ich charaktery, co odwzorowanie historycznych realiów – w tym wypadku – imperium mongolskiego w trzynastym wieku naszej ery.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.