Autor:
Michał Gołkowski
Seria:
Fabryczna Zona
Cykl:
S.T.A.L.K.E.R Tom 4
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Rok
wydania: 2015
Stron:
360
„Fabryczna
Zona” to seria postapokaliptycznych powieści różnych autorów,
wydawanych przez Fabrykę Słów. Cykl S.T.A.L.K.E.R został oparty
na uniwersum gier komputerowych pod tym samym tytułem, a głównym
autorem piszącym książki w nim osadzone jest Michał Gołkowski.
Dla mnie było to pierwsze spotkanie zarówno z pisarzem, jak i z
serią, i miałam pewne obawy sięgając po książkę z samego
środka cyklu. Na szczęście okazały się nieuzasadnione.
Centralnym
punktem przedstawionego świata jest Zona, zamknięta strefa, w
której niegdyś doszło do nuklearnego kataklizmu. W niewielkiej
ukraińskiej mieścinie leżącej na pograniczu ze skażonym obszarem
ludzie bez perspektyw na przyszłość, bez większych wątpliwości
i wbrew prawu udają się na zanieczyszczony teren, by zdobyć cenne
artefakty powstałe wskutek promieniowania. Pozyskiwanie i sprzedaż
takich przedmiotów jest zyskownym i pozornie łatwym zajęciem.
Tych, którzy regularnie udają się do Zony zwie się stalkerami.
Przedstawiony
świat poza Zoną jest ponury i nijaki. Akcja powieści dzieje się w
przeciągu dwóch kwietniowych tygodni, a zupełny brak roślinności
pośród blokowisk tylko potęguję ogólnie panującą szarość.
Deszczowa pogoda dodatkowo uzupełnia ten obraz, trudno doszukać się
w nim cieplejszych barw. Uniwersum poznajemy z perspektywy Sztywnego.
Stalker wprowadza nas w świat drobnych przestępców, którzy nic w
życiu nie osiągnęli i żyją z dnia na dzień.
Główny
bohater i narrator opowieści, jest jednym z wielu mieszkańców
miasteczka, jacy z wypraw do Zony uczynili sobie nieregularne źródło
dochodów. Sztywny jest człowiekiem pozbawionym wszelkich zasad, nie
stroni od używek i kobiet. Ma też ogromny talent do pakowania się
w kłopoty, w czym pomaga mu jego skłonność do działania, zanim
przemyśli sprawę. Pewnego dnia powraca z Zony sam, choć poszedł
tam, zabierając ze sobą dwóch towarzyszy - jest to pierwszy krok
na drodze ku kolejnym nieprzyjemnościom. Działając impulsywnie i
pod wpływem używek, pogrąża się coraz głębiej w nieciekawej i
niebezpiecznej sytuacji Gdy myśli, że gorzej już być nie może,
okazuje się jak bardzo się myli.
Stalkerzy,
wśród których obraca się Sztywny to głównie amatorzy. Podobnie
jak główny bohater często piją i zażywają coś mocniejszego, a
kobiety traktują przedmiotowo. Zleceniodawcy, wysyłający ich do
Zony, to gangsterzy większego kalibru, handlarze bronią i
producenci narkotyków. Relacje między postaciami cechuje oschłość
i powierzchowność. Pozbawieni wyższych wartości, starają się
trzymać razem, skupiając wokół Akwarium - nocnego klubu, który
czasy świetności ma już dawno za sobą. To tu zbierają się
kilkuosobowe grupy, jakie następnie ruszają poza wojskowy kordon
oddzielający normalny świat od tego skażonego. Tu również
przychodzą po powrocie z Zony, by spieniężyć fanty i oddać się
rozrywkom.
Książka
roi się od wulgaryzmów i brutalności, co nie dziwi, biorąc pod
uwagę postać narratora. Język jest prosty, miejscami wręcz
prostacki, idealnie oddaje sposób myślenia niewykształconego i
niezbyt inteligentnego Sztywnego. Autor bez większych problemów
prezentuje również inne sposoby myślenia, co widać w niektórych
dialogach, gdy rozmówcami stalkera są naukowcy bądź doktorzy.
Fabuła
książki wciąga, a mnogość wydarzeń, na jakie w niej natrafimy
sprawia, że ciężko się przy niej nudzić. Trudno sympatyzować z
głównym bohaterem, jednak jego tendencja do ściągania na siebie
kłopotów jest interesujaca. Co ważne, kolejne tarapaty. w jakie
wpada Sztywny. nie wydają się wciśnięte na siłę i, choć można
odnieść wrażenie, że postać ma wyjątkowego pecha, to jednak
wyraźnie widać, że większość nieprzyjemności ściągnął na
siebie sam. W tej powieści nieco mi zabrakło opisów, dzięki
którym lepiej można by było zrozumieć, czym jest Zona.
Wprawdzie
to czwarta powieść Michała Gołkowskiego osadzona w świecie
S.T.A.L.K.E.Ra, jednak nie jest to odczuwalne w żaden sposób.
Spokojnie mogę więc polecić tę książkę nawet tym, co nie mieli
wcześniej żadnej styczności z autorem. Jest to przystępna i
wciągająca lektura, która pomimo brutalności nie przytłacza. Nie
budzi też większych wrażeń, dlatego prawdopodobnie bardzo szybko
się o niej zapomni. Jako niezobowiązująca, nieco banalna pozycja
sprawdzi się idealnie i każdy kto lubi postapokaliptyczne klimaty
powinien sam wybrać się do Zony.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Może powinnam się zainteresować tą serią? Tytuł obił mi się o uszy, ale nie podejrzewałam nawet, że moge poczuć się zachęcona do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Ja nie miałam wcześniej żadnej styczności z tym autorem, więc jak piszesz, mogę zacząć od tej książki.
OdpowiedzUsuń