Seria: Arsene Lupin Tom 18
Tytuł oryginału: L'Agence Barnett et
Cie
Tłumaczenie: Magdalena Cuisset
Wydawnictwo: Biblioteka Bluszcza
Rok wydania: 2009
Stron: 176
Gdy przychodzi mi do
głowy wymienić autorów piszących klasykę kryminału, to zawsze obok Agathy Christie i
Arthura Conana Doyle'a pojawia się nazwisko Maurice'a Leblanca. Ten
francuski pisarz, tworzył w tym samym okresie, co ojciec słynnego
Sherlocka Holmesa i wśród jego powieści można znaleźć na tyle
wyraźne echo konkurencji brytyjsko-francuskiej na rynku kryminałów,
że ciężko nie porównywać twórczości tych dwóch autorów.
Głównym podobieństwem w utworach obu autorów jest awanturniczo-kryminalny wątek oraz sposób jego ujęcia z perspektywy jednego genialnego człowieka. I chociaż Arsene Lupin, jest całkowicie odmienny od Sherlocka Holmesa, to łączy ich upór w dążeniu do celu i niezwykła inteligencja, przy czym Brytyjczyka z Baker Street 221B cechuje wyraźnie analityczny umysł, natomiast u francuskiego bohatera na pierwszy plan wybija się raczej intuicja i spostrzegawczość.
Ten tom cyklu przygód
dżentelmena włamywacza, będącego jednocześnie błyskotliwym
detektywem w większości obsadzony jest w Paryżu. Niewiele tu
prowincjonalnych akcentów, które niejednokrotnie odnaleźć można było w innych tomach przygód Arsena Lupin. Współczesny pisarzowi świat
końca dziewiętnastego wieku przedstawiony został niezwykle
urokliwie i z dbałością o szczegóły. Przy odrobinie wyobraźni
bez problemu można przenieść się na paryskie uliczki czasów fin
de siecle.
Książka składa się z
ośmiu opowiadań, których głównym bohaterem jest Jim Barnett.
Wprawdzie nigdzie nie padło wprost, że jest jednym z alter ego
Arsena Lupin, jednak czytelnik może mieć pewność, że to właśnie
ze sławnym dżentelmenem ma do czynienia. Głównym oponentem a
jednocześnie wspólnikiem w rozwiązywaniu zagadek, jest inspektor
Bechoux, niejednokrotnie wzdrygający się przed skandalicznymi, jego
zdaniem, przywłaszczeniami, których dokonuje Jim Barnett, jednak w
dużej mierze od niego zależny. Mamy okazję poznać osiem
kryminalnych zagadek, często z zaskakującym, niebanalnym
rozwiązaniem.
Jim Barnett, elegancki,
uroczy i szarmancki założyciel agencji detektywistycznej, która
nigdy nie pobiera opłat za konsultacje. Utrzymanie biura zapewnia mu
umiejętne wykorzystanie rozwiązywanych problemów, tak by za każdym
razem uszczknął coś dla siebie w nie do końca oczywisty, zawsze
skrupulatnie przemyślany, sposób. Nie można nazwać go uczciwym
człowiekiem, choć cechuje się specyficznym poczuciem
sprawiedliwości, w której to biedny zabiera bogatemu i nikczemnemu.
Detektyw ma słabość do pięknych kobiet i potrafi je w sobie
rozkochać, stara się uszczęśliwiać swoje partnerki, co nie
przeszkadza mu w niczym często je zmieniać. Te wszystkie cechy
charakteru oraz sposób postępowania Jima Barnetta nie pozostawiają
wątpliwości, że jest tylko kolejnym wcieleniem Arsene'a Lupin.
Książkę czyta się
bardzo przyjemnie, plastyczny język idealnie oddaje nastrój miejsc,
w których dzieje się akcja kolejnych opowieści. Kryminalne intrygi są przemyślane,
lecz nie przekombinowane, ich rozwiązania są konsekwencją splotu
okoliczności i charakterów, nie pojawiają się jako zupełnie
oderwane od wydarzeń, które miały miejsce. Można zarzucić, że
postać Jima Barnetta jest nieco zbyt idealna, inteligenty,
piekielnie zdolny, sprawny fizycznie nie przejawia żadnych wad, może
poza naturą uwodziciela, jednak nawet to uchodzi mu na sucho.
Jest to z pewnością
pozycja obowiązkowa dla miłośników kryminałów, jak również
dla miłośników literatury francuskiej. Książka stanowi świetną,
lekką i niezobowiązującą rozrywkę, pozwalając jednocześnie
zagłębić się w klimacie przełomu wieków dziewiętnastego i
dwudziestego.
kryminały moja miłość...a tę z chęcią bym przeczytała, bo wiele dobrego o niej już słyszałam, poza tym fajny język, intrygi;))
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno jedną książkę o Arsenie Lupin, chętnie przeczytam inne :)
OdpowiedzUsuń