Autor: Arturo Perez Reverte
Tytuł oryginału: El Husar
Tłumaczenie: Joanna Karasek
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Zanim Arturo Perez Reverte stał się rozpoznawalnym pisarzem był korespondentem wojennym. Relacjonował wydarzenia z konfliktów zbrojnych na Bałkanach, w Afryce, czy w Zatoce Perskiej. Nie zaskakuje zatem, że jego debiutancka powieść traktuje właśnie o wojnie. Napisany ponad trzydzieści lat temu „Huzar” z powodu niezbyt fortunnie wybranego wydawcy przeleżał mnóstwo czasu, zanim został wydany ponownie i ruszył na podbój światowych rynków księgarskich.
Bohaterem powieści jest młody porucznik wojsk napoleońskich, członek elitarnej jednostki huzarów, do której dostęp mają tylko nieliczni. Huzarzy słyną z prędkiej do pojedynków ręki, dumy oraz ogromnej odwagi. Prawdziwy huzar nie boi się niczego, z podniesionym czołem stając na wprost niebezpieczeństwa. Młody Frederic Glüntz z wyróżnieniem ukończył szkołę i trafił na front do Hiszpanii, oczekując na jedną z wielu potyczek, będących jednocześnie jego chrztem bojowym. Z licznych dialogów i wspomnień wyłania się obraz nakarmionego opowieściami o chwale Frederica, który gdzieś w głębi odczuwa lęk, tłumiony jako niegodny huzarskiego munduru.
Akcja książki zamyka się w kilkudziesięciu godzinach. Począwszy od nocy wypełnionej oczekiwaniem przed walką, poprzez potyczkę w ciągu dnia aż do kolejnego wieczora już po bitwie. Noc wypełniają Fredericowi rozmowy z przyjaciółmi i oczekiwanie na swoją pierwszą kawaleryjską szarżę. Porucznik, który poznał wyidealizowany obraz bitwy tłumi w sobie niepokój, nie dopuszczając go do głosu. Wszak dla huzara największą chwałą jest polec w pełnej splendoru walce z równymi sobie. Gdy rzeczywistość zaczyna odbiegać od wyidealizowanego obrazu, Frederic nie akceptuje jej, oszukując sam siebie, że wojna to przede wszystkim cześć i chwała.
Arturo Perez Reverte we wspaniały sposób skonfrontował wyobrażenie wojny z nią samą. Z jednej strony mamy oczekiwanie na wspaniałe pojedynki i spektakularne walki, w rzeczywistości zaś rozproszonych po lesie partyzantów, gotowych w każdej chwili zadać cios w plecy lub wypruć flaki z osamotnionego najeźdźcy. Młody Frederic broni się przed obrazami, które widzi, nie dopuszcza ich do siebie, dopóki sam nie znajduje się w krytycznej sytuacji. Brud, głód i okrucieństwo są rzeczywistymi twarzami wojny, pudrowanymi przez opowieści o bohaterstwie i szlachetności.
Koncepcyjnie powieść przypomina nieco grecką tragedię. Od samego początku czujemy silne napięcie, które z czasem tylko wzrasta, by pod koniec sięgnąć zenitu. Domyślamy się, jak zakończy się powieść, co jednak nie przeszkadza niecierpliwie chłonąć kolejnych stron. Z naiwnych i aroganckich wypowiedzi bohaterów wyłania się ich brak wiedzy i wiara w propagandowe hasła. I choć pojawia się tu również głos rozsądku, w postaci zrezygnowanego weterana, jest on bagatelizowany niczym przepowiednie Kasandry.
Językowo książka wypada dobrze. Bogate słownictwo i nieskomplikowana składnia wprawdzie nie oczarowują czytelnika, ale pozwalają na swobodną lekturę i skupienie się na przekazywanej treści. Książka jest w pewnym sensie subiektywnym sprawozdaniem z jednego dnia wojny, w którym wyraźnie widać zmianę podejścia do niej jego autora. Biorąc pod uwagę dziennikarską działalność Artura Pereza Reverte taka forma powieści nie zaskakuje.
„Huzar” to krótka, ale i bardzo esencjonalna powieść. W prostej opowieści Frederica wyłania się prawdziwy obraz wojny, niezmiernie daleki od wyidealizowanego, jakim karmieni są młodzi rekruci. Trudno oprzeć się wrażeniu, że choć akcja umieszczona została w czasach napoleońskich, to pod wieloma względami wojna wciąż pozostaje taka sama a rekrutów mami się szlachetnymi obrazami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.