niedziela, 1 września 2019

Lektury sierpnia

   Sierpień był dla mnie miesiącem wyłącznie recenzenckim. Jakoś tak wyszło, że z końcem lipca przybyła do mnie niemała paczuszka i z końcem sierpnia uporałam się z ostatnią z książek z niej pochodzącą. Wśród moich lektur, trochę klasyki, trochę gór, więc to co zwykle. Z dużych pozytywów mogę zaliczyć pierwszy kontakt z Kurtem Vonnegutem. Jakoś do tej pory nie miałam okazji poczytać jego książek. Ogólnie wynik zadowalający, ale znów Poczekalnia leżała odłogiem. Wspomniane książki miały się doczekać swojej stosikowej notki, ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło. Na kupce wygląda to następująco:


   Wszystkie, pozaprasowym wydaniem "Ławeczki księżnej Daisy" Gabrieli Anny Kańtor oraz "Górami Kaczawskimi słowem malowanymi" Krzysztofa Gduli to ładnie wydane i równie ładnie prezentujące się pozycje. Nie będę się rozpisywała o każdej z osobna, gdyż wkrótce pojawią się opinie o każdej z nich. Z osobistej satysfakcji, poza wspomnianymi wcześniej "Syrenami z Tytana" bardzo cieszą "Dwa bieguny" i mój pierwszy kontakt z Elizą Orzeszkową (choć możliwe, że w dawnych szkolny czasach, jakąś jej nowelę udało mi się przeczytać. Równie cieszy "Chata za wsią" Józefa Ignacego Kraszewskiego, gdyż choć książek tego autora mam w domu co nieco, to jakoś zapał by je przeczytać gdzieś się rozmywa.
   Najwyżej z tej miłej gromadki oceniłabym chyba "Syreny z Tytana", choć niewiele niżej plasuje się "Na bezdrożach tatrzańskich" Mariusza Zaruskiego. Najsłabiej chyba "Góry Kaczawskie słowem malowane". Tak czy inaczej poziom całości oceniam dość wysoko i nie było tu w zasadzie żadnej książki, której przeczytanie uważałabym za stratę czasu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.