I tak już pierwszy miesiąc tego roku minął, ani się człowiek obejrzał. Szalonych wyników w tym miesiącu osiągnąć się niestety nie udało, ale co mnie cieszy, przeczytałam już prawie wszystko co mi zalegało do recenzji. Za niski wynik winię późne wschody i wczesne zachody słońca, przez które musiałam odpuścić sobie poranne czytanie w drodze do pracy i popołudniowe w drodze powrotnej. Tak czy inaczej mogło być gorzej i mam nadzieję, że w lutym będzie lepiej.
W liczbach wyglądało to tak. Ten miesiąc zamknęłam liczbą raptem 4 książki, tematycznie dominowała literatura współczesna, choć i jedna pozycja popularnonaukowa się załapała. na część recenzji trzeba będzie dopiero poczekać, póki co publikacji doczekały się książki przeczytane w grudniu. Razem było to tylko 1156 stron, czyli jedynie nieco powyżej 37 stron dziennie. Styczeń nie poskutkował też żadnym nowym stosikiem, co samo w sobie jest bardzo wyjątkowym zjawiskiem, niestety nie przełożyło się na skurczenie poczekalni, gdyż książki recenzenckie do niej nie trafiają.
Kolejno w moje ręce wpadły:
Róg obfitości Andrzej Urbańczyk
Kolejna przygoda z tym wybitnym autorem, staję się jego coraz większą fanką, gdyż nieczęsto spotyka się ludzi o tak rozległych horyzontach, którzy jednocześnie potrafią pisać w tak zajmujący sposób. Zresztą co więcej mogłabym napisać, poza tym, co już zdążyłam opublikować?
To pod wieloma względami klasyka i preludium do fantastyki. Napisana dość specyficznie, jednak dość interesująca. Pozwala poznać najbardziej popularną legendę w dość pierwotnej wersji. Recenzja czeka na zielone światło od Lubimy Czytać. Zdecydowanie lubię to serię wydawniczą od Bellony, pomimo trafiających się czasem literówek.
To pełna magii książka o muzyce, skrzypcach i codzienności, która tylko pozornie oddalona jest od zaświatów niewidzialną kurtyną. Nie jest to książka, o której szybko się zapomina i choć nie czuję potrzeby by do niej kiedyś powrócić, to cieszę się, że na nią trafiłam. Lektura wprawia w cudowny, refleksyjny nastrój, aż prawie można usłyszeć dźwięki oberków. Więcej w recenzji.
Historia roślin jadalnych. Trunki, słodkości i wyrafinowane potrawy z roślin w dziejach człowieka Jarosław Molenda
Jedyna w tym miesiącu książka popularnonaukowa i choć spodziewałam się nieco innej publikacji, to jednak jestem z niej zadowolona. Nie zabrakło w niej niewielkich błędów, jednak całościowo zrobiła dobre wrażenie, mimo początkowego zniechęcenia. Zrecenzowana już, oczekuje na publikację na Lubimy czytać.
Na zakończenie posta, coś na co wszyscy, a przynajmniej troje moich czytelników z pewnością czeka. Wyniki konkursu. Otrzymałam niewiele odpowiedzi, jednak wszystkie były interesujące i wybór był bardzo trudny. Postanowiłam więc zwycięzcę wylosować, a ponadto nagrodzić każdego, kto wziął udział w konkursie. I tak, wylosowałam kolejność i według niej proszę uczestników o zgłaszanie się po wybraną nagrodę. Pula nagród dostępna jest w poście konkursowym, a w komentarzach do tego posta prosiłabym o wpisanie wybranych przez Was tytułów. Kolejność wyboru jest następująca:
Czekam na Wasze zgłoszenia, by jak najszybciej móc udać się na pocztę. Drogą mailową będę się kontaktować w celu ustalenia adresów do wysyłki.
Dziękuję bardzo za wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńPoproszę również książkę "Bez pamięci" :)
OdpowiedzUsuńGratulacje !
OdpowiedzUsuń