Autor:
Beata Krupska
Ilustrował:
Zbigniew Larwa
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok
wydania: 2014
Stron:
66
Niewiele
znam osób, które nie czułyby jakiejś, choćby minimalnej sympatii
do smoków. Począwszy od Wawelskiego, czy to znanego z legendy, czy
też bohatera książek Pagaczewskiego, smoki pojawiają się w wielu
książkach, zarówno w typowych publikacjach dla dzieci, gdzie
najczęściej ich rolą jest zagranie okrutnej poczwary, jak i w
powieściach fantastycznych, w których smoki są bardzo rozmaite. A
jakie są w książce Beaty Krupskiej?
Publikacja
już od okładki zachwyca pięknymi ilustracjami Zbigniewa Larwy.
Sportretowane smoki są nieco niezgrabne, odrobinę koślawe i na
próżno szukać w nich majestatu, z którym kojarzą się wielu
czytelnikom. Zagłębiając się w lekturę poznajemy trójką
sympatycznych smoków, amatorów zupy ogórkowej, którym zamarzyło
się rozegranie meczu piłki nożnej. Podczas poszukiwania zawodników
spotyka ich wiele ciekawych, często zabawnych przygód.
Każdy
z poznanych bohaterów, czy to smoczych, czy nie, ma swoje wyjątkowe
cechy, Smok Zygmunta pięknie grywa na saksofonie, w którym ukrywa
się pies, a żaba jest przewrażliwiona na punkcie swojego wyglądu,
Smok Antoni zaś nie grzeszy rozumem. Poznanym smokom daleko do
legendarnych poczwar pożerających piękne niewiasty i gromiących
niewinnych rycerzy. Są nastawione pokojowo do całego świata i
przykro im, że czasem wzbudzają w innych przeraźliwy lęk.
Bardzo
miło spędziłam czas przy lekturze tej książki. Przepiękne,
barwne ilustracje, prezentujące nie zawsze idealny, jednak
niezmiernie sympatyczny świat sprawiają, że ta pozycja jest
również ucztą dla oczu. Fabuła opowieści nieco się rwie i w
zasadzie zawarte w niej sceny są trochę oderwane od siebie, trudno
jest nie odnieść wrażenia, że smoki, z nadmiaru wolnego czasu po
prostu nie wiedzą czym by się tu zająć. Język opowieści jest
bardzo przystępny i lektura bez problemu porwie młodego czytelnika,
wprowadzając go w fantastykę.
W
tej książce na próżno szukać jakichś przemyconych wartości,
jednak pod względem wizualnym potrafi zachwycić, a opowieści są
zabawne i niosą ze sobą pewne ciepło. Nie zachwyciła mnie ta
książka, jednak miło spędziłam przy niej czas. Podobało mi się
również ukazanie smoków jako nieco nieporadne i zabawne istoty,
miast wszechpotężnych, inteligentnych bestii.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Lubimy czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.