Autor: Jan Nowicki
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2014
Stron: 222
O tym, że Jan Nowicki
jest aktorem wie prawie każdy, jednak o tym, że para się też
sztuką pisarską dowiedziałam się dopiero, gdy zobaczyłam ten
tytuł na półce. Byłam ciekawa, co ma do powiedzenia autor wielu,
niezapomnianych filmowych kreacji, z Wielkim Szu na czele.
Historię rozpoczyna
wspólna podróż pociągiem do Ciechocinka pięciorga kuracjuszy,
wszyscy już przekroczyli wiek osiemdziesięciu lat. Nawiązana w
pociągu znajomość rozwija się w ciechocińskim sanatorium, by
doprowadzić do zaskakującego finału. Każdy z bohaterów
jest nieco karykaturalny. Mamy tu emerytowanego polityka o
nieco ograniczonym umyśle i poglądach, snobistycznego doktora,
entomologa, entuzjastę kleszczy, akuszerkę matkującą pozostałym
oraz Mistrza Serafina, duchowego przywódcę ich wszystkich. W
ostatniej postaci, nie sposób nie dostrzec autobiograficznych rysów.
Dawniej aktor, teraz przede wszystkim filozof, raczy swoich
towarzyszy przypowieściami, z których każda niesie mniej, lub
bardziej przewrotny morał.
Autor sam porównał
swoją powieść do „Profesora Tutki”, ciężko mi to zweryfikować, gdyż nie miałam okazji zapoznać się z prozą
Jerzego Szaniawskiego, z chęcią jednak nadrobię braki, gdyż
„Białe walce” urzekły mnie swoją formą i tematyką. To
książka pełna ciepła i humoru, przede wszystkim jednak obfitująca
w życiową mądrość. Zmusza do zastanowienia się, jak postrzegamy
starość, do spojrzenia na osoby w podeszłym wieku, z pominięciem
pryzmatu ciążących na nich lat, zobaczenie w nich ludzi, a nie
tylko staruszków. Ponadto z przypowieści mistrza wynikają również inne
refleksje, na tematy bardziej codzienne i zdecydowanie lepiej
zrozumiałe dla czytelników w każdym wieku.
Książkę czytało mi
się bardzo przyjemnie. Silnie nacechowane postacie sprawiały, że
czułam się jakbym oglądała sztukę, a nie czytała powieść.
Wręcz widziałam przed oczami bohaterów siedzących na
sanatoryjnych ławkach. Narracja poprowadzona została w gawędziarski
sposób, dzięki czemu powieść nie nuży. Mądry i ciepły humor,
sprawił, że niejednokrotnie zaśmiałam się w trakcie lektury a pełne optymizmu i
nieco nierealne zakończenie opowieści mnie oczarowało.
Jest to książka, którą
szczerze polecam każdemu. Potrafi poprawić humor, a przede
wszystkim pomaga zrozumieć nieco lepiej otaczający nas świat i oswoić
starość, która przecież czeka każdego z nas. Takie książki
pozostają w pamięci.
Za książkę serdecznie dziękują portalowi Sztukater.
Rzeczywiście nie miałam pojęcia, że zajmuje się on pisarstwem także!
OdpowiedzUsuńZastanowię się, gdy zobaczę ją w księgarni
OdpowiedzUsuńi.