piątek, 22 marca 2013

Ukochani autorzy

  Dziś przyszła pora na listę 10 ulubionych autorów. Wybór jest niezmiernie trudny, trafili tu różni twórcy, w większości już nieżyjący. Tu znów decydującą rolę odegrał mój niechętny stosunek do współczesnej literatury. Kolejność na liście jest zupełnie niezależna od moich sympatii, bo trudno porównać tak różnych twórców, jak ci poniżej.  W takim razie nazwiska alfabetycznie wprowadzą porządek, bez niepotrzebnej hierarchii.

  David Attenbrough

 Urodzony w roku 1926 w Londynie. Autor rewelacyjnych książek oraz twórca wybitnych seriali popularnonaukowych. Niewątpliwą zaletą jego dzieł jest ich wielka przystępność. Są najeżone ciekawostkami ze świata przyrody niczym prawdziwa wielkanocna baba rodzynkami. Za najlepsze książki uważam: Na ścieżkach życia oraz Życie na Ziemi. Najlepsze seriale to moim zdaniem: Życie ssaków oraz Życie gadów i płazów. Nie zmienia to faktu, że wszystkie jego książki są bardzo interesujące, a i seriale oglądam z wielką przyjemnością.

    Jane Austen

   Żyła w latach 1775- 1817 w Anglii. Nie napisała wiele, jednak każda z jej powieści jest świetnie napisana i porywająca. Nie jest to literatura ambitna, ale za to idealny przykład literatury przyjaznej czytelnikowi. Najbardziej cenię sobie jej Emmę, choć przyznać muszę, że do każdej z sześciu powieści wracam z wielką przyjemnością. Każda książka roi się od barwnych, żywych postaci, które choć żyły dawno temu, jednak są bardzo bliskie. O jej wielkiej popularności świadczy chociażby liczba ekranizacji jej nielicznych powieści, naliczyłam ich blisko trzydzieści. Jest to autorka, której nie wypada nie znać, gdy jest się kobietą. 

  Agatha Christie 

  Kolejna Brytyjka na mojej liście, żyła w latach  1890- 1978. Stworzyła szereg niebanalnych postaci, począwszy od Herkulesa Piorot, poprzez pannę Marple, państwo Beresford, na pani Adrianne Olivier skończywszy. Przeczytałam i posiadam prawie wszystkie jej kryminały, tych kilka brakujących sztuk namiętnie poszukuję. Ciężko mi wybrać ulubioną jej powieść, chyba przez sentyment będzie to Morderstwo w Orient Expresie, był to mój pierwszy kontakt z jej twórczością. Film z 1974 roku zachwycił mnie na tyle, że postanowiłam bliżej poznać Herkulesa Poirot. W ten sposób sięgnęłam po książki. The ABC Murders udało mi się kiedyś zdobyć w wersji oryginalnej i była to pierwsza książka, którą przeczytałam po angielsku.

   James Oliver Curwood

  Kolejny nieżyjący już autor na mojej liście. Urodził się w 1878 roku w Michigan, zmarł w 1927. Jego prozę poznałam dawno temu i zachwyciła mnie wielkimi północnoamerykańskimi przestrzeniami, pięknymi opisami przyrody oraz zwierzęcymi bohaterami książek. Jego powieści czyta się błyskawicznie, potrafiłam jako podlotek, całą noc poświęcić czytając po raz kolejny, którąś z jego książek. Najbardziej zapadły mi w pamięć: Szara wilczyca oraz Włóczęgi północy. Jego powieści, choć często dość schematyczne, jednak moim zdaniem na głowę biją współczesną literaturę młodzieżową. Mam do niego wielki sentyment i z ogromną chęcią wracam do jego książek.

  Aleksander Dumas (ojciec)

 Żył w latach 1802-1870 we Francji. Napisał ogromną  ilość powieści historycznych. Jedne czyta się lepiej inne gorzej, ponoć lubił podpisywać swoim nazwiskiem nie tylko swoje teksty. Nie zmienia to faktu, że po książki opatrzone tym nazwiskiem sięgam bez większego zastanawiania się. Ma u mnie swoją własną półkę, na której zmieści się jeszcze wiele jego dzieł. Do moich ulubionych z pewnością należy: Józef Balsamo, choć zdaję sobie sprawę, że jeszcze wielka ilość powieści przede mną i możliwe, że gdy się z nimi zapoznam zmienię ulubieńca. Czeka na mnie w domu kilka tytułów, w międzyczasie poluję na inne. Muszę mieć humor, by się do jego książek zabrać, ale o tak bardzo je lubię.

   David Eddings

   Pierwszy twórca fantastyki na mej dzisiejszej liście, chociaż nie ostatni. Żył w latach 1931-2009, jest jednym z nielicznych amerykańskich twórców, którzy nie budzą we mnie negatywnych skojarzeń. Napisał pięć obszernych cykli fantastycznych, z których najbardziej cenię sobie Ellenium. Jego książki czyta się bardzo dobrze, są napisane lekkim językiem, jednak posiadają w sobie to coś, co sprawia, że nie są ani bardzo banalne ani męczące. Jego ogromne poczucie humoru delikatnie wypływa z kolejnych stron nie zalewając czytelnika powodzią. Ponadto stworzył szereg przesympatycznych bohaterów, których bardzo trudno nie lubić. Jego książki nadają się również dla młodszych czytelników, choć są tam niuanse, których młodzież może nie wyłapać. Polecam jego powieści wszystkim miłośnikom klasycznej fantasy.

   Robert van Gulik

   Jedyny Holender na mej liście, choć jak tak sobie pomyślę, to chyba jedyny holenderski autor, którego znam. Żył w latach 1910-1967, a jego wielką miłością były Chiny, którym oddał należny hołd w swoich powieściach. Bohaterem większości jego książek jest Sędzia pokoju Di, postać mająca swój historyczny pierwowzór. Akcja jego książek dzieje się w drugiej połowie siódmego wieku naszej ery w Chinach. Jego powieści stanowią połączenie klasycznych kryminałów, z powieścią historyczną ukazującą średniowieczne Chiny. Łakomy kąsek zarówno dla miłośników kryminałów, jak i amatorów państwa środka.

   Terry Pratchett

   Jeden z trzech żyjących jeszcze autorów w dzisiejszym zestawieniu, urodził się w 1948 roku. Pierwszym moim kontaktem z jego twórczością był Dobry omen, którego współautorem był Neil Gaiman. Książka oczarowała mnie ogromnym poczuciem humoru oraz niebanalnym spojrzeniem na świat. Nie za wiele czasu minęło a skusiłam się na Świat Dysku, z których blisko czterdziestu tomów posiadam i przeczytałam już zdecydowaną większość. W jego książkach cenię sobie przemycane dyskretnie ważne problemy, które choć przeniesione w zupełnie inne uniwersum są aktualne i dają do myślenia. I choć spotkałam się z ludźmi, którzy jego książek nie trawią, to trudno mi to zrozumieć. Powieści choć w większości lekkie, łatwe i przyjemne, skłaniają jednak do refleksji i to jest ich zdecydowanie mocną stroną.

   Andrzej Sapkowski

   Trzeci i ostatni zarówno żyjący autor, jak i pisarz fantastyczny. Jest rówieśnikiem Terry'ego Pratchetta, choć pisze w zupełnie innym stylu. Jego książki również niosą ze sobą sporą dawkę humoru, jednak tu najczęściej towarzyszy im brutalna rzeczywistość oraz zwykła przemoc. Powieści roją się od nietuzinkowych bohaterów, którzy często mają swoje słabości. Lubuje się w niestandardowych zakończeniach, nie pozwalając bohaterom na klasyczny happy end. Oprócz Sagi o Wiedźminie, bardzo podoba mi się opowiadanie Złote popołudnie. Ma w sobie urok, który nie jest typowy dla jego twórczości.

   Wiliam Shakespeare

  Ostanie nazwisko na moje liście, żyjący w latach 1564-1616. Jego komedie zawsze są zabawne, tragedie zawsze krwawe. Pisał sztuki tak, by podobały się każdemu. Mimo ponad 400 lat są wciąż aktualne i ciągle żywe dzięki licznym adaptacjom teatralnym i filmowym. Gdy tylko wypatrzę jakąś adaptacje w najbliższym teatrze to staram się jej nie opuszczać. Tematyka jego dzieł oscyluje wokół silnych emocji, które targają bohaterami. Dzięki temu jego sztuki nie starzeją się i można śmiało manipulować umieszczając ich akcję w dowolnych czasach. Do moich ulubionych sztuk należą przede wszystkim: Sen nocy letniej, Makbet, Otello, Wiele hałasu o nic.

  Już w trakcie pisania tej notki, przyszło mi do głowy, że może warto by napisać kolejną o ulubionych autorach fantastyki, gdyż tej czytam dość sporo. Zapewne kiedyś taka notatka powstanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.