niedziela, 26 maja 2013

Potomek Kusziela

Autor: Jacqueline Carey
Tytuł Oryginalny: Kushiel’s Scion
Tłumacz: Maria Gębicka-Frąc
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: MAG
Stron: 712

   Amerykańska autorka zadebiutowała powieścią „Strzała Kusziela”, w której po raz pierwszy wprowadziła czytelników do Terre d’Ange i państw ościennych. Wykreowany przez nią świat z każdym tomem nabierał rumieńców, coraz lepiej też można było poznać interesujący panteon bóstw i wierzenia mieszkańców Terre d’Ange. Po pierwszym tomie przyszły dwie kontynuacje losów Fedry z domu Delaunay. Głównymi zaletami cyklu są niebanalne intrygi oraz umiejętnie wpleciony, nie nachalny erotyzm. Autorka nie bała się sięgnąć po wszelkie skrajne odmiany miłosnych uniesień. Z wielkim wyczuciem i znawstwem opisuje praktyki sadomasochistyczne, do których powołana została Fedra, nie budzi jednak w czytelniku obrzydzenia.

Po pasjonującej lekturze Trylogii o Fedrze dużo oczekiwałam od powieści będącej obiektem tej recenzji.  Objętość książki również pobudzała apetyt, zwłaszcza że przyjemny w odbiorze język autorki sprawia, że kolejne strony mijają nawet nie wiadomo kiedy i tylko świt za oknem przypomina, że jest już tak późno. W lekturze przeszkadzały jednak, na szczęście nieliczne, literówki i drobne błędy. Czyżby wydawnictwo oszczędziło na korekcie? Tak czy inaczej lektura upłynęła mi szybko i przyjemnie.

Narratorem powieści jest Imriel no Montreve de la Courcel, przybrany syn Fedry, będący jednocześnie członkiem rodziny królewskiej i trzecią z kolei osobą do objęcia tronu w przypadku śmierci królowej. Poznajemy go jako piętnastoletniego chłopca, który musi zmierzyć się z demonami swej przeszłości. Jak każdy nastolatek momentami jest bardzo irytujący, często impulsywny i równie często dziecinny. Jednak dorasta, zmagając się ze wspomnieniami przeszłości i z cieniem swej prawdziwej matki Melisandy Szachrizaj. Była wielką zdrajczynią Terre d’Ange i królową intryg, powiązaną z Fedrą przedziwną więzią. Odegrała wielką rolę w historii Fedry, w historii życia swego dorastającego syna pojawia się raczej jako widmo, bądź duch opiekuńczy, ale nie maj prawie żadnego wpływu na jego losy.

Fabuła książki siłą rzeczy skupia się wokół Imriela i jego problemów. Towarzyszymy mu, gdy przełamuje swój strach wywołany pobytem w niewoli. Gdy mierzy się ze wspomnieniem matki, poznając na czym polega bycie jednym z rodu Szachrizaj. W końcu odkrywa, czym jest dziedzictwo Kusziela, płynące w jego krwi. Dorastając, poznaje wartość prawdziwej przyjaźni i siłę cielesnych pragnień. Dowiaduje się, czym jest odpowiedzialność za innych oraz powinność względem osób, dla niego ważnych, choć niekoniecznie mu bliskich. Wpleciony w nie swoją bitwę odkrywa w sobie pokłady bohaterstwa, o których nie miał wcześniej pojęcia.

Jak wspomniałam wcześniej, książkę czytało się bardzo dobrze, jednak pozostawiła po sobie pewien niedosyt. Zabrakło mi przemyślnych intryg, w które tak obfitował cykl o Fedrze. Zwroty akcji można było przewidzieć, a sceny związane z oblężeniem wydawały się niedopracowane. Może sama autorka nie czuła się w tym temacie zbyt swobodnie, gdyż zajścia w Lukce okrasiła gromadą duchów przejmujących kontrolę nad mieszkańcami miasta. Zabrakło mi też postaci, która przyciągała by uwagę. Kogoś tak niezwykłego jak Fedra, wiernego na przekór wszystkiemu jak Joscelin, tajemniczego jak Anafiel Dalaunay bądź genialnego jak Melisanda. Obiecującą zdawała się być postać Klaudii Fulwii, jednak nie miała zbyt wiele do zaoferowania. Intrygująca postać Canisa, stanowczo zbyt szybko zniknęła z kart książki, by wzbudzić jakąś głębszą więź. Sam Imriel wydał mi się typowym nastolatkiem, który z jednej strony wszystko wie najlepiej, z drugiej zaś nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami. Scen erotycznych nie ma tu aż tak wiele, a szkoda, gdyż autorka opisuje je w bardzo subtelny i wysmakowany sposób. Jedyny akt sadomasochistyczny nie budzi takich emocji, jak te zawarte w poprzednich jej książkach. W powieści zabrakło mi też w niej jakiejś myśli przewodniej, która nadałaby kierunek fabule, sprawiając, że z niecierpliwością wypatrywałabym rozwiązania rozpoczętych wątków.

Powieść uważam za nieco słabszą od swych poprzedniczek. Fabuła książki jest ciekawa i w wielu miejscach intrygująca. Jednak chyba nie końca spełniła moje oczekiwania, choć możliwe że po prostu wymagałam zbyt wiele. Książkę z czystym sercem mogę polecić zarówno tym, którzy czytali cykl o Fedrze, jak i tym, którzy go nie znają. Nawiązania do wcześniejszych wydarzeń nie są kluczowe, a wszystko co trzeba wiedzieć o przeszłości Imriela, Fedry i Melisandy, zostaje wyjaśnione w przejrzysty sposób.


Za użyczenie książki serdecznie dziękuję Gosi.
A za korektę i poprawki równie serdecznie dziękuję Oceansoul
Recenzja ukazała się również na stronie Twierdzy Insimilion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.