wtorek, 3 lutego 2015

Lisowczycy

Autor: Antoni Ferdynand Ossendowski
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2014
Stron: 336

   Lubię sięgnąć czasem po dobrą powieść historyczną, zaś świadomość, że powstała ona jeszcze w ubiegłym stuleciu, tym bardziej mnie kusi. Autor przez wiele lat komuny był nieobecny w polskiej literaturze, za krytykę rewolucji socjalistycznej, co skazało jego książki na zapomnienie. Dopiero teraz, dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka, mamy okazję poznać utwory tego pisarza.

   „Lisowczycy” to powieść, której akcja dzieje się w jednym z najbardziej burzliwych stuleci w historii Rzeczpospolitej. Początek XVII wieku to powolny zmierzch Sarmacji i pasmo ciągłych wojen z co rusz to innym przeciwnikiem. Tym razem mamy okazję poznać ten, nieco zapomniany, fragment historii, gdy Polacy zdobyli Moskwę i byli o krok od przejęcia władzy na Rusi. Jedną z wyraźniejszych postaci w tamtym czasie był Aleksander Józef Lisowski oraz jego lekka jazda. Główną cechą Lisowczyków była szybkość i mobilność, spadali na wroga niespodziewanie i równie szybko rozpływali się na bezdrożach, budząc w ten sposób terror i nienawiść na podbijanych ziemiach.

   Przez pierwszą, dość obszerną, część powieści poznajemy kulisy sytuacji politycznej panującej w roku 1611 i 1612. Dowiadujemy się, o Polakach broniących Kremla przed Rosjanami i o tym, jak sprawę rosyjską upatruje sam król Zygmunt III Waza. Całą sytuację poznajemy z punktu widzenia Aleksandra Chodkiewicza, człowieka, któremu bezpośrednio podlegał Lisowski, oboje jasno pojmowali, jak ważne jest utrzymanie Moskwy i posadzenie na tronie carów polskiego księcia.

   Jednak cała polityczna otoczka służy tylko wprowadzeniu czytelnika w okoliczności, w jakich znalazł się główny bohater powieści, którego poznajemy dopiero w jednej trzeciej książki. Jest nim młodziutki Marcin Lis, garnący się do wojska pana Lisowskiego, mimo zakazu ze strony rodziny. Gdy tylko udało mu się przekonać do siebie sławnego dowódcę, powierzono mu ważną misję z poselstwem do Moskwy. Tak zaczęła się jego wielka, rosyjska przygoda, droga po sławę, bogactwo i miłość.

   Sam Marcin Lis jest typowym ideałem rycerza, silny, odważny, wierny ojczyźnie, nie raz wykorzystywał zmyślne fortele, by wyprowadzić siebie i swoich ludzi z rozmaitych tarapatów. W miłości wierny pierwszemu zauroczeniu, które stało się dla niego czymś prawie najważniejszym w życiu. Pozostałe postacie poznajemy dość pobieżnie, raczej z perspektywy ich poglądów politycznych, niż czynów jakich dokonali. Panna Krystyna Czaplińska zaś pozostaje dla nas głównie narzeczoną Marcina i chociaż w chwili próby wykazuje wielką wytrwałość oraz ufność w boskie wyroki, to niewiele więcej się o niej dowiemy.

   Język powieści z początku wprawił mnie w niemałe zakłopotanie. Składnia zdań wydała mi się dość dziwna, wręcz nienaturalna i mało logiczna. Podejrzewam, że winić tu można miejsce i czas narodzin autora- Lucyn teren dawniejszego województwa Inflanckiego, dziś zaś wschodniej Łotwy. Z kolejnymi stronami udało mi się na szczęście oswoić z tym nietypowym językiem i dalsza lektura przebiegła dość przyjemnie, zwłaszcza że po zakończeniu zagłębienia się w realia polityczne powieść staje się typową opowieścią przygodową, z wartką akcją i szeregiem następujących po sobie wydarzeń. Powierzchowna kreacja bohaterów nie przeszkadza za bardzo, nie spodziewałam się po tej powieści dogłębnych portretów psychoanalitycznych, a wartkiej akcji i interesującej fabuły, a to autorowi się udało.

   Jest to całkiem przyjemna powieść przygodowa, o ile uda się przebrnąć przez nakreśloną sytuację polityczną. Tak długie wprowadzenie nie jest moim zdaniem zupełnie konieczne, a może zniechęcić do dalszej lektury. Jednak mimo wszystkich wad, książkę uważam za całkiem przyjemną opowieść z polską historią w tle. Polecam ją wszystkim miłośnikom Rzeczpospolitej szlacheckiej, gdyż szczęku krzyżowanych szabel z pewnością w niej nie brakuje.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

2 komentarze:

  1. Politykę lubię, powieści historyczne też, czytałabym ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka historia zupełnie mnie nie interesuje :-)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.