środa, 4 marca 2015

Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu

Autor: Ulriel Waldo Cutler
Tytuł oryginału: King Arthur and his Knights of the Round Table
Tłumaczenie: Paweł Głodek
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2014
Seria: Perły Literatury Młodzieżowej
Stron: 222

   Legenda o Królu Arturze należy do najbardziej znanych opowieści, prawie każdy słyszał o czarodzieju Merlinie, Okrągłym Stole, wiarołomny Lencelocie, czy też zdradliwym Mordredzie. Jest to temat, który był adaptowany wielokrotnie, czy to literacko, czy też filmowo a na kanwie tej klasycznej historii, co rusz powstają kolejne produkcje. Książka będąca obiektem tej recenzji powstała w roku 1985 i jak autor sam zaznacza jest współczesną adaptacją dzieła Thomasa Malory'ego.

   Ogólny zarys legendy prawie niczym nie różni się niezależnie od podań. Tłem wydarzeń jest przełom czwartego i piątego wieku naszej ery, w podzielonym i skłóconym kraju Brytów pojawia się król o wielkich talentach, potrafiący zorganizować dobrze zarządzane państwo. Organizuje Okrągły Stół, zgrupowanie rycerskie, którego członkowie zobowiązują się zawsze bronić słabszych i sławić swój honor. Po prawej ręce Króla Artura zasiada piękna Ginewra, będąca zarzewiem poważnego konfliktu pomiędzy nim a Lancelotem.

   Dzielni, odważni i dumni rycerze, często by udowodnić swoje męstwo wdają się w całkowicie zbędne konflikty, w których grają o własne życie. W ten sposób zginęło wielu z nich, a równie wielu poróżniły waśnie, których finałem mogła być tylko śmierć jednego z adwersarzy. Gdy rycerzom zgromadzonym przed Okrągłym Stołem objawia się wizja Świętego Graala, wszyscy bez zastanowienia podejmują się jego poszukiwań i tylko sam Artur ma wątpliwości, gdyż zdaje sobie sprawę, że gdy jego ludzie rozbiegną się po kraju w poszukiwaniu nieuchwytnego, osłabione państwo będzie narażone na ataki z zewnątrz.

   Ciekawym motywem w tej opowieści jest silne połączenie wątków magicznych z religijnymi. Brytowie są narodem silnie schrystianizowanym, gdzie biskupi są równie ważni, co szlachetni rycerze. Jednak nawet oni nie porzucili resztek celtyckich wierzeń, których swoistym symbolem jest czarodziej Merlin. Jednak nie tylko jego postać świadczy o głębokich mistycznych korzeniach rycerzy Okrągłego Stołu. Z przejawami magii spotykamy się na każdym kroku i często przeplatają się one z wątkami biblijnymi, tak że trudno jest rozróżnić, czy mamy do czynienia z magią, czy cudem.

   Narracja utrzymana jest w typowej dla legend tonacji. Kolejne rozdziały, to tak naprawdę przypowieści o wydarzeniach, z jakimi zmierzyć musiał się Król Artur i jego rycerze, wszystkie utrzymane w gawędziarskim tonie starego bajarza. Tak poprowadzona opowieść sprawia, że podświadomie się do niej dystansujemy, trudno poczuć się częścią świata opisywanego w ten sposób. Ponadto wydawcy gdzieniegdzie trafiły się literówki i znaleźć możemy na przykład Lanceta, zamiast Lancelota, co śmieszy, ale też irytuje. Lektura upłynęła mi dość przyjemnie, choć książka mnie nie porwała. Przeczytałam ją z umiarkowaną ciekawością, zamiast wyczekiwać, co znów spotka bohaterów.

  Książka jest warta przeczytanie, głównie jako źródło pierwotnej opowieści o Królu Arturze, w którym Morgana i Mordred są jedynie ludźmi o wielkich ambicjach i pragnieniu władzy, zupełnie pozbawieni czarodziejskich atrybutów, jakie często przypisywano im w innych wersjach opowieści. Jest to lektura warta poznania, choć zdecydowanie nie plasowałabym jej w kategorii książek, które koniecznie trzeba znać.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Lubimy czytać.


1 komentarz:

  1. Nie czytałam tej publikacji, ale myślę, że warto, skusisz się na coś innego.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.