Autor: David Eddings, Leigh Eddings
Tytuł oryginału: Belgarath the
sorcerer
Cykl: Belgarath Czarodziej- Tom III
Tłumaczenie: Maria Duch
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1998
Stron: 360
To już zwieńczenie,
czyli księga piąta i szósta opowieści spisanej przez Belgaratha.
W poprzednim tomie dotarliśmy do dramatycznych wydarzeń, jakie
miały miejsce na Rivie, ten tom wieńczą narodziny Gariona i jego
przeprowadzka na farmę Faldorna w Sendarii. W tym samym miejscu
rozpoczyna się „Pionek proroctwa”, czyli pierwsza z ksiąg
Belgariady.
Rivanie nie pozostali
bierni, po tym jak utracili swojego króla, wyruszyli z krwawą
odsieczą paląc ogromne połacie Nyissańskiej dżungli. Belgarath
zaś ma okazję stanąć oko w oko z Salmissarą, choć wynik tego
starcia może być zaskakujący. Jednak odwet na wężowym ludzie, to
nie jedyna wojna opisana w tym tomie. Wielkimi krokami Konieczność
prowadzi wszystkich do kluczowego starcia pod VoMimbre i choć od
śmierci Goreka minęły całe wieki, dla uczniów Aldura oraz Toraka
nie mają one wielkiego znaczenia.
Ostatnia z ksiąg kroniki
Belgaratha skupia się na ukrywaniu przodków Gariona i
przygotowywaniu gruntu przed finalnym Wydarzeniem, w którym w końcu
zmierzą się obie sprzeczne Konieczności. To właśnie w tej części
wyróżnia się Chamdar, zwany Asharakiem, który miał sporą rolę
do odegrania w późniejszym kształtowaniu charakteru Gariona. Jest
on zdecydowanie najciekawszym spośród czarnych charakterów w całej serii.
Piątą księgę, pełną
militarystycznych opisów czytało mi się bardzo dobrze. Nie było w
niej aż tylu przestojów, zaś liczne dialogi i nowi bohaterowie,
przodkowie tych poznanych w Belgariadzie, uatrakcyjnili fabułę.
Szósta część opowieści może wydawać się nieco rozwleczona,
zwłaszcza że w poprzedniej akcja jest bardzo dynamiczna. Jednak
nawet tutaj lektura nie męczy, raczej upływa w leniwej atmosferze,
aż do spodziewanego finału.
Podobnie, jak w
poprzednich dwóch tomach, tak i tu nie uświadczymy humoru,
którym, z takim wdziękiem, David Eddings okrasza swoje powieści.
Zabrakło też okazji, by postudiować rozmaite charaktery, gdyż
powieść skupiona jest na samym Belgaracie i tylko o Polgarze
dowiadujemy się czegoś więcej. Pozostali uczniowie Aldura są
wspominani dość często, zwłaszcza że również mają swoje
zadania do wykonania, jednak nie mamy okazji, by bliżej ich poznać.
Można zarzucać
autorowi, że powieść jest odcinaniem kuponów od świetnie
odebranej Belgariady, gdy dodamy do tego, że kolejną lekturą
osadzoną w tym samym świecie jest „Polgara Czarodziejka”,
wrażenie jest tym silniejsze. Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby autorowi po prostu ciężko było się rozstać z tak dobrze i skrupulatnie
wykreowanym uniwersum, o czym świadczyć może książka „Kodeks
Rivański”. Tak dopieszczonych w najdrobniejszych szczegółach
światów w fantastyce nie spotyka się często i chociażby z tego
względu lektura opowieści Belgaratha jest warta uwagi. Zdecydowanie
jednak powinna stanowić uzupełnienie Belgariady i Malloreonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.