Autor: Anna Karwińska
Ilustrowała: Zofia Zebrzeska
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania: 2014
Stron: 32
Ciężko czasem polecić
książkę, dziecku, które dopiero co opanowuje trudną sztukę
samodzielnego czytania. Z jednej strony objętość i wydanie dzieła,
nie może młodego czytelnika zniechęcić, z drugiej zaś, jako rodzice oczekujemy, by każda lektura, z którą zetknie się nasza pociecha
wniosła coś, poza czczą rozrywką, w jego życie. Łatwo jednak
zapomnieć, że nawet jeśli książka wyda nam się bezwartościowa,
może oczarować dziecko i zachęcić by sięgnęło po ambitniejsze
lektury. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na „Cień DAS-a”?
Dwoje około
dziesięcioletnich chłopców za pomocą nowatorskiej maszyny
przenoszą się z roku 2114 w przeszłość, niestety okazuje się,
że nie wszystko poszło po ich myśli i znaleźli się w zupełnie
innym miejscu, niż planowali. Nieoczekiwanie dołącza do nich
Marcin, ich rówieśnik żyjący współcześnie, który dzięki
uświadomieniu im, że nie tylko nauka może zdziałać cuda, ratuje
ich z opresji, kładąc przy okazji podwaliny pod jedną z
najbardziej znanych polskich legend.
Akcja książki zaczyna
się w wieku dwudziestym drugim, jednak poznajemy go tylko wybiórczo,
w książce nie została nakreślona konkretna wizja przyszłości, a
jedynie kilka migawek, niezbędnych dla fabuły opowieści. Podstawą
historii są przygody Jaśka i Filipa, opisów, czy kreacji świata
prawie nie uświadczymy w trakcie lektury tej niewielkiej książeczki.
Pewne wyobrażenie dadzą nam natomiast ilustracje, które można
znaleźć na prawie każdej stronie.
Język książki jest
prosty i przystępny dla młodego czytelnika, a wplecione miejscami
neologizmy i naukowy żargon są ciekawym urozmaiceniem fabuły,
nadając całej historii koloryt fantastyki naukowej. Duża czcionka,
żywa i pełna przygód akcja oraz bardzo liczne, miłe dla oka
ilustracje powinny zachęcić młodych czytelników do lektury.
Książka mi się
podobała, choć nieco zabrakło mi w niej jakiejś wartości poza
ciekawą rozrywką. Nie oczarowała mnie, ani pięknem języka, ani
przesłaniem, którego zwyczajnie zabrakło. Jednak, jak pisałam
wyżej, czasem największą wartością takiej rozrywkowej lektury,
jest wzbudzenie w dziecku zamiłowania do czytania i w tej roli, ta
pozycja sprawdzi się idealnie.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi: Sztukater.
Najważniejsze jest, by dziecko zapałało chęcią do czytania. Dlatego książki powinny być kolorowe, duże, ciekawe...
OdpowiedzUsuń