środa, 12 listopada 2014

Szara dama

Autor: Elizabeth Gaskell
Tytuł oryginału: The Grey women
Tłumaczenie: J.F.
Wydawnictwo: Nakład księgarni Św. Wojciecha
Rok wydania: 1926
Stron: 87

   Szukałam czegoś niewielkiego, tak w sam raz na jedno popołudnie, przegląd posiadanych e-booków dość szybko wytypował kandydata na lekturę. Autorkę bardzo dobrze wspominam, z prawie dziesięciokrotnie dłuższej powieści „Żony i córki”. Byłam niezmiernie ciekawa, jak poradziła sobie w krótszej formie.

   Akcja noweli umiejscowiona jest we Francji, gdzieś w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku, by szybko przenieść się kilkadziesiąt lat wcześniej. Historię poznajemy z listu matki do jedynej córki, w którym powoli odkrywamy karty z jej dramatycznej przeszłości.

   Wielką siłą tej opowieści są emocje. Elizabeth Gaskell z maestrią buduje klimat, prowadząc czytelnika przez szereg nastrojów. Począwszy od ciekawości: dlaczego z pięknej dziewczyny autorka listu stała się niepozorną szarą damą? Wprowadza następnie nastrój grozy- puste, ponure zamczysko z dala od świata i ludzi. Niekochający mąż, kontrolujący każdy aspekt jej życia i izolujący swą żonę od towarzystwa innych. Gdy dochodzi do punktu zwrotnego w opowiadanej historii, akcja nabiera tempa, a wydarzenia stają się bardzo dramatyczne. I tak już do samego końca, z którego można się dowiedzieć, dlaczego matka postanowiła wyznać córce całą dotyczącą jej przeszłość.

   Przez te kilkadziesiąt stron mknie się w błyskawicznym tempie. Nie ma tu zbyt wielu opisów, czy dogłębnej charakterystyki przedstawionych postaci, są natomiast ich uczucia i dylematy. Autorka listu od dawna nosi w duszy tajemnicę, która wyczerpuje ją psychicznie. Postanawia więc podzielić się nią z córką, ale czy jest to słuszna decyzja? Czy córka faktycznie musiała znać prawdę o wydarzeniach, które nie dotyczą jej bezpośrednio, ale za to mogą całkowicie odmienić jej relacje z osobami, których sekret matki dotyczył?

   Odniosłam wrażenie, że wyznanie dokonane przez matkę, jest pewną formą oczyszczenie, przerzucenia ciężaru odpowiedzialności na osobę trzecią. Czy jest to wynik miłości do córki, czy bardziej chęć ulżenia sobie w duchowym cierpieniu? Z jednej strony mamy szczerość, zaś z drugiej sekret, którego ujawnienie w takim momencie przynosi więcej cierpienia, niż pożytku.

   Gorąco polecam tę krótką nowelkę zarówno miłośnikom autorki, choć ci pewnie obędą się bez polecanie, jak i każdemu fanowi dziewiętnastowiecznej literatury, który lubi czasem zastanowić się nad przeczytaną książką.

2 komentarze:

  1. Nie przepadam za nowelami, jednak kiedy będę potrzebował czegoś krótkiego, acz refleksyjnego, zastanowię się nad tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Gaskell i koniecznie muszę to przeczytać. Widzę, że w tej noweli pisarka wykazała się podobną maestrią w budowaniu fabuły, co w swoich dużych powieściach.
    Ci, jeśli nie jest zwrotem grzecznościowym bezpośrednio do kogoś, to w języku polskim nie pisze się dużą literą :-)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.