Autor:
Ulriel Waldo Cutler
Tytuł
oryginału: King Arthur and his Knights of the Round Table
Tłumaczenie:
Paweł Głodek
Wydawnictwo:
Bellona
Rok
wydania: 2014
Seria:
Perły Literatury Młodzieżowej
Stron:
222
Legenda
o Królu Arturze należy do najbardziej znanych opowieści, prawie
każdy słyszał o czarodzieju Merlinie, Okrągłym Stole, wiarołomny
Lencelocie, czy też zdradliwym Mordredzie. Jest to temat, który był
adaptowany wielokrotnie, czy to literacko, czy też filmowo a na
kanwie tej klasycznej historii, co rusz powstają kolejne produkcje.
Książka będąca obiektem tej recenzji powstała w roku 1985 i jak
autor sam zaznacza jest współczesną adaptacją dzieła Thomasa
Malory'ego.
Ogólny
zarys legendy prawie niczym nie różni się niezależnie od podań.
Tłem wydarzeń jest przełom czwartego i piątego wieku naszej ery,
w podzielonym i skłóconym kraju Brytów pojawia się król o
wielkich talentach, potrafiący zorganizować dobrze zarządzane
państwo. Organizuje Okrągły Stół, zgrupowanie rycerskie, którego
członkowie zobowiązują się zawsze bronić słabszych i sławić
swój honor. Po prawej ręce Króla Artura zasiada piękna Ginewra,
będąca zarzewiem poważnego konfliktu pomiędzy nim a Lancelotem.
Dzielni,
odważni i dumni rycerze, często by udowodnić swoje męstwo wdają
się w całkowicie zbędne konflikty, w których grają o własne
życie. W ten sposób zginęło wielu z nich, a równie wielu
poróżniły waśnie, których finałem mogła być tylko śmierć
jednego z adwersarzy. Gdy rycerzom zgromadzonym przed Okrągłym
Stołem objawia się wizja Świętego Graala, wszyscy bez
zastanowienia podejmują się jego poszukiwań i tylko sam Artur ma
wątpliwości, gdyż zdaje sobie sprawę, że gdy jego ludzie
rozbiegną się po kraju w poszukiwaniu nieuchwytnego, osłabione
państwo będzie narażone na ataki z zewnątrz.
Ciekawym
motywem w tej opowieści jest silne połączenie wątków magicznych
z religijnymi. Brytowie są narodem silnie schrystianizowanym, gdzie
biskupi są równie ważni, co szlachetni rycerze. Jednak nawet oni
nie porzucili resztek celtyckich wierzeń, których swoistym symbolem
jest czarodziej Merlin. Jednak nie tylko jego postać świadczy o
głębokich mistycznych korzeniach rycerzy Okrągłego Stołu. Z
przejawami magii spotykamy się na każdym kroku i często
przeplatają się one z wątkami biblijnymi, tak że trudno jest
rozróżnić, czy mamy do czynienia z magią, czy cudem.
Narracja
utrzymana jest w typowej dla legend tonacji. Kolejne rozdziały, to
tak naprawdę przypowieści o wydarzeniach, z jakimi zmierzyć musiał
się Król Artur i jego rycerze, wszystkie utrzymane w gawędziarskim
tonie starego bajarza. Tak poprowadzona opowieść sprawia, że
podświadomie się do niej dystansujemy, trudno poczuć się częścią
świata opisywanego w ten sposób. Ponadto wydawcy gdzieniegdzie
trafiły się literówki i znaleźć możemy na przykład Lanceta,
zamiast Lancelota, co śmieszy, ale też irytuje. Lektura upłynęła
mi dość przyjemnie, choć książka mnie nie porwała. Przeczytałam
ją z umiarkowaną ciekawością, zamiast wyczekiwać, co znów
spotka bohaterów.
Książka
jest warta przeczytanie, głównie jako źródło pierwotnej
opowieści o Królu Arturze, w którym Morgana i Mordred są jedynie
ludźmi o wielkich ambicjach i pragnieniu władzy, zupełnie
pozbawieni czarodziejskich atrybutów, jakie często przypisywano im
w innych wersjach opowieści. Jest to lektura warta poznania, choć
zdecydowanie nie plasowałabym jej w kategorii książek, które
koniecznie trzeba znać.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Lubimy czytać.
Nie czytałam tej publikacji, ale myślę, że warto, skusisz się na coś innego.
OdpowiedzUsuń