Tak mnie naszło, że w sumie może warto by podsumować mojego skromnego bloga. Wczoraj napisałam 50 posta i okazja jest świetna jak każda inna. Blog powstał 11 lutego 2013 roku, więc do blogowej studniówki jeszcze kilka dni zostało, ale co tam. Na blogu uwzględniłam wszystkie książki przeczytane i nabyte w tym roku, więc bilans liczę z czterech miesięcy. To do dzieła:
Zacznę od książek:
Przeczytałam 34 książki (pominęłam tu Panią na Czachticach, wszak z niej zmęczyłam raptem ze 40 stron), z czego 10 znalazło nowy dom.
W sumie pochłonęłam: 10140 stron, co daje wynik raptem 78 stron dziennie. Niestety całe dnie spędzone z dzieckiem nie zostawiają zbyt wiele czasu na lekturę.
W ciągu czterech miesięcy w mojej biblioteczce przybyło aż: 136 książek, oddałam około 60 książek (przydałyby się gumowe regały...)
Krawiecko:
Tu niestety bardzo biednie, na blogu pojawiły się raptem 4 moje kreacje, w tym jedna w dwóch wersjach. Pocieszam się, że teraz pogoda robi się piękna więc można uciec w plener, by porobić parę fotek. Mam jeszcze co tu powrzucać, ale niestety zdjęć brak...
Muzycznie:
Zakładając bloga, w ogóle nie brałam pod uwagę, że będę tu wrzucać cokolwiek związanego z muzyką, a jednak. Podpięłam 24 utwory, które są tylko niewielkim wyrywkiem, tego co słucham na co dzień.
TOP10-nowo
Wyliczanek powstało 6, wszystkie oscylują w klimatach filmowo- literackich.
Literacko:
Na blogu powstały też urywki, które stworzyłam sama, takich notek było 9, przy czym cztery były fragmentami jednego dzieła, które gdzieś mi się tam tłucze po głowie, ale brak natchnienia i pomysłu, co z tym dalej zrobić.
Na tym chyba zakończę moje małe podsumowanie. O liczbie wyświetleń, czy obserwatorów pisać nie będę, bo wynik mizerny. Ale blog postał z potrzeby duszy, więc i tak mizerna liczba czytelników, nie jest dla mnie wielkim problemem, choć miło wiedzieć, że komuś chce się tu zaglądać.
"Pani na Czachticach" jest taka marna? Szukałam kiedyś książki o Elżbiecie Batory i znajoma podsunęła mi ten tytuł, ale jeszcze nie miałam okazji czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, miałam spore nadziej odnośnie tej powieści, ale zmęczyłam te czterdzieści stron, pełnych drętwych dialogów i drewnianych bohaterów. Fabuła zapowiadała się nawet nieźle, ale język i styl autora mnie odrzucił. Więcej o niej napisałam tu: http://bachaworld.blogspot.com/2013/02/lektury-lutego.html
Usuń:)
OdpowiedzUsuń