poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ostatni bohater

Autor: Terry Pratchett
Ilustrował: Paul Kidby
Tytuł oryginału: The last hero
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Cykl: Świat Dysku
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 176

   Do tej pory poznałam już wszystkie wydane u nas opowieści ze Świata Dysku, tę niczym wisienkę na torcie, zostawiając sobie na później. W odróżnieniu od wszystkich pozostałych, ta oprócz literackiej wartości wprawia również w zachwyt wydaniem. Paul Kidby od wielu lat współpracuje z Pratchettem nad ilustrowaniem stworzonego przez Sir Terry'ego uniwersum, a efekty tej współpracy zachwycają i sprawiają, że książka jest uczta dla oka.

   Tym razem nie tylko wyobraźnia autora pomogła wizualizować sobie Świat Dysku, ilustracje, których jest w książce bardzo dużo są przepiękne i nie sposób oderwać od nich oczu. Świetnie wykonane, idealnie oddają ducha płaskiego świata, podróżującego na grzbietach czterech słoni, stojących na skorupie wielkiego A'Tuina. Pratchett uzupełnił ten plastyczny obraz dokładnie oddając realia i prawa natury rządzące Dyskiem.

   Jest to kolejna opowieść o Rincewindzie, w której również Marchewa Żelaznywładsson ma swoją rolę do odegrania. Nie można pominąć również Srebrnej Ordy z Cohenem Barbarzyńcą na czele, ani arcymistrza zła: Złowrogiego Harry'ego. Przygoda zaczyna się niepozornie, Cohen postanowił zebrać swych, równie wiekowych, przyjaciół, by skończyć żywot jak na bohatera przystało- rzucając wyzwanie bogom. Patrycjusz, przy pomocy magów oraz Leonarda da Quirm próbują powstrzymać tę szaloną ekspedycję wysyłając misję, która ma powstrzymać legendarnych bohaterów i uratować świat. Jak zwykle zadanie uratowania świata spoczęło na barkach Rincewinda, towarzyszą mu słynny wynalazca oraz najbardziej godny zaufania strażnik miejski Ankh-Morpork. Jak wyglądała ich wyprawa, oraz jak się zakończyła, tego musicie dowiedzieć się sami.

   Dla kogoś, kto miał już styczność z opowieściami ze Świata Dysku, spotkanie ze świetnie znanymi z innych książek bohaterami, było niczym odświeżenie starych znajomości. Jeżeli, ktoś nie miał do tej pory okazji poczytać o mieszkańcach Ankh-Morpork, nie jest to najlepsza książka by ich poznać. Najbardziej chyba zawiodłam się na Vetinarim, było w nim nieco za mało Patrycjusza, choć z drugiej strony nie ma go w tej powieści zbyt dużo. ŚMIERĆ załapał się na kilka ilustracji, jednak jego udział w opowiadanej historii jest jeszcze mniejszy, niż w przypadku włodarza Ankh-Morpork. Z wielką ciekawością poznałam natomiast członków Srebrnej Ordy, o których do tej pory jedynie słyszałam, wszyscy, jak jeden mąż, są prawdziwymi bohaterami, nawet jeżeli już nie dosłyszą, czy mają problemy z pamięcią. Trochę zasmuciło mnie tak szybkie pożegnanie ze zidiociałymi kompanami Złowrogiego Harry'ego, gdyż zdążyłam ich polubić. Każdy z wykreowanych bohaterów jest wyrazisty i zachwyca realizmem, a większość z nich można polubić.

   Język powieści ocieka humorem, co czytelnikowi obeznanemu ze stylem autora nie jest obce. Pratchett jak zwykle pisząc o fantastycznych przygodach, w wymyślonym uniwersum przemyca wiecznie aktualne prawdy. Jak zawsze pobudza do myślenia. Czy można godnie się zestarzeć i czy piękna śmierć jest ważniejsza niż życie? Czy warto rzucić wyzwanie losowi, czy może lepiej płynąć z prądem? Jak daleko można się posunąć, by ocalić wszystko co ma znaczenie? Pod przykrywką lekkiej i zabawnej opowieści kryje się drugie dno, które sprawia, że ta książka pozostaje w pamięci i nie jest tylko czczą rozrywką.


   Podsumowując, uważam, że nie jest to najlepsza powieść na początek znajomości ze Światem Dysku, zbyt wiele ważnych w całym cyklu postaci pojawia się tu tylko epizodycznie, więc niewiedza o tym, jacy są w innych książkach, może nieco zakłócić odbiór tego tomu. Za to ilustracje Paula Kidby'ego sprawiają, że książka ta może przyciągnąć do Świata Dysku, tych, którzy do niego jeszcze nie trafili, są piękne i bardzo klimatyczne. Jeśli chodzi zaś o styl Pratchetta, to albo się go kocha, albo nie trawi, ale jak to mówią: nie dowiesz się, póki nie spróbujesz.

2 komentarze:

  1. Pratchett wciąż przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie miałam w rękach żadnej książki Pratchetta. Muszę znowu sięgnąć po przygody ze Świata Dysku, gdyż mają niepowtarzalny klimat:)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.