Miesiąc powoli dobiega końca i pora by była, żeby stworzyć notkę podsumowującą... jednak... gdy pomyślałam o tym ile mam do napisania, by streścić dwa miesiące czytania, bo oczywiście nie udało mi się podsumować czerwca, stwierdziłam, że dziś jeszcze się wstrzymam. Tym bardziej, że dzięki autorom bloga A safe, warm place... ... with books, mam przynajmniej temat zastępczy, a jest nim nominacja do Libster Blog Award, za którą dziękuję. Dawno już nie brałam udziału w żadnym blogowym łańcuszku, więc jak najbardziej mogę to zrobić teraz. Zwłaszcza, że pytania są całkiem fajne. Zatem do dzieła.
1. Książka, którą poleciłabyś osobie, które nie lubi czyta, aby ją/go zachęcić?
Jak ktoś nie lubi czytać, to raczej trudno będzie go zachęcić. Zdecydowanie skupiłabym się na w miarę krótkiej książce i w zależności od tego, co wiem o danej osobie miałabym kilka typów. Wszystkie są bardzo przystępnie napisane i niosą ze sobą silne wrażenia. Typ najbardziej uniwersalny to "Gra Endera" Orsona Scotta Carda, dużo się dzieje, sporo emocji, no i sam pomysł! Wstyd nie znać tej książki. Obowiązkową pozycją dla pań jest "Duma i uprzedzenie" Jane Austen, pełna wzruszeń i ciekawych postaci. To również powieść, której nie znać nie wypada, no chyba, że jest się mężczyzną. Zostaje mi ostatnia propozycja, ale tylko dla osób o niebanalnym poczuciu humoru, a jest to "Cztery róże dla Lucienne" Rolanda Topora, zbiór króciutkich opowiadań, pełnych czarnego humoru i groteski, coś dla smakosza, co urzec powinno też początkującego czytelnika. Dla tych moli książkowych, którzy powyższych tytułów nie kojarzą, niech będzie to zachętą, by po nie sięgnąć.
2. Czy miałaś kiedyś wrażenie, że czytaną książkę napisałabyś lepiej? Odpowiedź uzasadnij.
Raczej nie, choć nie raz przychodziło mi do głowy, że zwroty akcji wprowadzane przez autora są niefajne i można by to zrobić lepiej. Miałam tak na przykład z "Trylogią husycką" Andrzeja Sapkowskiego, bo o ile rozumiem, że z zakończenie musiało być takie, a nie inne, niech będzie niezbędny tragizm, ale dopisanie potem jeszcze ze czterech rozdziałów, które skupiają się na polityce, uznałam za niepotrzebne przedłużanie książki, tym bardziej, że ostatnia scena z udziałem Reynevana i towarzyszącej mu niewiasty, była wręcz oczywista i musiała nastąpić. Ogólnie końcówka nieco się rozwlekła. Druga rzecz, która mnie niezmiernie rozczarowała, to trzeci to "Achaji" Andrzeja Ziemiańskiego i choć całość nie jest lekturą wybitną (delikatnie rzecz nazywając), to przynajmniej cechowała się wartką akcję, humorem i licznymi zwrotami akcji. W trzecim tomie nieco tego zabrakło, a wszyscy bohaterowie pogrążyli się w nałogach...
Czy napisałabym to lepiej? Wątpię, ale miło pomarzyć, że ktoś jednak mógłby to lepiej ubrać w słowa.
3. Oglądanie ekranizacji książki przed jej przeczytaniem - dobre czy złe?
Oj zdecydowanie jestem przeciw. W ekranizacji człowiek od razu ma pokazaną wizję bohaterów, których w trakcie lektury można sobie dopiero wyobrazić, nadać im indywidualnych rysów, dopowiedzieć do nieco w ich charakterach. Przy obejrzeniu filmu/serialu przed sięgnięciem po książkę, często filmowi bohaterowie silnie utrwalają wizję tego, jak powinna wyglądać dana postać, wręcz narzucają się wyobraźni, hamując ją i zamykając w ramach. Inna sprawa, to spojlerowanie fabuły, to średnia przyjemność, czytać o tym, co wiemy, że musi się zdarzyć i często zniechęca by po książkę sięgnąć. Miałam tak choćby z "Grą o tron", którą czytałam ze znikomym zainteresowaniem, po obejrzeniu serialu. Inna sprawa, że ani po kolejne tomy, ani sezony nie sięgnęłam, bo jakoś mnie G. R. R. Martin nie urzekł.
4. Czy słuchasz muzyki przy czytaniu? Jeśli tak, to jakiej?
Bardzo rzadko, nawet jeśli coś włączę, to gdy pogrążam się w lekturze przestaję rejestrować dźwięki dobiegające z głośników.
5. Głośno ostatnio o kwestii przekazywania poglądów autora w jego książkach; czy zniechęciłoby Cię do książki to, że poglądy jej autora są przeciwstawne do Twoich?
Ciężko mi powiedzieć... Nie czuję większych oporów przed poznawaniem poglądów autora i o ile książka jest czymś więcej niż tylko ich projekcją, to mi to nie przeszkadza. Co nie zmienia faktu, że jeśli uważam poglądy autora za głupie, bądź szkodliwe, tracę nieco szacunku do niego, co nie będzie przekładało się na zamiłowanie do jego prozy o ile ta będzie wysokiej próby. Zwłaszcza, że tak na dobrą sprawę, autor zawsze przemyci część swoich poglądów, a książka nie musi służyć jedynie rozrywce.
6. Książka samodzielna czy seria, a może saga? Co wolisz, i dlaczego?
Nie lubię żegnać się z bohaterami, których zdążyłam polubić, stąd skłaniam się raczej ku wielotomowym pozycjom. Z drugiej strony tego typu cykle czasem czerpią na smutną przypadłość, gdy autorowi zaczynają kończyć się pomysły i kolejne części są jedynie odcinaniem kuponów od popularności poprzedników, a sam wątek główny rozwleka się niemożebnie. W przypadku pozycji jednotomowych, zwłaszcza tych krótszych aż ciężko opuszczać fajnie przedstawiony świat i intrygujące postacie. Dlatego chyba najlepiej się czuję czytając pozycje kilkutomowe, nie rozwleczone w nadmiarze, ani nie skurczone za bardzo.
7. Jak wygląda Twoje ulubione miejsce do czytania?
Najlepiej czyta się w łóżku, albo wygodnym fotelu, najlepiej z kubkiem herbaty i jakimś ciastkiem do przegryzienia pod ręką. Choć niestety długie czytanie i tak sprawia, że z czasem w każdej pozycji robi się niewygodnie. Zresztą nie tyle miejsce jest ważne, co czas i gdy tylko mam chwilę, by poczytać, to wyciągam książkę, niezależnie od tego gdzie jestem, czy to domowe pielesze, czy komunikacja publiczna, czy też może kolejka u lekarza.
8. Pożyczanie - tak czy nie? Co robisz, jeśli ktoś nie odda Ci pożyczonej książki?
Tylko zaufanym osobom, o których wiem, że książkę oddadzą. Gdy ktoś książki oddać nie chce, to najczęściej wpadam do takiej osoby, by ją sobie odebrać, no i taki człowiek na zawsze trafia na czarną listę, tych, komu książek nie pożyczę.
9. Postać z książki, której chciałabyś przyłożyć (z jakiegokolwiek powodu)?
Przychodzi mi na myśl jedynie Bastard Rycerski z cyklu o Skrytobójcy Robin Hobb. Czytałam ten cykl bardzo dawno temu, ale bohater zapadł mi w pamięć aż za bardzo. Jest tak żałosny, z tendencją do użalania się nad sobą, że nic tylko porządnie złoić mu skórę. Na szczęście książką całkiem nieźle się broni, mimo takiej postaci, ale nie raz miałam ochotę mu przylać.
10. Książki "trudne" - zrezygnować, odłożyć na później, przecierpieć do końca?
Zdecydowanie nie rezygnować! Wolę przemęczyć do końca, niż przekładać na później, ponieważ bardzo nie lubię czytania kilku rzeczy na raz. Wprawdzie tempo pochłaniania stron wyraźnie mi wtedy słabnie, ale co za różnica, można je szybko nadrobić jakimś prostym czytadłem. Sięgając po rzeczy trudniejsze, ambitniejsze jednak znacznie bardziej poszerza się horyzonty i zdecydowanie warto czasem czytać coś takiego. Z tego względu bardzo rzadko zdarza mi się nie dokończyć raz rozpoczętej książki i na palcach jednej ręki mogę policzyć tytuły, których nie ukończyłam.
11. Czy masz książkę, do której zniechęciłaś się zanim jeszcze ją przeczytałaś?
Chyba każdy ma. Często na pierwszy rzut oka zniechęca mnie objętość lektury, bo chociaż lubię długie książki, to jednak łatwiej sięga mi się po te krótkie, które nie zajmą mi aż tyle czasu. Nie lubię, gdy wokół książki jest zbyt wiele szumu, dlatego też wciąż nie sięgnęłam po Harry'ego Pottera, choć podejrzewam, że mógłby mi się spodobać i nie wykluczam, że kiedyś po niego sięgnę. Sytuacji, w której przełamałam mój początkowy opór jakoś nie mogę sobie przypomnieć, poza historiami sięgającymi czasów bardzo odległych.
Uff! to wszystkie odpowiedzi, na mnie jednak urwie się ta nitka łańcuszka, gdyż brak mi pomysłów na pytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.