Kolejny miesiąc za mną, dość bogaty literacko, zarówno gatunkowo, jak i pod względem przeczytanych stron. Nie mam w tym miesiącu żadnego dominującego gatunku, gdyż była to prawdziwa mieszanka. A w liczbach wyglądało to tak;
Udało mi się przeczytać 10 pozycji, w tym 8 książek i 2 komiksy. Łącznie pochłonęłam 2328 stron, co dało nieco ponad 77,5 strony dziennie.
Jeśli chodzi o nowe pozycje w mojej biblioteczce, to pojawiło się ich dość dużo, bo aż 19 tytułów, natomiast z mojej Poczekalni ubyła raptem jedna pozycja, czyli jak zwykle bilans niekorzystny, choć zależy jak na to spojrzeć.
A kolejno były to:
Bezcenna miłość Lisa Kleypas
Historyczne, erotyczne romansidło, którego raczej bym nie przeczytała, gdyby nie zamówienie recenzenckie. Zrecenzowana, o czym możecie poczytać we wpisie. Posłałam ją w świat bez żalu.
Bardzo przyjemna książka dla dziewczynek, o czym możecie poczytać w recenzji. Również wysłałam w świat oddając ją w prezencie siostrzenicy męża, jestem pewna, że jej się spodoba.
Bardzo ciekawa opowieść o niezbyt popularnym epizodzie w historii Inflant. Zdecydowania lubię tak opakowaną historię, gdyż książka sprawiła mi wiele przyjemności, tym bardziej przekonując mnie do tego autora. Więcej o książce w recenzji.
Pierwszy z dwóch zakupionych przeze mnie ostatnio komiksów. Kolejny zbiór epizodów z życia profesorka Nerwosolka oraz jego asystentki Entomologii Motylkowskiej. Pojawiają się też straszne wampiry, którym wcale nie jest lekko w świecie, gdzie bohaterem jest profesor. Niektóre z epizodów są przeurocze, wszystkie zaś są zaskakujące. Jest to świetne uzupełnienie pozostałych komiksów poświęconych tym bohaterom,
Pierwsze spotkanie z fruwaczkami oraz mrocznym ptaszyskiem. Nie jest to tak zabawny komiks, jak te poświęcone profesorowi Nerwosolkowi, jednak również nie pozbawiona humoru oraz wyjątkowego uroku. Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika autora.
Książka, którą przygarnęłam zupełnie w ciemno i po lekturze upewniłam się, że była to słuszna decyzja. Książka bardzo mi się spodobała o czym mieliście okazję poczytać. Jest to również jedyna pozycja, którą zdjęłam z Poczekalni.
Książka, której zupełnie nie miałam w planach, syn dostał ja jako lekturę w zerówce. Jest to zbiór kilkunastu, zaangażowanych opowieści, poruszających ważne tematy z polskiej historii, Jest to typowa publikacja, której celem jest budzenie narodowej tożsamości. Kolejne opowieści są dość przyjemne w odbiorze, ale nie porywają, a tak czytelne przesłanie nieco razi. Zdecydowanie wolę bardziej subtelne sposoby wpływania na młodych czytelników.
Zbiór esejów, wypowiedzi i wystąpień niedawno zmarłego pisarza. Nie jest to jednorodna lektura, o ile początek był dość lekkostrawny i bardzo przystępny, o tyle druga jej część była dość przygnębiająca. Jest to jednak absolutnie obowiązkowa lektura dla każdego fana tego pisarza. Wkrótce recenzja pojawi się na blogu.
Jubileuszowa odsłona przygód Kłamcy, całkiem ciekawie i niejednorodnie skonstruowana, Lektura upłynęła mi bardzo przyjemnie, miło było ponownie spotkać się z Lokim wykreowanym przez Jakuba Ćwieka. Wkrótce recenzja.
Ostatnia z wrześniowych lektur, choć szczerze wątpiłam, że zdąży się jeszcze załapać w tym miesiącu, gdyż była dość obszerna, a zaczęłam ją czytać raptem trzy dni temu. Jak widać wciągnęła na tyle, że przemknęłam przez nią błyskawicznie. Niedługo pojawi się o niej osobna notka, gdzie lepiej dam wyraz swoim wrażeniom.
Na tym kończę swoje podsumowanie września. Nie był to zły miesiąc, choć pewnie mógłby być lepszy, jednak piękna pogoda i lasy pełne grzybów mają wyjątkowy dar przyciągania i odrywania od książek. Może październik będzie jeszcze lepszy.
Dobry miesiąc za Tobą jak widzę. Oby październik był jeszcze lepszy pod tym względem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) zobaczymy, jak będzie :D
UsuńBardzo dobre wyniki, gratuluję.
OdpowiedzUsuńRównież mam nadzieję, że październik będzie jeszcze lepszy. Choć podsumowań nie robię, to nie wydaje mi się, bym mógł z siebie być jakoś szczególnie zadowolony. Oby ten miesiąc porwał do czytania!
Chyba najchętniej przeczytałabym pierwszą książkę, gdyż uwielbiam historyczne romansidła.
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik! :) Sama miałam w planie dobić do 10 książek, jednak się nie udało, ale i tak jestem zadowolona. Oby październik był jeszcze lepszy - tego życzę Tobie, jak również chyba samej sobie. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Baranowski świetnie kiedyś rysował.Te pozycje nieco zapomniane,ale fajnie,że nie do końca.
OdpowiedzUsuń