Autor: Markus Zusak
Tytuł Oryginału: The book thief
Tłumaczenie: Hanna Baltyn
Ilustrowała: Trudy White
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2008
Stron: 496
O tej powieści czytałam
wiele pozytywnych opinii i chociaż tematyka powiązana z Drugą
Wojną Światową nigdy nie była mi bliska, postanowiłam sprawdzić,
czym jest książka, budząca tak wielki zachwyt. II Wojna Światowa,
temat ponury i ciężki, a jednak autorowi udało się go przedstawić
w sposób bardzo przyjemny, budząc jednocześnie smutne refleksje.
Książka jednocześnie bawi i wzrusza, śmieszy i wyciska łzy, jednym słowem jest
piękna.
Zima roku 1939,
niewielkie niemieckie miasteczko w okolicach Monachium, to właśnie
tu, pod skrzydła rodziny zastępczej trafia dziewięcioletnia Lisele
Meminger, wciąż śniąca koszmary po śmierci swego małego
braciszka. Ma ze sobą pierwszą skradzioną książkę, mimo że nie
ma pojęcia, co kryje się pod zapisanymi słowami. Po początkowych
trudnościach oswaja się w nowym otoczeniu, zaczyna spędzać
pierwsze beztroskie chwile. Tę atmosferę, której wciąż daleko do
sielanki burzy wybuch II Wojny Światowej, całkowicie odmieniając
życie Złodziejki książek.
Markus Zusak narratorem
swej powieści uczynił Śmierć, kreując go na opiekuna
odchodzących dusz. Nie budzi lęku, ani tym bardziej odrazy,
niejednokrotnie zrobiło mi się go żal gdy skarżył się na
nadmiar pracy, jaką zgotowała mu Wojna. Opowiadanie o Lisele
niejednokrotnie przerywa, niezmiernie trafnymi, rozważaniami na
temat ludzkiej natury. Śmierć przyjmuje w swe opiekuńcze ramiona
każdą duszę, niezależnie od wyznania, czy światopoglądu, wszystkim duchom zapewnia ukojenie. Taką śmierć można polubić, a
co ważniejsze miło uwierzyć, że właśnie tak wygląda ostatnia
podróż duszy, w opiekuńczych ramionach śmierci.
Główną postacią
powieści jest tytułowa Złodziejka książek, Lisele Meminger,
dziewięciolatka, która wskutek traumatycznych przeżyć dojrzewa
stanowczo za szybko, po kolei tracąc wszystkich bliskich. Lisele
jest wyjątkowa dzięki książkom, czuje do nich ogromny pociąg
i nie potrafi im się oprzeć, nawet gdy w grę wchodzi kradzież. Jej przybrani rodzice to osoby
proste i nieco wulgarne, jednak okazali wielką odwagę i jeszcze
większe serce, gdy okoliczności tego wymagały. Takich rodzin, jak
Hubermannowie z pewnością było wiele, gdyż nawet w morzu
okrucieństwa znaleźć można prawdziwe człowieczeństwo, poczucie
sprawiedliwości i dobroć, która przezwyciężyć potrafi nawet
strach o własne życie.
Książka zachwyca
językiem. Barwny i piękny budzi w czytelniku szeroką gamę emocji
oddając nastroje bohaterów i poglądy nietypowego narratora na następujące po
sobie zdarzenia. Lektura pozostawia czytelnika w miłej zadumie, w
refleksji na temat śmierci oraz godnego życia, ukazując, że
wszędzie znaleźć można przejawy prawdziwego dobra. Trudny temat
wojny i holocaustu poruszony został w sposób, który nie przygnębia
i nie ciąży, skłaniając do zadumy.
Jest to lektura, którą
polecam każdemu. Budzi wiele sprzecznych emocji, oddając rozmaite uczucia, jednak jest, przede
wszystkim, piękna. Stanowi interesujący kontrast dla większości
powieści osadzonych w klimatach wojennych, które niejednokrotnie
przytłaczają ciężką atmosferą poruszanych problemów.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.
Już od jakiegoś czasu mam ją w planach i do tego czytałam wiele zachecających recenzji, wiec tym bardziej chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę ją przeczytać !
OdpowiedzUsuńJedni książką się zachwycają inni nie, sama z ciekawości na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKompletnie zaskoczyłaś mnie tą książką. Co prawda tytuł kojarzyłem, ale nie miałem pojęcia, że tutaj taka akcja. W przyszłości książka na pewno znajdzie się w moich dłoniach :)
OdpowiedzUsuńJa naczytałam się mnóstwa negatywnych opinii i postanowiłam omijać ją szerokim ruchem. Może niepotrzebnie?!
OdpowiedzUsuńJest na mojej Książkowej Liście Marzeń więc zaopatrzę się w nią przy okazji wznowienia:)
OdpowiedzUsuń