czwartek, 9 czerwca 2016

Pół króla

Autor: Joe Abercrombie
Tytuł oryginału: Half a King
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Cykl: Morze Drzazg. Tom I
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2015

   Joe Abercrombie stał się pisarzem rozpoznawalnym dzięki cyklowi Pierwsze prawo, w którym umiejętnie spleciona i przemyślana fabuła, w jaką zaangażowani są nietuzinkowi bohaterowie, łączy się z dynamiczną, pełną nagłych zwrotów akcją. Sięgając po Pół króla, powieść otwierającą drugi cykl autora Morze Drzazg, miałam nadzieję na równie dobrą lekturę osadzoną jedynie w innych realiach. Niestety książka nie sprostała moim oczekiwaniom, choć może zwyczajnie spodziewałam się po niej zbyt wiele.

   Morze Drzazg to trylogia osadzona w świecie, którego centralnym punktem jest właśnie wspomniany akwen. Na wybrzeżach znajdują się liczne królestwa, toczące między sobą spory i drobne przygraniczne potyczki. Żegluga po Morzu Drzazg jest podstawą transportu i kontaktów, gdyż lądowe szlaki praktycznie nie istnieją. Jednym z licznych państw jest Gettland, znajdujący się w stanie chwilowego pokoju z odwiecznym rywalem zza północnej granicy – Vansterlandem. W trakcie lektury bez problemu możemy sobie wyobrazić przedstawiony świat. Jest on opisany szczegółowo, choć można by się doszukać drobnych nieścisłości: raz rzeka jest niewiarygodnie szeroka, by chwilę później żeglugę po niej utrudniały nisko zwisające gałęzie drzew.

   Fabuła powieści skupiona jest wokół sukcesji gettlandzkiego tronu. Na skutek nagłej śmierci króla i jego następcy, jedynym kandydatem zostaje nastoletni Yarvi. Dotknięty kalectwem lewej ręki książę zawsze był traktowany z politowaniem i pogardą. Gdy po śmierci ojca wstępuje na tron, musi zrobić wszystko, by uzyskać należny mu szacunek i zemścić się na zabójcach króla. Tak rozpoczynająca się opowieść niejednokrotnie zaskakuje czytelnika nagłym zwrotem akcji, dzięki czemu nie jest zupełnie przewidywalna. Motyw zemsty i związanych z nią działań nie jest zbyt oryginalny, przywodzi na myśl Hamleta, a w związku z tym możemy się spodziewać, dokąd zmierza fabuła powieści i jak może się zakończyć opowiedziana historia.

   Yarvi jest główną postacią książki i to z jego perspektywy poznajemy wszystkie przedstawione wydarzenia, jesteśmy również świadomi większości jego przemyśleń i wniosków. Książę jest młodym, nieco naiwnym człowiekiem, który nie oczekuje zbyt wiele od innych. Może zaskakiwać czytelnika szerokimi horyzontami, niezwykłymi u tak młodego człowieka, oraz dojrzałością sądów, jednak wytłumaczeniem zdaje się być jego szkolenie na ministra (w powieści ministrowie to medycy i doradcy królewscy). Spośród pozostałych bohaterów nieznacznie wyróżniają się członkowie drużyny, w jakiej Yarvi podróżuje po wybrzeżu Morza Drzazg. Nie są to postacie, które zapadałyby w pamięć, są raczej jak satelity orbitujące wokół głównego bohatera. Wprawdzie posiadają swoją historię oraz motywy działania, jednak nie wybijają się na tyle, by stanowić niezależne i interesujące byty.

   Największym rozczarowaniem, z jakim przyszło mi się mierzyć w trakcie lektury, to język. Pamiętając, jak barwny i pełen zapadających w pamięć zabawnych fragmentów jest w cyklu Pierwsze prawo oraz to, w jak idealny sposób opisuje zarówno bieżące wydarzenia oraz relacje między postaciami, trudno nie odnieść wrażenia nieco słabszej formy autora. Wielokrotnie natrafimy tu na niezbyt zgrabne, nieco nadęte zdania, które może sprawdziłyby się jako hasła na okładkę, jednak w treści książki rażą swym banałem na tyle, że skutecznie zniechęcają do dalszej lektury. Gdyby takie stwierdzenia były prostym odzwierciedleniem myśli młodego bohatera, nie przeszkadzałyby aż tak bardzo, jednak pojawiają się również niezależnie od refleksji Yarviego. Sytuację ratują dialogi, wyraźnie różnicujące poszczególne postacie i nadające im indywidualnych cech, nie znajdziemy w nich również niepotrzebnych komunałów.

   Nie jest to najlepsza książka tego autora, a w porównaniu ze stojącą na bardzo wysokim poziomie trylogią Pierwsze prawo wypada jeszcze gorzej. Co jednak nie sprawia, że jest to powieść zła, wśród jej zalet z pewnością można wyróżnić interesujące i dobrze rozbudowane uniwersum oraz ciekawą i niejednokrotnie zaskakującą fabułę, w której wielka polityka miesza się z ambicjami i chęciami pojedynczych osób. Wysokie tempo akcji i mnogość wydarzeń nie pozwalają na nudę w trakcie lektury i dzięki temu książkę czyta się szybko i w miarę dobrze. Jest to dobra pozycja, od której warto rozpocząć swą przygodę z Joe’em Abercrombie, gdyż może nie zachwyci tak bardzo jak Pierwsze prawo, jednak będzie stanowić przyjemną i niezobowiązującą rozrywkę.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Insimilion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.