piątek, 1 listopada 2019

Gosta Berling

Autor: Selma Lagerlöf
Tytuł oryginału: Gösta Berling
Tłumaczenie: Franciszek Mirandola
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2019

   Sięgając po powieść szwedzkiej noblistki, pierwszej laureatki literackiej nagrody Nobla, nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednak ponieważ nie stronię ani od noblistów, ani od klasyki, więc postanowiłam dać tej książce szansę. I choć lektura „Gösty Berlinga” nie była lekką, to zostawiła po sobie jak najbardziej pozytywne wrażenia.

   Książka ta jest zbiorem opowieści. Wszystkie łączą czasy – akcja osadzona jest na początku dziewiętnastego wieku oraz geografia, każda z nich rozgrywa się na ziemi Värmlandzkiej w Szwecji. To historie mocno oparte na szwedzkiej kulturze i folklorze. To czasem drobne tylko epizody opisujące losy poszczególnych osób w jakiś sposób liczących się w Värmlandii. Czy będzie to hrabianka, czy majorowa, czy też proboszcz. Chłopi i robotnicy pojawiają się tu raczej jako bohaterowie zbiorowi, często mający swoją ważną rolę do odegrania, jednak w lekturze nie zbliżymy się w zasadzie do żadnej postaci z ludu. Co innego bohaterowie tych nieco wyższych sfer. Oprócz tych o szlachetnym rodowodzie znajdziemy tu również rezydentów – grupę mężczyzn, żyjących z łaski majorowej, których jedynym zajęciem są gnuśność, dobre zabawy i harce.

   Jednym z rezydentów jest tytułowy Gösta Berling. To wydalony proboszcz, który na próżno szukał jakiegoś uczciwego zajęcia. Każde, jakiego próbował się podjąć, prędzej czy później kończyło się fiaskiem. Aż trafił do rezydentury u majorowej, gdzie mógł swobodnie oddać się czerpaniu przyjemności z życia. Zwany przez innych poetą tym się wyróżnia, że w pełni zdaje sobie sprawę ze swego moralnego upadku i czasem podejmuje próby ocalenia. Szybko jednak wpada w wir zabaw i przyjemności. Jego postać spaja opowiedziane historie, gdyż każda z nich w jakimś stopniu go dotyczy. Nie zawsze jest to związek bezpośredni, często sprowadza się do przytoczenia losów innych postaci, które Gösta Berling spotyka na swojej drodze.

   Powieść nie jest też wolna od wątków fantastycznych. Znajdziemy tu zarówno diabły, które wodzą nieszczęśliwców na pokuszenie, lub targują się z nimi o dusze. Jak również różne przejawy diabelskie albo boskiej mocy. Nie są to interwencje, których obecności nie można by wytłumaczyć wypitym przez zaangażowane postaci alkoholem. Wódka też zresztą w pewnym sensie urasta miejscami do rangi bohatera opowieści. Jest stale obecna, nie tylko w rezydenckich harcach, ale i wśród chłopów próbujących nią właśnie uciszyć głód i poczucie beznadziei.

   Powieść Selmy Lagerlöf jest napisana pięknym, bogatym językiem. Znajdziemy tu mnóstwo poetyckich wręcz opisów zmieniających się pór roku, majestatu wzgórz, czy siły huczącej, wezbranej wody. To również dość rozległe, ocierające się o filozofię refleksję na temat sensu życia, bytu i moralności. To wszystko sprawia, że nie jest to lektura łatwa w odbiorze. „Gösta Berling” to książka wymagająca skupienia i spokoju, by w pełni móc nacieszyć się jej zawartością.

   „Gösta Berling” z pewnością nie plasuje się wśród lektur na lato. To raczej opowieść na długie, zimowe wieczory, sprzyjające refleksji i zadumie. To książka, która wymagająca ciszy i spokoju, pełnego oddania się lekturze. Z drugiej strony to warte uwagi, pięknie napisane studium człowieka. Istoty miotanej przez własne pragnienia i słabości, podejmującej, nie zawsze świadomie, decyzje i muszącej się zmierzyć z ich konsekwencjami. To w końcu powieść, która wspaniale przybliża kulisy życia dziewiętnastowiecznej, szwedzkiej wsi, gdzie bezkres przyrody miesza się z ludzką wolą, by ją sobie podporządkować.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.