środa, 1 maja 2013

Małe podsumowanko

  Tak mnie naszło, że w sumie może warto by podsumować mojego skromnego bloga. Wczoraj napisałam 50 posta i okazja jest świetna jak każda inna. Blog powstał 11 lutego 2013 roku, więc do blogowej studniówki jeszcze kilka dni zostało, ale co tam. Na blogu uwzględniłam wszystkie książki przeczytane i nabyte w tym roku, więc bilans liczę z czterech miesięcy. To do dzieła:

   Zacznę od książek:

Przeczytałam 34 książki (pominęłam tu Panią na Czachticach, wszak z niej zmęczyłam raptem ze 40 stron), z czego 10 znalazło nowy dom.
W sumie pochłonęłam: 10140 stron, co daje wynik raptem 78 stron dziennie. Niestety całe dnie spędzone z dzieckiem nie zostawiają zbyt wiele czasu na lekturę.
W ciągu czterech miesięcy w mojej biblioteczce przybyło aż: 136 książek, oddałam około 60 książek (przydałyby się gumowe regały...)

  Krawiecko:

Tu niestety bardzo biednie, na blogu pojawiły się raptem 4 moje kreacje, w tym jedna w dwóch wersjach. Pocieszam się, że teraz pogoda robi się piękna więc można uciec w plener, by porobić parę fotek. Mam jeszcze co tu powrzucać, ale niestety zdjęć brak...

  Muzycznie:

Zakładając bloga, w ogóle nie brałam pod uwagę, że będę tu wrzucać cokolwiek związanego z muzyką, a jednak. Podpięłam 24 utwory, które są tylko niewielkim wyrywkiem, tego co słucham na co dzień.

 TOP10-nowo

Wyliczanek powstało 6, wszystkie oscylują w klimatach filmowo- literackich.

  Literacko:

Na blogu powstały też urywki, które stworzyłam sama, takich notek było 9, przy czym cztery były fragmentami jednego dzieła, które gdzieś mi się tam tłucze po głowie, ale brak natchnienia i pomysłu, co z tym dalej zrobić.

   Na tym chyba zakończę moje małe podsumowanie. O liczbie wyświetleń, czy obserwatorów pisać nie będę, bo wynik mizerny. Ale blog postał z potrzeby duszy, więc i tak mizerna liczba czytelników, nie jest dla mnie wielkim problemem, choć miło wiedzieć, że komuś chce się tu zaglądać.

3 komentarze:

  1. "Pani na Czachticach" jest taka marna? Szukałam kiedyś książki o Elżbiecie Batory i znajoma podsunęła mi ten tytuł, ale jeszcze nie miałam okazji czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, miałam spore nadziej odnośnie tej powieści, ale zmęczyłam te czterdzieści stron, pełnych drętwych dialogów i drewnianych bohaterów. Fabuła zapowiadała się nawet nieźle, ale język i styl autora mnie odrzucił. Więcej o niej napisałam tu: http://bachaworld.blogspot.com/2013/02/lektury-lutego.html

      Usuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.