Autor: Andrzej Ziemiański
Cykl: Pomnik Cesarzowej Achai. Tom V
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7964-163-5
Sięganiu po ostatni tom cyklu zawsze towarzyszą podobne emocje. Z jednej strony niecierpliwość, jak zakończą się losy bohaterów, z którymi zdążyliśmy nawiązać bliższą więź w poprzednich częściach, z drugiej zaś nieco smutku, że to już koniec i nie będzie nic więcej. Podobnie było też z Pomnikiem Cesarzowej Achai i jego finałową, piątą odsłoną.
Wydarzenia przedstawione w poprzednich tomach powoli dążą do wielkiej kumulacji, co wymusiło znaczne rozstrzelenie akcji jeśli chodzi o miejsca. Z jednej strony mamy prowincję Kong, a następnie samo Negger Bank i wątek partyzanckiego powstania pod wodzą Shen. Z drugiej misję wywiadowczą Kai i Nuk w królestwie Neyer. Z kolejnej wyłania się Tomaszewski, który pomaga w ewakuacji Tor Avahen, by ponownie wrócić do Negger Bank i knowań Randa, zdobywającego coraz większy wpływ na Cesarzową.
W piątej części Pomnika Cesarzowej Achai natrafimy raptem na dwie nowe bohaterki, są to weteranki z walk na pograniczu cesarstwa: Naan i jej siostra Foe. Pierwsza z nich miewa wizje, które niejednokrotnie pomagały jej wyjść z najgorszych opresji, a czasem zwyczajnie ustawić się w jak najlepszej pozycji. To właśnie ona staje się kluczową postacią w wielkim wyścigu do Bieguna, w jakim biorą udział wojska Rzeczpospolitej wspieranej przez Cesarstwo oraz Królestwo Neyer wspomagane przez potomków Zakonu o anglosaskich korzeniach.
W ostatnim tomie po raz kolejny spotkamy wszystkich bohaterów znanych z czterech poprzednich tomów. Oczywiście najwięcej uwagi poświęcono Tomaszewskiemu, Kai, Inie, Randowi oraz Shen. Postacie dojrzewają, niektóre uświadamiają sobie do czego tak naprawdę dążą i odkrywają cel w życiu, inne stają przed odpowiedzialnością, jaką zrzuciły na nie dziejowa konieczność i splot okoliczności oraz skutki dotychczasowych działań. We wszystkich przypadkach kreacja postaci pozostaje spójna, a ich postępowanie w tym tomie nie odbiega w niczym od tego, którego moglibyśmy się po nich spodziewać. Każdej z postaci do ideału jest bardzo daleko, dzięki czemu sprawiają realistyczne wrażenie.
Powieść jest napisana typowym dla Andrzeja Ziemiańskiego językiem. Stosunkowo proste słownictwo, niepozbawione wulgaryzmów, przeplatane z ideami oraz filozoficznymi rozważaniami - to wszystko znajdziemy w Pomniku Cesarzowej Achai. Nie zabrakło też życiowych mądrości i pewnych banalnych wręcz prawd podanych czytelnikowi na tacy. To wszystko sprawia, że jest to niewymagająca lektura, którą czyta się przyjemnie i dość szybko.
Pomnik Cesarzowej Achai to pięć obszernych tomów i to niestety daje się zauważyć w trakcie lektury. Przedstawione wydarzenia są logiczne i okraszone pełnym wytłumaczeniem, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Nie zabrakło tu również intryg oraz pytań, na które odpowiedź czeka nas dopiero na ostatnich stronach. Jednak z drugiej strony ogrom i rozmach opisywanej historii może przytłaczać. Skutkuje to tym, że nie sposób przeczytać kolejnych tomów za jednym podejściem, co z czasem zniechęca do lektury. Wprawdzie jak już uda się zwalczyć niechęć i sięgnąć po książkę, to ani człowiek się obejrzy mija kilkaset stron. Problemem jednak jest samo zebranie się do lektury.
Na szczęście zakończenie powieści nie rozczarowuje. Epilog prognozuje dalsze losy bohaterów, będąc swoistą odmianą słów: „i żyli długo i szczęśliwie”. I choć pozostawia kilka pytań, a także otwiera przed autorem furtkę, by mógł kontynuować wydarzenia, umiejscowione w uniwersum Achai, to opowieść ewidentnie jest zakończona. Co znacznie różni ten cykl od Achai, w finale której zabrakło wyjaśnienia części poruszonych wątków. Ich bezpośrednia kontynuacja w Pomniku Cesarzowej Achai sprawia, że ciężko rozpatrywać najnowsze dzieło Andrzeja Ziemiańskiego w oderwaniu napisanej wcześniej trylogii.
Recenzja powstała dla portalu Insimilion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.