niedziela, 7 czerwca 2020

Twarze Afryki



Autor: Jerzy Machura
Wydawnictwo: WFW
Rok wydania: 2019

   Afryka, kolebka ludzkości i matecznik największych lądowych ssaków na ziemi. Kusząca egzotyka okraszona ogromnym dreszczem emocji. Czarny kontynent od wieków budził w ludziach silne uczucia, wyobraźnia podburzana lekturą „W pustyni i w puszczy”, książek Alfreda Szklarskiego i wielu wielu innych twórców kusiła młodych, prowadząc ich na ścieżki życia pełnego podróży. Jednym z takich ludzi jest Jerzy Machura, dziś między innymi dziennikarz piszący felietony i relacje z podróży. Część z jego tekstów znaleźć można w wydanej w tym roku nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej książce „Twarze Afryki”.

   W książce znajdziemy dwanaście opowieści i tyleż samo różnorodnych twarzy Czarnego Lądu. Bo Afryka, poza tym, że kusząca i pod każdym względem niesamowita jest też niezwykle zróżnicowana. Autorowi udało się w tej niewielkiej książce przedstawić jedynie niewielki ułamek tej różnorodności. Znajdziemy tu więc wędrówkę przez wiecznie tętniący życiem i wszelkim ludzkimi głosami rynek w Mombasie, gdzie spotkać można przedstawicieli praktycznie wszystkich znanych religii i większości narodowości. Nie zabrakło też opisu, jednego z bardziej emblematycznych skojarzeń z Afryką, czyli wyprawy na safari, by na zdjęciach zaliczyć wielka afrykańską piątkę (słoń, bawół, nosorożec, lampart i oczywiście lew). 

   Znajdziemy tu również opowieść imigranta, jednego z kilkunastu tysięcy Polaków, którzy w czasie drugiej wojny światowej zostali przeniesieni czasowo do Afryki. To w końcu również kilka anegdotek o bardzo afrykańskich korzeniach. Wspominki o lwach ludojadach, które atakowały robotników budujących linię kolejową. Wątek ten został nawet uwieczniony w filmowej produkcji „Duch i Mrok”. Czy w końcu zabawną anegdotkę ze spotkania autora z Masajami, którzy nakarmili go mięsem z „konia Masajów”.

   Tym, czego tu nie znajdziemy, a co również zaliczyć należy do twarzy Afryki, to wojna. Konflikty zbrojne toczą się przez kontynent, może nie intensywnie, ale ciągle i internet co chwile obiegają zdjęcia ciemnoskórych dzieci z bronią w ręku, bądź ofiar tejże. Również ogromna bieda, głód, choroby i wszechobecny niedobór wody, zostały poruszone jedynie symbolicznie i próżno szukać tu wzmianek, jak mocno determinują one życie tubylców. Jerzy Machura nie wspomniał też prawie w ogóle o tym jak ważny miejscami jest przemysł wydobywczy, czyniący z Afryki źródło kamieni szlachetnych oraz związane z nim przemoc i nadużycia.

   „Twarze Afryki” to książka równie wielobarwna co kontynent, któremu została poświęcona. Są tu felietony, relacje z podróży, czy nawet wątki biograficzne. Są tu przemyślenia dotyczące kolebki ludzkości oraz tego dlaczego tak silnie oddziałuje na tych, którzy poczuli jej zew. To również miejscami typowo podróżnicza książka, w której poznajemy świat zupełnie obcy przeciętnemu czytelnikowi. Znajdziemy tu opisy miejsc i ludzi, niezwykłej przyrody i niesamowitej, jakże obcej względem tej, którą znamy, kultury.

   Książkę Jerzego Machury czyta się bardzo dobrze. Słownictwo jest zrozumiałe, a gdy pojawiają się jakieś słowa mogąca sprawiać kłopot, znalazły swoje wyjaśnienie w załączonym słowniczku. Językowo nie jest specjalnie wymagająca, ale też nie jest zupełnie prosta. Zdanie sformowane zostały w taki sposób, że ich lektura budzi żywą ciekawość tym, co też jeszcze można zobaczyć i spróbować zrozumieć w Afryce.

   „Twarze Afryki” to całkiem niezła książka podróżnicza. Gęsto okraszona zdjęciami autora przenosi czytelnika na Czarny Ląd nie tylko słowem, ale i obrazem. Autor ujął w niej jedynie niewielki wyrywek tego świata, skupiając się na tym, co piękne, niesamowite i co budzi największą ciekawość. Dzięki temu jednak lektura nie tylko świetnie relaksuje, ale i może stać się impulsem, by ten niezwykły świat zobaczyć z bliska.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.