Autor: David Eddings, Leigh Eddings
Tytuł oryginału: Belgarath the
Sorcerer
Tłumaczenie: Maria Duch
Cykl: Belgarath Czarodziej
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1997
Stron: 220
Już na samym początku
tej książki, miałam dziwne poczucie, że czegoś mi brakuje, całkiem słusznie, nie ma w niej prologu. Chwila poszukiwań i już
wiedziałam o co chodzi, zwyczajnie wydawca stworzył trzy tomy z
jednej powieści. Historia opowiadana przez Belgaratha stanowi całość
i w „Czasie niedoli” mamy do czynienia z tomem trzecim i
czwartym całej opowieści.
W drugiej odsłonie
historii opowiadanej z perspektywy Belgaratha dowiadujemy co się
działo pomiędzy narodzinami jego córek, a atakiem Nyissan na Rivę.
Mamy okazję poznać Belgaratha również z mniej chlubnej strony,
dowiadujemy się o jego słabościach i potknięciach. Polgara i
Beldaran, bliźniacze córki czarodzieja są całkowicie różne, nie
tylko pod względem wyglądu. Ale Konieczność, która kieruje
poczynaniami uczniów Aldura ma względem nich różne plany. Beldaran
w wieku szesnastu lat zostaje żoną Rivy, natomiast Polgara staje
się Ukochaną, jedyną boską uczennicą.
Mamy świetną okazję
prześledzić niełatwe relacje, jakie wiążą Belgaratha z Polgarą.
Ich konflikty i brak porozumienia w wielu kwestiach, nikną jednak
gdy trzeba działać dla wspólnego dobra, by spełniło się
wszystko, co zajść powinno. Zaczynamy też poznawać, czym tak
naprawdę jest Konieczność, jedna z dwóch sił dążących do
ostatecznej konfrontacji między światłem a ciemnością. Druga z
Konieczności kieruje i prowadzi uczniów Toraka.
W powieści dzieje się dużo, choć niezbyt szybko. Ogrom czasu jaki obejmuje wymusza skrótowe podejście, do wielu wydarzeń i pełniejsze opisy dotyczą jedynie ważnych z punktu widzenia Konieczności wydarzeń. Ponieważ książka jest swego rodzaju kroniką, to choć przewija się przez nią wiele różnych postaci, żadnej z nich nie poznajemy zbyt dobrze.
Lektura upłynęła mi się dość przyjemnie, choć nieco monotonnie. Zarys fabuły był mi bardzo dobrze znany z wcześniejszych książek Eddingsa, a nieco kronikarski styl opowieści mógł miejscami nużyć. Zdecydowanie irytowała mnie Polgara, ale nie przepadałam za nią, ani w Belgariadzie, ani w Malloreonie. Jej władcza postawa i podejście, że zawsze wie lepiej, co jest dobre dla innych sprawia, że bardzo trudno mi z nią sympatyzować.
Ponownie mamy do czynienia z dobrze napisaną książką, Mimo że temat nieco już się wyeksploatował, ciekawie jest śledzić wydarzenia z perspektywy Prastarego. Brakuje mi tu nieco słownych potyczek między bohaterami, które tak bardzo umilały lekturę innych powieści autora. W porównaniu z poprzednimi powieściami osadzonymi w tym uniwersum, zdecydowanie mało tu humoru, ale to z pewnością konsekwencja kronikarskiego stylu całej opowieści.
Lekturę drugiego tomu opowieści Belgaratha czarodzieja zaliczam do udanych. Jest to dobre uzupełnienie Belgariady i Malloreonu, dlatego nie polecam zaznajamiania się z autorem od tej powieści. Miłośników autora natomiast zachęcam, by zagłębili się w historię stworzonego przez Eddingsa świata.
Lektura upłynęła mi się dość przyjemnie, choć nieco monotonnie. Zarys fabuły był mi bardzo dobrze znany z wcześniejszych książek Eddingsa, a nieco kronikarski styl opowieści mógł miejscami nużyć. Zdecydowanie irytowała mnie Polgara, ale nie przepadałam za nią, ani w Belgariadzie, ani w Malloreonie. Jej władcza postawa i podejście, że zawsze wie lepiej, co jest dobre dla innych sprawia, że bardzo trudno mi z nią sympatyzować.
Ponownie mamy do czynienia z dobrze napisaną książką, Mimo że temat nieco już się wyeksploatował, ciekawie jest śledzić wydarzenia z perspektywy Prastarego. Brakuje mi tu nieco słownych potyczek między bohaterami, które tak bardzo umilały lekturę innych powieści autora. W porównaniu z poprzednimi powieściami osadzonymi w tym uniwersum, zdecydowanie mało tu humoru, ale to z pewnością konsekwencja kronikarskiego stylu całej opowieści.
Lekturę drugiego tomu opowieści Belgaratha czarodzieja zaliczam do udanych. Jest to dobre uzupełnienie Belgariady i Malloreonu, dlatego nie polecam zaznajamiania się z autorem od tej powieści. Miłośników autora natomiast zachęcam, by zagłębili się w historię stworzonego przez Eddingsa świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.