piątek, 9 czerwca 2017

Gianca

Autor: Jacek Łukawski
Cykl: Kraina Martwej Ziemi
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Rok wydania: 2017

   Wydawnictwo SQN Imaginatio rozpieszcza swoich czytelników co jakiś czas wypuszczając w formie darmowego e-booka opowiadania wchodzące w skład wydawanych przez nich cyklów. Tak było w „Parchem” Piotra Patykiewicza dającym wgląd w świat znany z „Dopóki nie zgasną gwiazdy”. Tak jest też w przypadku opowiadania „Gianca” Jacka Łukawskiego, tworzącego wraz z „Krwią i stalą” uniwersum nazwane przez autora Krainą Martwej Ziemi. 

   Niecierpliwie czekając na premierę „Gromu i szkwału” sięgnęłam po opowiadanie, by przypomnieć sobie zmyślony przez Jacka Łukawskiego świat oraz jego bohaterów. I tu nastąpił poważny zgrzyt, gdyż „Gianca” nie ma nic wspólnego z fabułą, jaką zaprezentowała „Krew i stal”. Nie spotkamy tu poznanych tam bohaterów, nie a też mowy o jakimś związku z przedstawionymi wydarzeniami. Na dobrą sprawę nawet pokazany tu fragment uniwersum zdaje się nie mieć nic wspólnego z „Krainą Martwej Ziemi”.

   Opowiadanie zabiera czytelników w świat płanet – latających wysp, pomiędzy którymi kursują statki napędzane mocą kryształów. Wśród płanetników krążą legendy o świecie poniżej, pod sklepieniem chmur, gdzie ponoć możliwe jest życie. Nikomu jednak nie udało się tego zweryfikować, gdyż na granicy chmur kryształy unoszące okręty stają się niestabilne i statki giną bez wieści. Krążą jednak legendy, że komuś udało się tam dotrzeć i wrócić z wielkim bogactwem. Te historie rozpalają wyobraźnię Arka Olsona, głównego bohatera opowieści i kierują go w stronę jego pirackiej kariery.

   Świat płanet został dobrze przedstawiony. Dostajemy informację o tym, czym jest i jakie zasady nim rządzą. Poznajemy fragmenty historii społeczności i krajów płanetników, które dają dość dobry wgląd w sytuację polityczną. Pojawia się też nić łącząca rzeczywistość sponad chmur z tą, znaną w pierwszego tomu „Krainy Martwej Ziemi”, co pozwala umiejscowić w przestrzeni płanety i ich mieszkańców. Trudniej zaś o umiejscowienie przedstawionych wydarzeń w czasie i powiązaniu ich z tym, co działo się w „Krwi i stali”.

   Jeśli chodzi o bohaterów „Gianci” to opowiadanie skupia się wokół osoby Arka Olsona i o otaczających go postaciach nie dowiemy się zbyt wiele.  Główny bohater został dobrze nakreślony i możemy poznać go dość blisko. Dowiadujemy się o przeszłości, która go ukształtowała oraz o motywach jakie nim kierują. Postacie z dalszych planów opowieści są nakreślone bardzo symbolicznie. Po prostu się pojawiają, odgrywają swoją rolę i znikają w niebycie.

   Opowiadanie napisane jest łatwo przystępnym językiem, wzbogaconym licznymi archaizmami i mniej licznymi neologizmami. Znaczenia tych drugich bez problemu można się domyślić z kontekstów w jakich występują. Te pierwsze zaś nie powinny sprawić problemu czytelnikowi przywykłemu do powieści historycznych czy fantastycznych, w których świat kreowany jest również za pomocą doboru odpowiednich słów. Użyte przez autora zdania są dość proste, nie znajdziemy tu na długich, wielokrotnie złożonych fraz, które wymagałyby skupienia na lekturze. Dzięki temu opowiadanie czyta się błyskawicznie, zwłaszcza, że fabuła została przedstawiona w interesujący sposób.

   „Gianca” choć uzupełnia uniwersum „Krainy Martwej Ziemi” w żadnym wypadku nie wymaga znajomości „Krwi i stali” czy późniejszego „Gromu i szkwału”. Jest utworem samodzielnym i jako taki wypada nieźle. Ciekawa wizja płanet i ich mieszkańców przykuwa uwagę i budzi chęć poznania reszty przedstawionego świata. Niestety losy głównego bohatera już nie. Historię Arka śledzi się beznamiętnie, bez większych emocji i ciekawość tego, co będzie dalej jest znikoma. Choć opowiadaniu daleko do bycia wyśmienitą lekturą, jednak nie można powiedzieć by była zła. Nie zachwyca ale i nie irytuje, niestety, nie można też powiedzieć by stanowiła zachętę do poznania „Krainy Martwej Ziemi”.

1 komentarz:

  1. Czyli książka jest przeciętna, bo nie wzbudza żadnych skrajnych emocji? Unikam takich książek, ale w tym przypadku jestem skłonna zrobić wyjątek, ponieważ mnie wyjątkowo intryguje.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.