piątek, 22 lutego 2019

Nocny gość. Skradziona biżuteria

Autor: Anna Kłodzińska
Seria: Najlepsze kryminały PRL. Tom XIV
Wydawnictwo: CM
Rok wydania: 2017

   „Nocny gość. Skradziona biżuteria” Anny Kłodzińskiej to czternasty już tom z wydawanego nakładem wydawnictwa CM cyklu „Najlepszych kryminałów PRLu”. Po całkiem dobrych wspomnieniach z lektury kilku poprzednich dzieł tej autorki z wielką chęcią sięgnęłam po kolejne, by ponownie spotkać się z kapitanem Szczęsnym, tropiącym sprawców zabójstwa.

   W książce znajdziemy dwa utwory, z czego pierwszy z nich znacznie dominuje objętością. „Skradziona biżuteria” to tylko niewielkie opowiadanie, epizod zupełnie niezwiązany z resztą książki. Może sprawiać wrażenie wrzuconego nieco na siłę, w celu nadania książce objętości i przedstawieniu czytelnikowi również krótkiej formy w wykonaniu Anny Kłodzińskiej. Nie zmienia to faktu, że sam tekst jest całkiem przyjemny, a choć zawarta w nim niewielka kryminalna zagadka nie należy do bardzo skomplikowanych, to jednak i tak ogólne wrażenia są całkiem dobre.

   Głównym utworem w książce jest „Nocny gość”. To kolejne prowadzone przez kapitana Szczęsnego śledztwo w jakiś sposób po raz kolejny zahaczające o świat naukowców i inżynierów. Ponownie w utworze tej autorki mamy do czynienia z nowatorskim wynalazkiem, a poznanie jego specyfiki jest głównym celem antagonistów. Jest to jeden z tych kryminałów, w których bardzo długo nie wiadomo: kto, po co i w jakim celu. Przed kapitanem Szczęsnym kroi się bliżej nieokreślona zagadka, w której poszczególne elementy niezbyt chcą do siebie pasować. Jest to znaczną kontrą w porównaniu z poprzednim tomem wydanym w ramach „Najlepszych kryminałów PRLu”zatytułowanym „Potem przychodzi ktoś inny”, w którym to od początku wiemy kto i dlaczego, a intryga sprowadza się do sposobu ujęcia sprawcy. Jednak nawet tak enigmatyczna zagadka nie stanowi problemu dla Kapitana Szczęsnego, który zbierając ślad po śladzie i łącząc je z własnymi przeczuciami odkrywa prawdę.

   Jak i w poprzednich książkach autorki PRLowską rzeczywistość przedstawiono bardzo dobrze, z uwzględnieniem najnowocześniejszych w danych czasach technologii i z pełnym oddaniem opisywanych realiów. Po raz kolejny też na kartach książki zaprezentowano luksusowy jak na dane czasy samochód, wyraźnie rzucający się w oczy na ulicach Warszawy zdominowanych przez Syreny, Warszawy i inne pojazdy rodem z fabryki z Żerania. Również okoliczności pracy w dużym zakładzie przemysłowym K12 zaprezentowane zostały z najdrobniejszymi szczegółami i z pełną znajomością tematu.

   Powieść Anny Kłodzińskiej czyta się bardzo dobrze. Lekka, ale wciągająca fabuła ubrana została w bardzo przystępny i swobodny język, dzięki czemu przez kolejne meandry kryminalnej zagadki mknie się błyskawicznie. Pojawiające się gdzieniegdzie specjalistyczne słownictwo nie sprawia najmniejszego problemu, gdyż jego znaczenie zostaje albo dokładnie wyjaśnione, albo czytelnie wynika z kontekstu. Kapitan Szczęsny i jego współpracownicy, konsekwentnie w odniesieniu do poprzednich części, trzymają się swoich powiedzonek i nieznacznych manier językowych, nadając charakteru ich kreacjom oraz wzbogacając język książki.

   „Nocny gość. Skradziona biżuteria” to taki typ kryminału, jaki lubię najbardziej. Przez większą część książki trudno odgadnąć kto może mieć powody do popełnienia zbrodni i choć intryga zagęszcza się coraz bardziej, to dość długo, trudno jest przewidzieć jej finał. Dokładne wyjaśnienie motywów zbrodni sprawia, że wszystko nabiera sensu a triumf kapitana Szczęsnego jest tym pełniejszy. Opisanie zbrodni w suchy i rzeczowy sposób sprawia, że nie odczuwa się ich okrucieństwa, dzięki czemu spokojnie można nazwać tę książkę lekką lekturą.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.