Autor: Jacek Piekara
Cykl: Necrosis. Tom I
Cykl: Necrosis. Tom I
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2016
Wydane niedawno po raz kolejny Necrosis. Przebudzenie Jacka Piekary miało swą premierę w 2005 roku, zapowiadając cykl, na którego dalsze tomy fani autora nadal niecierpliwie czekają. Ciężko spekulować, ile jeszcze przyjdzie im poczekać, póki co można co najwyżej sięgnąć po książkę, by do nich dołączyć. I choć oczekiwania nigdy nie należą do przyjemności, to jednak mimo wszystko warto poznać tę powieść twórcy cyklu inkwizytorskiego.
Autor w podziękowaniach dla Damiana Kucharskiego, zamieszczonych na samym początku, określa tę książkę mianem powieści. Już w trakcie lektury można mieć wątpliwości odnośnie tej nazwy, gdyż dostajemy dzieło złożone z pięciu zupełnie niepowiązanych ze sobą fabularnie opowiadań, a jedynym, co je łączy, jest świat, w jakim rozgrywają się przedstawione wydarzenia. Wszystkie utwory dotyczą jednak tego samego – faktu przebudzenia się po wielu wiekach milczenia mrocznych mocy: wiedźm, czarnoksiężników i nekromantów.
O uniwersum, będącym sceną, na której spotykamy kolejne postacie, nie dowiadujemy się zbyt wiele, w kolejnych rozdziałach poznajemy jedynie fragmenty scenerii. Znacznie ważniejszą informacją, przewijającą się we wszystkich tekstach, jest historia wygasłego przed wiekami pogromu zwanego Oczyszczeniem. Czarodziejki z Jasnego Klasztoru połączyły siły z Inkwizytorami, żeby zwalczyć mroczne siły raz na zawsze. Jak dowiadujemy się z opowiadań, nie dość skutecznie, by zagrożenie, jakie ze sobą niosą, nie powróciło.
W książce spotykamy wielu bohaterów i tylko niektórych z nich mamy okazję poznać nieco lepiej. Jednak czy jest to szalbierz podszywający się pod egzorcystę, niewidoma księżniczka, wiejski chłopak, młody szlachcic czy złodziejka plądrująca groby, wszyscy zdają się być tylko pionkami w rozgrywkach sił potężniejszych od nich. Część postaci uczestniczy w nich z pełnym entuzjazmem, inne nieświadomie, jeszcze inne zaś wbrew własnej woli. O każdym pierwszoplanowym bohaterze opowiadań dowiadujemy się wystarczająco wiele, by w pełni go sobie wyobrazić i spodziewać się konkretnych zachowań, trudno natomiast doszukiwać się w jakiejś głębi. I choć autor nie rozdrabnia się jeśli chodzi o charakterystyki, to jednak jest w ich kreacji konsekwentny.
Znacznie bardziej intryguje piątka przebudzonych, władających potężną magią. O nich jednak informacje są nad wyraz skąpe, ponadto są to postacie niejednoznaczne, przybierające różne twarze w zależności od tego, w jakich okolicznościach się znalazły. Cała piątka mrocznych dąży do powrotu do świata żywych, jednak dalsze ich motywy są osnute mgłą tajemnicy i na jej rozwiązanie przyjdzie czytelnikowi czekać na ukazanie się kolejnego tomu.
Jacek Piekara przyzwyczaił swoich czytelników do stosunkowo prostego i łatwego w odbiorze języka. Niezbyt bogate słownictwo nie przeszkadza jednak w odbiorze książki, gdyż w połączeniu z nieskomplikowaną składnią robi dobre wrażenie i pozwala na bardzo płynną lekturę. Autor nie stroni od wulgaryzmów, jednak ich nie nadużywa i pojawiają się jedynie wtedy, kiedy jest to uzasadnione fabularnie. Wyraźnie widać też rozróżnienie w języku, jakim posługują się poszczególni bohaterowie, co uwiarygadnia ich kreacje. Prości ludzie budują krótkie zdania i korzystają z ograniczonego słownictwa, w przeciwieństwie do tych wykształconych, których język różni się również od tego, jakim posługują się szlachta.
Necrosis. Przebudzenie budzi ogromny apetyt na więcej. Poszczególne opowiadania intrygują głównie za sprawą tajemniczych mrocznych wracających do życia. Trudno nie rozmyślać o tym, jaki w tym wszystkim jest sens i jak ta historia mogłaby dalej wyglądać. Jednak nawet traktując tę pozycję jako samodzielny utwór, warto po nią sięgnąć. Jest to lekkostrawna, przyjemna lektura, która wprawdzie nie zdąży zachwycić ani bohaterami, ani przedstawionym światem, ale sprawi czytelnikowi wiele przyjemności i z pewnością zainteresuje.
Recenzja powstała dla portalu Insimilion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.