wtorek, 30 kwietnia 2013

Kwietniowe lektury- część druga

   Kolejny miesiąc dobiega już końca i w związku z tym przyszedł czas na podsumowanie następnego zbioru lektur. Pojawiło się sześć tytułów, choć siłą rzeczy kilka z nich to dość krótkie pozycje. Druga połowa kwietnia upłynęła pod znakiem klasyków, od tych bardzo dawnych, po tych bardziej współczesnych.

   Przygody Sherlocka Holmesa Arthur Conan Doyle

  Moje kolejne spotkanie a panem Holmesem, tym razem w opowiadaniach. Czytało się je przyjemnie, chociaż żadne mnie nie zaskoczyło. Lektura i tak była lekka łatwa i przyjemna ale zdecydowanie wolę dłuższe historie o detektywie z Baker Street. Brakowało mi tu nieco takich sugestywnych opisów, jak choćby w Psie Baskerville'ów, czy mozolnego budowania napięcia, jak w Dolinie Trwogi. Z drugiej strony krótkie formy, pozwoliły na poznanie większej ilości ciekawych przypadków i intrygujących tajemnic. Nie zawsze były to zbrodnie, czasem Sherlock Holmes pomagał wyjaśnić niewyjaśnione na pozór zjawiska, co wcale nie umniejszało zachwytu nad jego geniuszem.

    Folwark zwierzęcy George Orwell

   Nie wiem, jakim cudem nie przeczytała tej książki wcześniej, postanowiłam jednak nadrobić zaległości. Książka przedstawia jak piękne hasła wypadają w konfrontacji z brutalną rzeczywistością, gdzie zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie przekuć je do własnych celów. Lektura wstrząsająca i poruszająca, zmusza do myślenia i pozostawia niedosyt.  Czy każdą rewolucję czeka taki koniec? Z jednej strony bierność wyzyskiwanych zwierząt budzi niechęć, lecz z drugiej strony, czy miały one realne szanse się przeciwstawić. Będąc ofiarami manipulacji i zastraszania, czy zostało im choć tyle własnego rozumu, by przejrzeć na oczy? Może jeden jedyny osioł zdawał sobie sprawę, w jakim kierunku idą zmiany, jednak wybrał milczenie, bo milczeć jest łatwiej... Moim zdaniem pozycja obowiązkowa!

   Elektra Sofokles

   Klasyczna gracka tragedia, niewiele mniej i niewiele więcej. Wydarzenia zmierzają wprost ku swemu tragicznemu końcowi a przed losem nie sposób uciec. Elektra pomna pamięci ojca z niecierpliwością wyczekuje powrotu brata, który by go pomścił. Nie bacząc na nieprzyjemności, które ją spotykają oddaje ojcu hołd a morderstwo matki uważa za czym sprawiedliwy. Z drugiej strony jej siostra poddaje się losowi i przyjmuje życie takim, jakie jest. Czy któraś z nich jest godna potępienia? Czy zajadła nienawiść i pragnienie zemsty jest czymś bardziej chwalebnym niż pogodzenie się z czymś na co nie ma się wpływu? 

  Wielki Gatsby Francis Scott Fitzgerald

  W sumie nie wiem, czemu sięgnęłam po tę książkę, choć nie miałam jej w czytelniczych planach. Jakiś impuls kazał mi zdjąć ją z półki, choć w kolejce czeka ponad dwieście innych tytułów. Ciężko mi wyrobić sobie jakieś jednoznaczne zdanie o niej Z początku nieco się zgubiłam, choć może wpłynął fakt, że czytałam ją czekając w kolejce. Później trochę mnie nużyła, za to końcówkę pochłonęłam z zapartym tchem. To zdumiewające, zważywszy że książka ma raptem 180 stron. Jednak tragiczna historia tytułowego bohatera zmusza do refleksji. Na ile osoby, które znamy, znamy naprawdę? czy warto czekać na spełnienie marzenia, które mogło się mocno zdezaktualizować? Nie jest to książka, do której bym wróciła, jednak z pewnością jest warta przeczytania. Szuka nowego domu.

  Dom Klaudyny Sidonie-Gabrielle Colette

  Zacznę od tego, że książka nie ma nic wspólnego z Klaudyną! Jak szukałam informacji na jej temat, to wikipedia wprowadziła mnie w błąd. Jednak lektura warta była bym po nią sięgnęła. Jest piękna, subtelna i urocza. Składa się ze zbioru anegdot, które wyłaniają się z przeszłości pisarki tworząc bardzo przyjemną kompilację. Jest w niej dużo zwierząt, przyrody i zwykłych (bądź niezwykłych) relacji między autobiograficzną narratorką a otaczającą ją rodziną. Z kolejnych stron aż kipi od pachnących ziół i kwiatów, całość jest pochwałą życia w jego najdrobniejszych przejawach. Pozwala zrelaksować się i oderwać od codzienności przenosząc czytelnika w piękne prowincjonalne otoczenie.

   O czym wiedziała Maisie Henry James

  Są ludzie, którzy nie dojrzeli do rodzicielstwa, są i takie dzieci, które muszą dojrzeć stanowczo zbyt szybko. Maisie jest właśnie takim dzieckiem. Rozdarta pomiędzy ludźmi, z których większość próbuje wykorzystać ja do własnych celów, za nic mając jej dobro. Spotyka na swej drodze kilka życzliwych osób, jednak życzliwość, ta rzadko kiedy idzie w parze z podjęciem odpowiedzialności i bezinteresownością. Dziewczynka błąka się z domu matki, do domu ojca, nie dowiadując się nigdy czym może być prawdziwa rodzina i domowe ciepło. W tych warunkach wyparowały zupełnie beztroska i dziecięcy egoizm. W końcu Maisie podejmuje dojrzałą decyzję, którą zawstydza otaczających ją dorosłych. Lektura zdecydowanie warta uwagi.

1 komentarz:

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.