środa, 11 grudnia 2019

Cztery kobiety: Filomena, Lotka, Beatrice, Garcinda

Autor: Paul Hayse
Tytuł oryginału: Beatrice, Garcinda, Filomena, Lotka
Tłumaczenie: Bartold Merwin
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2019

   Sięgając po jedyną wydaną w Polsce książkę niemieckiego noblisty Payla Hayse’a nie miałam pojęcia czego się spodziewać. „Cztery kobiety”, które ukazały się nakładem wydawnictwa MG, to zbiór czterech opowiadań połączonych motywem przewodnim jakim jest nieszczęście. Różne jego przypadki spadają na cztery piękne i młode bohaterki, każda nowela jednak kończy się tragicznie.

   Filomena, Lotka, Beatrice i Garcinda to imiona czterech dziewcząt, którym najpiękniejsze uczucie  przynosi mocne wzruszenia, ale i smutny koniec. Dziewczęta są nakreślone dość podobnie, zachwycają urodą i przymiotami charakteru. Są to panny niewinne, o dobrych, czułych i gotowych na przyjęcie pierwszej miłości sercach. Jej pojmowanie jest dla nich iście romantyczne – jedna prawdziwa, czysta miłość, albo żadna. Dla każdej z nich uczucie kończy się tragedią. Ich losy również są podobne i choć znajdą się między nimi drobne różnice, to żadna z nich nie jest w pełni panią swoich uczuć. Nad dwiema z nich ciąży przeszłość ich rodzin i choć żadna z nich nie miała najmniejszego na nią wpływu, to właśnie one (choć nie tylko) zbierają jej ciężkie żniwo. Równie silne i tragiczne są więzy, które łączą Beatrice i Garcindę z ich rodzicami. Obie wcześnie straciły matki i obydwie znalazły się pod opieką pełnych słabości ojców.

   W opowiadaniach najbardziej uderza niemoc kobiecych postaci. Nawet Lotka, która najciężej pracując próbuje zmyć z siebie hańbiące pochodzenie w obliczu stanięcia z nim twarzą w twarz wybiera ucieczkę w śmierć. Garcinda splątana poczuciem honoru i potrzebą uniknięcia hańby również wybiera najbardziej tragiczne rozwiązanie z możliwych. Beatrice podobnie jak Garcinda ma do wyboru zerwanie wszelkich stosunków z rodziną i podążenie z ukochanym. I podobnie dwie poprzednie bohaterki decyduje się na ten krok w imię miłości porwana emocjami. Dla każdej z nich, racjonalne spojrzenie na sytuację w jakich się znalazły prowadzi do ponurego finału. Losy Filomeny również są obciążone rodzinną tragedią i gdy spełnienie nadziei o szczęśliwej miłości zostaje zburzone z dnia na dzień, pogrąża się w szaleństwie, dołączając do równie szalonej siostry.

   Czytając losy bohaterów trudno znaleźć, czysto teoretycznie wyjście z przedstawionych sytuacji. Konwenanse i formy, niezmiernie ważne w społeczeństwie wiążą bohaterów i nie pozwalają im zaznać pełni długotrwałego szczęścia. Żadna z dziewcząt nie znalazła w sobie wystarczająco wiele odwagi by w pełni z nimi zerwać. Ich kochankowie, jak przystało na silnych i zdecydowanych mężczyzn, gotowi są porzucić wszystko, byle tylko móc spędzać kolejne dni i noce u boku ukochanej. Nie patrząc perspektywicznie, są w stanie planować jedynie co zrobić, by osiągnąć cel, nie myślą zupełnie, co będzie potem. Jak potoczą się ich losy, gdy już cel – wspólne życie u boku ukochanej – zostanie osiągnięty. Dziewczęta nie potrafią tak w pełni wyzbyć się rozsądku, co paradoksalnie utrzymuje je w poczuciu znalezienia się w sytuacji bez wyjścia.

   Książkę Paula Hayse’a czyta się bardzo dobrze. Krótka forma pozwala dokładnie na tyle, by wprowadzić czytelnika w opowieść o losach dwojga zakochanych, bez zagłębiania się w szczegóły. Poznajemy dość wnikliwie losy zakochanych kobiet o ich wybrankach dowiadując się niewiele, choć to właśnie oni (czasem pośrednio) snują swoje opowieści. Język książki jest bardzo przystępny i budzący dokładnie takie emocje, jakie powinien. Czytelnik ani na chwilę nie wątpi w siłę uczuć między bohaterami, podskórnie wręcz odczuwając, że nie można liczyć na szczęśliwy finał. Atmosfera grozy i nieszczęścia wisi na postaciami niczym fatum i nie potrafią się one od niej uwolnić.

   „Cztery kobiety” to romantyczna, tragiczna lektura. Opowieść o wielkiej miłości, która sama w sobie nie będąc destruktywną, skutkuje nieszczęściem, gdy spotyka przeszkody nie do pokonania na swojej drodze. To mroczne, gotyckie w klimacie opowieści, w których znajdziemy i pełnię wzruszeń, i głębię tragedii.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.