Autor: Doina Lungu
Tytuł oryginału:
Tłumaczenie: Olga Bartosiewicz
Seria: Czyli nigdzie
Wydawnictwo: Korporacja Ha!Art
Rok wydania: 2016
„Symfonia złoczyńcy” to debiutancka powieść, młodziutkiej raptem dziewiętnastoletniej Mołdawianki. Książkę jest tym ciekawsza, że pisarka umieściła jej akcję w Krakowie, w którym, jak się przyznaje nigdy nie była, a całą swoją wiedzę o nim i o Polsce czerpała z internetu. Jak wyszło? Po lekturze mam dość mieszane uczucia, choć fakt, że jest to kryminał nieco ratuje sytuację.
Mimo zachęcającego opisu na okładce samego Krakowa i okolicznej Wieliczki jest w powieści niewiele. Miejsca pełnią rolę statystów – po prostu są. Nie znajdziemy tu szczegółowych opisów, czy odmalowanych pejzaży, zabrakło nawet miejsc charakterystycznych dla danych miejscowości. Wspomniana jest kopalnia soli w Wieliczce ale jedynie w kontekście, że od czasu umieszczenia jej na liście dziedzictwa Unesco, popularność regionu wzrosła. W przedstawionym Krakowie nie znajdziemy nawet tyle. Na kartach powieści pojawiają się bary, domy i mieszkania, które mogłyby być gdziekolwiek.
Samych Polaków również prawie w powieści nie ma. Pojawia się kilkoro bohaterów oraz jacyś bliżej niekreśleni ludzie w tle. Szalejąca artystyczna młodzież, czy społeczność małego miasta zostały przedstawione bez cech szczególnych, zgodnie ze stereotypowym wyobrażeniem. U bohaterów powieści na próżno szukać cech związanych z pochodzeniem. Mamy ojca tyrana, kobiety z religijną obsesją, czy rodziców wyrzekających się swej dorosłej córki po tym, jak oświadczyła, że jest homoseksualistką. Takie zachowania, choć można spotkać w Polsce, można też spotkać w wielu miejscach na świecie. Żadna z cech bohaterów nie ma znamion narodowości.
Głównymi bohaterami powieści są Adam, Ewa, Eliza i Anna. Pochodzący z patologicznej rodziny mężczyzna w muzyce i religii znajduje ujście dręczących go traum z dzieciństwa. Komponuję symfonię, w której wyraża wszystkie silne emocje, które dręczą go w dorosłym życiu. W konserwatorium muzycznym poznał swą przyszłą żonę – Ewę. Jest to kobieta obsesyjnie religijna i oddana swemu panu i władcy – mężowi. Gotowa zrobić dla niego absolutnie wszystko. Eliza i Anna to dwie młode dziewczyny. Pierwsza jest bogatą artystką, która zawsze na pierwszym miejscu stawia miłość własną. Anna zaś po odkryciu swej tożsamości płciowej w Elizie odnajduje miłość swojego życia. Relacje między całą czwórką są przedstawione dość żywiołowo. Każde z nich jest narratorem, w związku z czym mamy wgląd w cały szereg rządzących nimi uczuć i myśli kierujących ich postępowaniem.
Ta powieść to przede wszystkim kryminał i jako taki, sprawdza się całkiem nieźle. Mamy szereg tajemniczych morderstw, mamy dziwnych, budzących niepokój bohaterów i zakończenie wyjaśniające kim jest morderca i dlaczego popełnił wszystkie zbrodnie. Efekt nieco psuje zmienność postaci narratora. I choć oddanie głosu mordercy nie jest niczym nowym czy niezwykłym w kryminale, rzadko kiedy już od pierwszej strony poznajemy go z imienia i nazwiska, co pozwala na połączenie go ze zbrodniami. Wprawdzie rozwiązanie zagadki nie jest aż tak oczywiste, to jednak nie jest też zbyt zaskakujące.
Książkę czyta się swobodnie i lekko. Język nie należy do trudnych a użyte słownictwo jest stosunkowo proste i łatwe w odbiorze. Pomimo osadzenia akcji w świecie ściśle związanym ze sztuką – muzyk i malarka, nie uświadczymy tu zbyt wielu specjalistycznych słów oddających, czy to niezwykłość brzmienia, czy też zachwyt obrazem. Sztuka została przedstawiona w bardzo laicki sposób.
„Symfonia złoczyńcy” nie jest złą książką, a biorąc pod uwagę młody wiek autorki, wypada całkiem nieźle. Jest to przyjemnie wciągający kryminał, w którym spotykamy ludzi z poharataną psychiką. Ca ważne i niezbyt częste u debiutujących pisarzy, Doina Lungu konsekwentnie trzyma się przyjętej konwencji i zachowanie bohaterów oraz ich charakter pozostają spójne. W żadnym momencie książki nie odczuwamy, że coś jest nie tak, jak być powinno. Dlatego mimo swoich wad książka świetnie się sprawdza na relaks w słoneczne popołudnie.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.