poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Podsumowanie marca

   Robi się coraz cieplej, coraz pogodniej i nie wiedzieć kiedy zakończył się marzec. Nie był to najgorszy miesiąc jeśli chodzi o mój czytelniczy wynik,tym bardziej, że w przeciwieństwie do poprzedniego, nie zapchałam Lubimyczytaciowej półki "Przeczytane" serią komiksów. Pojawiło się trochę literatury pięknej, trochę książek przyrodniczych i kilka pozycji dla dzieci. Przewinęły się prawdziwe perełki - zachwycające zarówno formatem jak i treścią oraz pozycje, delikatnie ujmując przeciętne, by nie rzec, zwyczajnie słabe. Poniżej przedstawiam stos marcowych lektur.



   Gdzie ten ptak Dawid Kilon Pierwszą książką będzie ostatnia, którą przeczytałam w tym miesiącu. Jest to też najuboższa w treść lektura, choć tylko w znaczeniu ilościowym. Jakościowo broni się wyśmienicie. A tym, co zwraca uwagę i zachwyca jest jej strona wizualna: duży format, grube strony, piękna kreska oraz plansze - wyszukiwanki. Jestem nią bezgranicznie oczarowana.
   Łoś. Urodziwy brzydal Wojciech Misiukiewicz To kolejna piękna pozycja wśród marcowych lektur. Po zachwycie w jaki wprawiła mnie pierwsza z książek autora: Bóbr. Pracowity mąciwoda, wiedziałam, że jest to jedna z tych rzeczy, po które warto sięgnąć. Pełen zachwycających zdjęć album uzupełnia tekst, przybliżający czytelnikowi życie łosia. Dla miłośników przyrody, rzecz zdecydowanie warta uwagi.
   Wilki Adam Wajrak Jak to określiła niegdyś Moreni z Kroniki Książkoholika, wilki to dość mocno wyeksploatowany już temat w wydawanej obecnie literaturze przyrodniczej, a ta książka jest jednym z powodów tego "zużycia". Niemniej jednak nie mogłam sobie odmówić przyjemności z lektury, a że jest napisana pierwszorzędnie, więc nie mam czego żałować.
   Obietnice poranka Carrie Turansky To akurat powieść, której żałuję, że znalazła się na marcowej liście. Że w ogóle po nią sięgnęłam, no ale cóż, zobowiązanie recenzenckie trzeba było wypełnić, w skrócie mogę jedynie napisać, że to naprawdę zła książka.
   Jak hodować i karmić domową czarną dziurę Michelle Cuevas To jedna z lektur, które mnie zaskoczyły pozytywnie. Spodziewałam się czegoś odrobinę innego, ale urzekła mnie mądrość bijąca z tej lektury. Idealna pozycja dla dzieci.
   Napiwek za przyjaźń Maciej Blada Spodziewałam się niekoniecznie dobrze napisanej powiastki o niczym, z wielkim zdziwieniem odkryłam, że o ile fabuła może nie porywa (choć ma swoje plusy), o tyle językowo jest naprawdę przyzwoicie.
   Infamia Maciek Jakubski Tu chyba przyszło drobne rozczarowanie. Bo o ile Kolekcja pośmiertnych portretów zdecydowanie mi się podobała i niosła jakiś tam (nie żeby aż tak wielki, ale jednak) powiew świeżości, o tyle Infamia... cóż... Po raz kolejny te same oklepane motywy wyśmiane w parodii, niestety wyśmiane w sposób jedynie umiarkowanie śmieszny. Choć muszę przyznać były w niej czarujące momenty.

No i tak to upłynął literacko marzec, którego końcówkę skutecznie popsuła mi jelitówka, uniemożliwiająca wizytę na Gdańskich Targach Książki. Trochę smutek postanowiłam odkuć na książkowych i planszówkowych zakupach, ale to niestety nie to samo. Z planów na kwiecień - skupić się na lekturze posiadanych książek i jak ognia unikać pozycji złych, kiepskich, czy po prostu takich sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.