poniedziałek, 12 stycznia 2015

Konkurs na dobry początek nowego roku

   Dawno już u mnie konkursu nie było i chyba najwyższa pora, by jakiś się znalazł. Pula nagród dość skromna, ale mogę obiecać, że jak zainteresowanie będzie, to i konkursy będą częściej. Większość to egzemplarze recenzenckie, niektóre z nich posiadają niewielkie pieczątki, książki są przeczytane i widać na nich niewielkie ślady zużycia. Cała pula nagród prezentuje się tak:


   Jak widać klimaty bardzo różne, od lżejszych, młodzieżówek, poprzez niezobowiązującą przygodówkę, aż do nieco bardziej wymagających tytułów. Recenzje prawie wszystkich są już dostępne na blogu, wyjątkiem jest Pętla sokolnika, oraz Oberki do końca świata, informacja o tej drugiej niedługo się pojawi.

A teraz pora na zasady:

1. Organizatorem konkursu jestem ja- autorka tego bloga.
2. W związku z punktem 1, cała pula nagród pochodzi z mojej prywatnej kolekcji.
3. Wspomniana w punkcie 2 pula nagród to stosik powyżej. Zwycięzca konkursu ma prawo wybrać jedną z książek.
4. Konkurs potrwa od dzisiaj (12-01-2015) do końca stycznia (31-01-2015).
5. Ze zwycięzcą skontaktuję się osobiście, choć na odpowiedź będę czekać najwyżej tydzień. Nagrody wyślę pocztą, listem poleconym.
6. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest:
a) Podanie swojego imienia/nicka oraz adresu e-mail w komentarzu pod postem (nie przyjmuję anonimowych zgłoszeń!)
b) Odpowiedź na pytanie konkursowe.
c) posiadanie adresu korespondencyjnego na terenie Polski
7. Odpowiedzi na pytanie analizuję w sposób absolutnie subiektywny!
8. Dodanie bloga do obserwowanych oraz podlinkowanie konkursu nie jest obowiązkowe, będzie jednak miłym gestem.
9. Podobnie jak polubienie świeżo założonego funpage'a.

Pytanie konkursowe:

Która z zeszłorocznych recenzji najbardziej zapadła Wam w pamięć?

  Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w konkursie i od razu zapowiadam, że mogę do nagrody dorzucić jakiś gratisik- niespodziankę. Wybrany zwycięzca może wybrać jeden z powyższych tytułów.


3 komentarze:

  1. To więc ja! Vyar, feanaro@poczta.fm

    Co do recenzji: po pierwsze "Chińskie lalki", która to recenzja przypomniała mi, jak bardzo lubię książki opowiadające o dalekim wschodzie, a zwłaszcza o życiu kobiet w Japonii czy Chinach. Tak odmienne, i tak fascynujące, chociaż niekoniecznie chciałoby się z nimi zamienić.
    Po drugie: "Ani Słowa Prawdy". W dowód, że czarodziejem może zostać każdy.
    Po trzecie: "Niebezpieczne Związki". Dlatego, że uwielbiam.
    I wreszcie, po czwarte: "Arte". Żeby wiedzieć, na co nie przeznaczać kiedyś resztki drobnych w którymś ze sklepików z tanią książką, i za przypomnienie, że nie ocenia się książki po okładce. Która zaiste jest przyjemna dla oka.

    Bloga obserwuję, fanpage lubię ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki w których intryga miesza się z miłością i zdradą. Właśnie temu zapadła mi w pamięć twoja recenzja o książce "Owca w krzaku dzikiej róży". Po przeczytaniu tytułu spodziewałam się innego wątku jak i całej książki. Bardzo się cieszę jednak, że zostałam zaskoczona i tak zaintrygowana, że postanowiłam sięgnąć po tą książkę i sama się przekonać jakie jest zakończenie.
    Całość wzbudziła we mnie emocje, tylko nie do końca jestem pewna jakie? Zdziwienie, ciekawość ... Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nigdy nie znamy drugiej osoby tak naprawdę i choć przebywamy, z nią codziennie nigdy do końca nie wiemy co siedzi w głowie u tej drugiej osoby. Jak również ile kobieta może znieść, jak również jakie decyzje podejmuje kiedy dowiaduje się o zdradzie.

    Lubię i obserwuję od dawna: Sylwka S.
    E-mail: sylwka.sk91@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Najchętniej odpowiedziałbym, że najbardziej zapadła mi w pamięć recenzja 'Rogu obfitości' Urbańczyka (głównie z racji na tematykę), ale nie łapie się na zeszły rok. Trochu smutno, ale trzeba tedy wybrać inną. A wybór pada na listopadową reckę (nie odważę się odmieniać tytułu) 'Nigdziebądź' Gaimana. Czemuż? Ano, z racji na to, że zachęciła mnie do sprawdzenia twórczości tego angielskiego pisarza. Fakt - recenzja ma takie przeznaczenie właśnie; zachęcić do zapoznania się z danym obiektem albo odradzić jakikolwiek kontakt z przedmiotem recenzji. Tedy moje uzasadnienie może wydać się słabym.
    Inna sprawa, że tak, jak pochłaniam książki w ilościach hurtowych (no dobra, prawie), tak do niektórych autorów bądź tytułów jestem niejako z góry uprzedzony, z przyczyn najróżniejszych. I do książki takiej się nie zabiorę z własnej woli. Tak też właśnie uprzedzony byłem do twórczości (czy może samej postaci?) Gaimana. Autorce recenzji udało się zaintrygować mnie i skłonić do sięgnięcia po 'Neverwhere'. Czym? 'Londynem Pod', zaskakującym (ponoć, jeszcze nie czytałem) zakończeniem intrygi, wartką akcją? Zapewne też, ale przede wszystkim swoimi wątpliwościami oraz swoją niejednoznaczną oceną twórczości Gaimana. Zachęca to do wyrobienia swojej własnej opinii, do 'własnowzrokowego' zapoznania się i oceny książek autora, ich treści i formy (mimo świadomości, że sporo zależy w tym aspekcie od tłumacza). Jest to o wiele bardziej intrygującym, niźli jednoznaczny pozytyw czy, powiedzmy, 'negatyw'.

    VV, toalak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.