sobota, 15 marca 2014

Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu

Autor: Kady Cross
Tytuł oryginału: The girl with the clockwork colar
Tłumaczenie: Patricia Soransen
Cykl: The steampunk chronicles- Tom II
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2014
Stron: 384

   Mimo, że steampunk w literaturze pojawił się już jakiś czas temu i od razu mnie zainteresował, to jakoś nie miałam okazji by sięgnąć po książkę typowo osadzoną w tym nurcie. Gdy trafiła się okazja przeczytania „Dziewczyny w mechanicznym kołnierzu” nie wahałam się, mimo, że nie czytałam tomu pierwszego, a okładka aż za bardzo przywodziła na myśl typowy romans paranormalny. A jak wrażenia? Przekonajcie się sami

   Czasy wiktoriańskie, zachwyt nad rozwijającą się technologią oraz rewolucja przemysłowa napędzana maszyną parową. Ponadto tajemnicza moc eteru, czyli fantastyczny pierwiastek w przedstawionym świecie. Miejscem akcji jest dziewiętnastowieczny Nowy York, nad którym góruje już Statua Wolności, a na ulicach oprócz dorożek spotkać można automatony i mechaniczne zwierzęta. Całość brzmi niezmiernie kusząco, zwłaszcza, że autorka dość dobrze oddała steampunkowe realia.

   W takiej scenerii zjawia się Finley, Griffin, Emilia oraz Sam, poszukując Jaspera, który w dość niezwykłych okolicznościach został aresztowany pod koniec pierwszego tomu. Młodzi ludzie przylecieli sterowcem aż z Anglii, by pomóc swemu przyjacielowi, wykorzystując wizytę w Nowym Yorku, do spotkania z Nikola Teslą. Przygoda okazuje się dużo bardziej skomplikowana i zdecydowanie groźniejsza, niż zdawała się być na początku.

   Kluczowe w tej powieści są relacje między postaciami. Ich wewnętrzne dylematy, rozterki oraz uczucia zdominowały fabułę, sprawiając, że cała ta, jakże kusząca, steampunkowa otoczka jest tylko tłem, dla wątków romansowych. Relacje Sama i Emilii są dość spokojne, są szczęśliwą parą, która mimo różnic w pełni się rozumie. Zdecydowanie bardziej burzliwie toczy się relacja między Griffinem, a Finley. Oczywiście Jasper też boryka się z miłosnymi problemami, a w tle przewijają się osoby trzecie, które wprowadzają jeszcze więcej zamieszania. Zasmuciło mnie niezmiernie, że ta powieść jest przede wszystkim romansem i to niezbyt wysokich lotów. Młodość bohaterów sprawia, że nie potrafią radzić sobie z uczuciami, co tylko utrudnia ich wzajemne więzi.

   Sami bohaterowie nie wzbudzili mojej sympatii. Każde obdarzone zostało zupełnie inną, nieludzką cechą, jednak gdybym się nie skupiła mocniej na czytanym tekście, to nie byłabym w stanie powiedzieć, które myśli należą do którego bohatera. W sposobie postępowania i patrzenia na świat nie różnią się prawie niczym. Są płascy, a przez to nijacy, ich myśli obracają się prawie wyłącznie wokół spraw damsko-męskich. Niczym rozegzaltowane nastolatki przeżywają każdy najdrobniejszy gest osób, na których im zależy. Teoretycznie można by spodziewać się nieco więcej po, młodych wprawdzie, ludziach którzy już raz zwalczyli wielkie zło, ratując świat, a teraz stanęli przed równie trudnym zadaniem.

   Tempo powieści jest stosunkowo dobre, choć rozwlekłe refleksje na tematy uczuciowe wrzucone w najmniej odpowiednich momentach, psują odbiór książki. Gdyby refleksje zostały zastąpione opisami steampunkowej rzeczywistości, książka byłaby znacznie lepsza. Akcja niczym specjalnym nie zaskakuje, jest dość liniowa i przewidywalna. Tego jak skończy się przygoda można domyślić się bardzo szybko, co też nie działa na korzyść tej pozycji.

   Jedną z nielicznych zalet książki jest bardzo przystępny język, dzięki któremu kolejne strony pochłania się bardzo szybko. Niestety, gdy trafiałam na kolejne rozważania natury: „a czy ja na pewno go kocham?”, albo „czy ona jest taka, jak sobie wyobrażam?”, miałam ochotę rzucić książkę w kąt. Rozumiem, że są to istotne sprawy w przypadku romansów, ale zostały ujęte w tak infantylny i nadęty sposób, że czułam się jakbym czytała pamiętnik czternastolatki. Od romansu można oczekiwać wzruszeń, niestety jedynym uczuciem, które budziła we mnie ta lektura, była irytacja.

   Nie polecam tej książki, jest banalna i infantylna. Nie ma w sobie nic, co byłoby warte uwagi, może poza steampunkową otoczką, która jednak niknie w natłoku uczuć targających bohaterami. Powieść może się podobać, jeśli ktoś ma ochotę na banalną historię o zakochanych nastolatkach w niecodziennej oprawie.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Od biedy przeczytać można, jak już naprawdę nie ma po co sięgnąć :)

      Usuń
  2. Ach, no cóż, skoro jest tak źle, to nie będę czytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam na nią ochote, no cóż na siłę szukać nie bedę, jak sama do mnie przyjdzie to może wtedy się skusze.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.