Upały iście śródziemnomorskie, więc i włoskie inspiracje królują w kuchni. Dziś deser, który od dłuższego czasu cieszy się niesłabnącą popularnością. Banalny i szybki w przygotowaniu, czyli coś co lubię najbardziej. Nie wymaga pieczenia, więc w te upały idzie wytrzymać te pół godziny w kuchni. Prezentuje się tak:
A na całą blachę zużyłam:
- 2 opakowania podłużnych biszkoptów (w sumie 280 g)
- 750 g serka mascarpone
- 660 g mocno schłodzonej śmietanki 30% (lub 36 %)
- 1 opakowanie gotowego kremu ajerkoniakowego (moze być dowolny w smaku, kwestia osobistych preferencji)
- 8 łyżek kawy rozpuszczalnej
- 100 ml amaretto
- 1-2 łyżki kakao
Przygotowanie idzie dość szybko. Zaczynam od zaparzenia kawy, te osiem łyżek tak w 400 ml wody. Gdy nieco ostygnie dodaje amaretto. Teraz najgłupsza część zabawy, czyli moczenie biszkoptów w kawie z amaretto i układanie ich na blachę (sposób dowolny, zależny od konkretnych wymiarów blachy). Zużywa się połowę biszkoptów, najlepiej moczyć po jednym i od razu układać, gdyż takie rozmiękłe łatwo się dezintegrują. Można je nieco jeszcze podlać kawą, wypiją wszystko. Teraz trzeba przygotować krem. W tym celu wlewamy śmietankę do dużej miski i dodajemy krem w proszku- ucieramy. Potem do drugiej miski wrzucamy serek mascarpone i też ucieramy, gdy jest jednolity dodajemy tak po kilka łyżek kremu na śmietance i ucieramy dalej. Lepiej nie wrzucać całego kremu od razu, gdyż z serka mogą porobić się grudki. Jakiś czas temu podawałam inny
przepis na krem z serka mascarpone, ale ten przygotowany dzisiaj wychodzi znacznie gęściejszy i dzięki temu nie spływa z ciasta, wyglądając znacznie lepiej. Połowę kremu należy ułożyć na biszkoptach i równo rozprowadzić, potem pokryć go drugą warstwą nasączonych biszkoptów, ułożyć je na krzyż względem warstwy pierwszej. Pokryć drugą połową kremu, rozprowadzić i obsypać kakao. Wstawić do lodówki, poczekać kilka godzin, by się "przegryzło" i można kroić oraz podawać.
Na zakończenie dodam parę słów o samym kremie. Podejrzewałam, że na gęstość kremu wpływa marka kremu gotowego, jednak sprawa jest zupełnie inna. Serek jest bardzo tłusty (40%), śmietanka również (30%), ale krem ubity na 2 % mleku już nie. A zmieszanie czegoś tłustego, z czymś mało tłustym może skutkować zważeniem się całości (kwestia stabilności koloidu- jednak się to wykształcenie do czegoś przydaje). Wystarczyło usunąć z kremu najmniej tłusty składnik i krem nie ma możliwości się ważyć.
Mam robić i zawsze coś mnie powstrzyma, ale już teraz nie ma zmiłuj :) Będzie tiramisu ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi kolegę, który robienie tiramisu kończy na zakupach. Kupuje serek mascarpone, kupuje biszkopty, a potem zjada wszystko, zanim weźmie się do roboty :)
UsuńJa robię trochę inaczej, bo na jajkach:) No i nie dodaję masy ajerkoniakowej. Ale co dom to inny przepis:)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam na jajach... A zamiast ajerkoniakowego kremu może być dowolny, fajne jest z czekoladowym...
UsuńNa jajkach, to zapewne wyższa sztuka, bo i zważyć łatwiej :)
Uwielbiam to ciastko ! Twój przepis na pewno wypróbuje :-)
OdpowiedzUsuńJa również to ciasto uwielbiam ale nie umiem piec :-)
OdpowiedzUsuńwygląda pycha, chociaż nie za bardzo przepadam na tiramisu:P Wybacz xx.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) Mam przyjaciółkę i jak wiem, że wpadnie to wymyślam inne ciacho, bo też nie lubi Tiramisu. A cóż... reszta gości może się zachwycać innymi moimi wypiekami (bądź niewypiekami- czyli ciastem bez pieczenia :))
UsuńUwielbiam jesc tiramisu, jedno z moich ulubionych ciast :) Mam nadzieje, ze bylo smaczne :)
OdpowiedzUsuńByło :) i nawet jeszcze jest, w końcu nie tak szybko można wciągnąć całą dużą blachę ciasta złożonego głównie z tłustego kremu :D
UsuńMmmmm jak mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuń