Autor: Guido van Genechten
Tytuł oryginału: Wat zou jij doen?
Tłumaczenie: Ryszard Turczyn
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2016
Do sięgnięcia po książkę „I co teraz?” Guido van Genechten skusiła mnie jej tematyka. Samoakceptacja i tolerancja to dwie niezwykle ważne rzeczy, które od maleńkości powinny być wpajane dzieciom. Ta pozycja w prosty i zabawny sposób tłumaczy je obie dzieciom zaczynającym swoją przygodę z literaturą.
Bohaterem opowieści jest mały chłopiec, który obudziwszy się pewnego ranka odkrył na swojej głowie parę dorodnych, pięknie ukształtowanych jelenich rogów. No i co teraz? Przecież nikt kogo zna, nie ma czegoś takiego na głowie. Ukryć je ciężko, usunąć się nie dadzą, jedynym wyjściem jest je zaakceptować, a wtedy można pomyśleć o tym, by znaleźć dla nich jakieś zastosowanie. Wszak z rogami może być całkiem zabawnie, a to że nikt inny nie ma takich sprawia, że jest się wyjątkowym. Bycie wyjątkowym jest fajne, a może gdzieś kiedyś uda się spotkać kogoś, kto też tak ma.
Dzieci bardzo często by czuć się spełnione społecznie dążą do tego, by mieć wszystko identyczne jak ich rówieśnicy, to daje im poczucie wspólnoty i pomaga kształtować własną tożsamość. W tym wieku niezmiernie ważne jest, by mimo wszystko nauczyły się akceptować same siebie, nawet jeśli czymś się różnią. Ta książka w bardzo przystępny sposób pokazuje, że nawet najdziwniejsze odchylenia od normy nie są niczym złym, i że nawet pomimo nich można być pełni szczęśliwym.
„I co teraz?” mimo niewielkiej objętości jest dość sporą książką. Duży (większy od A4) format i sztywne oprawy sprawiają, że jest nieco nieporęczna dla rąk małego czytelnika. Duże, utrzymane w pastelowej brązowo niebieskiej tonacji ilustracje są przyjemne dla oka. Niestety pojedyncze wersy, czasem zdania porozrzucane po całej powierzchni stron giną wśród ilustracji i łatwo można je przeoczyć. Tym bardziej, że nie ma żadnego schematu według, którego ułożone by były pola tekstu. Czasem pojawiają się w górnej, czasem w dolnej części strony. Użyta czcionka jest duża i czytelna, tak że nawet fragmenty tekstu umieszczone na barwnym tle bez problemu można odczytać.
Pod względem językowym nie jest to wymagająca pozycja i idealnie się nadaje dla młodych czytelników. Narracja w drugiej osobie liczby pojedynczej i bezpośrednie zwroty do czytelnika sprawiają, że dziecko nie tylko poznaje perypetie małego rogatego chłopca, ale i automatycznie stawia się na jego miejscu, tak że sam zaczyna poszukiwać odpowiedzi na podane pytania.
Książka nie tylko zmusza do refleksji ale i bawi. Kolejne przykłady w jaki sposób chłopiec próbuje sobie poradzić z problemem, by w końcu go zaakceptować budzą uśmiech. Ukrywanie rogów, a następnie ich wykorzystanie na przeróżne sposoby (jako wieszak, bożonarodzeniowa choinka, czy ptasie lądowisko) zostało zobrazowane na ilustracjach, które prowokują salwy śmiechu u małego czytelnika.
„I co teraz?” to zabawna książka, poruszająca bardzo ważne tematy. Z jednej strony niesie czytelnikowi sporą dawkę humoru, z drugiej zaś zmusza go do przemyśleń i pomaga budować pewność siebie. Jej jedyną, ale dość uciążliwą wadą jest bardzo nieporęczny format, który nie tylko utrudnia lekturę, zmuszając do szukania słów na wielkiej przestrzeni papieru, ale i sprawia, że dziecku trudno utrzymać ją w rękach. Jest to jednak mankament, który blednie przy wyraźnej wartości tej pozycji jako książki, kształtującej młodego odbiorcę.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.