niedziela, 29 grudnia 2013

Nasza różna Europa

Autor: Ludwik Stomma
Wydawnictwo: ISKRY
Rok wydania: 2012
Storn: 212

   Sięgnęłam po tę pozycję, by nieco skurczyć mą historyczną ignorancję, bo choć od zawsze uważałam historię za niezmiernie pasjonującą dziedzinę, nigdy nie natrafiłam na osobę, która przekazałby mi ją w strawnej wersji. Czy ta książka choć co nieco zwiększyła moją wiedzę o świecie minionym? Ciężko powiedzieć i choć czytałam ją z przyjemnością, jednak nie czuję się dużo mądrzejsza niż przed jej lekturą.

   Jest to dość dziwna książka, autor wybrał trzynaście dat, ważnych w historii pierwszej Rzeczpospolitej i podsumował co w danych latach działo się z Europie. Datą otwierającą to swoiste kalendarium jest data Chrztu Polski, zamyka je zaś data ostatniego rozbioru- rok 1795. Nie jest to jednak wyczerpujące źródło wiedzy o Europie, nie pozwala na to objętość tego dość skromnego dzieła. Jest to zbiór opowieści, wyrywków historii opowiedzianych w bardzo przystępnym, nieco gawędziarskim stylu.

   Autor wysnuwa w tej pozycji wiele teorii, rozprawia się między innymi z mitem, od lat powtarzanym w szkołach, o niekorzystnym położeniu geopolitycznym naszego kraju, wskazując wprost, że Niemcy bardzo długo nie były potęgą, która miała możliwości zagrożenia Polsce. Kolejną interesującą informacją, która na pozór tylko wydaje się być oczywista jest fakt opóźnienia kulturowego Polski, względem zdecydowanie lepiej rozwiniętym państwom położonym w Europie zachodniej. Przyczyna takiego opóźnienia jest prozaicznie banalna- odległość. Pokonanie już kilkuset kilometrów w średniowieczu stanowiło spore wyzwanie i zabierało dużo czasu, co wprost przekładało się na znikome tempo przekazywania informacji o tym co się dzieje w szerszym świecie. Z biegiem lat odległości nie zmalały, skurczył się natomiast czas potrzebny na ich pokonanie, co miało swoje odwzorowanie w rozwoju kulturalnym Rzeczpospolitej.

   Autor rozprawia się również nieco z narodową dumą, mocno opartą na nacjonalistycznym egoizmie. Wprost wskazuje, że to wcale nie jest tak, że Polska od zawsze była pokrzywdzona przez państwa ościenne. Rzeczpospolita miała swoje lata chwały i swój upadek zawdzięcza głównie błędnym decyzjom politycznym, a nie tylko imperialnymi aspiracjami zaborców.

   Jest to dość przystępnie napisana książka, czyta się ją jak opowieść podróżnika, który zdaje relacje z tego co widział w innych krajach. W przeciwieństwie jednak do gawędziarza, autor podaje informacje o źródłach, z których korzystał, co pozwoli wnikliwemu czytelnikowi dowiedzieć się, gdzie warto zerknąć, by zgłębić temat. Nie mogę jednak nazwać tej książki rzetelnym źródłem wiedzy, zbyt wiele tu dywagacji, snucia teorii oraz dygresji, sprawiających, że czasem trudno się czytelnikowi odnaleźć w meandrach rozważań autora.

   Ta książka zdecydowanie poszerza horyzonty oraz zmusza do myślenia i to uważam za jej podstawową zaletę. Pozwala spojrzeć na Europę z nieco innej perspektywy, zrzucić nieco z oczu klapki narodowej martyrologii. Dlatego polecam tę pozycję tym, którzy lubią czasem szerzej spojrzeć na otaczający ich świat., odradzam zaś poszukującym poważnego źródła informacji, czy publikacji ściśle historycznej.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

1 komentarz:

  1. Niezły pomysł na powtórkę z historii... muszę sięgnąć koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.