Autor: John Cleland
Tytuł oryginału: Fanny Hill. Memoirs of a woman of pleasure
Tłumaczenie: Joanna Środa
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo Vesper najbardziej kojarzy się z publikowaniem wznowień klasyków powieści grozy. Jednak nie tylko „straszne książki” trafiają do ich planów wydawniczych, również inne dzieła światowej klasyki można znaleźć wśród wydanych przez nich powieści. Taką pozycją, jest należąca do serii „Arcydzieła literatury światowej” opowieść Johna Clelanda, zatytułowana „Fanny Hill. Wspomnienia kurtyzany”.
Napisana w drugiej połowie osiemnastego wieku „Fanny Hill”, wzbudziła wiele emocji. Już sam tytuł powieści jest bardzo wymowny i w pełni tłumaczy skandal połączony ze społecznym oburzeniem (przynajmniej gdy mówiono głośno) jaki wybuchł po premierze tej książki. Oficjalnie uznana za nieprzyzwoitą i wyuzdaną, skrycie rozpalała pokątnych czytelników. Wspomnienia Fanny to również powieść epistolarna, złożona z dwóch obszernych listów adresowanych do anonimowej kobiety i streszczających życie młodej dziewczyny.
Patrząc na książkę Johna Clelanda okiem współczesnego czytelnika, dziwić się można aż takiemu potępieniu, z jakim spotkała się ta powieść. Nie sposób jednak oderwać jej od czasów w jakich została napisana, kiedy problemem była nie tylko jej niemoralna tematyka, ale również (zdecydowanie bardziej znaczącym) przedstawienie kurtyzany jako kobiety w jakiś sposób spełnionej i samodzielnej. I choć narratorka nie szczędzi czytelnikom słów samokrytyki, to jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jej życiu daleko było do smutnej, ponurej egzystencji, jaka powinna być udziałem córy Koryntu.
Tytułowa Frances, jest młodziutką dziewczyną z niewielkiej wioski, która po śmierci rodziców została całkiem sama z bardzo skromnym majątkiem. Poszukując szczęścia i jakichkolwiek perspektyw w Londynie trafia pod czułe (na możliwy zarobek) skrzydła pani Brown, która widząc piękną, niewinną i naiwną panienkę, już liczyła zyski, jakie przyjdą jej ze sprzedaży jej ciała. To tam nieświadoma Fanny po raz pierwszy poznaje własne ciało, a z czułym wsparciem Pheobe odkrywa namiętność, o jakiej nawet nie marzyła. Wszystko to miało na celu przygotowanie jej do roli, jaką upatrzyła dla niej pani Brown. Dalszy żywot Fanny nie jest ani w połowie tak przykry i ponury, jakiego można by oczekiwać.
Choć narratorką „Wspomnień kurtyzany” jest kobieta, to jednak wyraźnie widać, że jest to książka pisana przez mężczyznę, którego jak na dzisiejsze czasy nie nazwalibyśmy bardzo wyuzdanym. Mnóstwo tu słów o obustronnej rozkoszy, o zdobywaniu szczytów, znajdziemy tu nawet opowieść o powtórnej utracie dziewictwa, zaaranżowanej na potrzeby specjalnego klienta. Wszystkie, lub prawie wszystkie akty Fanny przyjmuje z radością i niekłamanym pożądaniem. Brakuje tu wzmianek o tym, by którykolwiek z jej klientów był bardzo przykrym, a gdy taki się pojawia dziewczyna sprytem lub zwyczajnym szczęściem wykręca się od niepożądanego zbliżenia. Cała jej opowieść jest mocno naiwna, a trudności i przykrości wynikające ze sprzedaży własnego ciała, są dyskretnie pomijane.
Ważna jest również psychika Fanny, która z czasem zatraca swą niewinność i naiwność, by stać się ekskluzywną kurtyzaną. Jej wspomnienia skupiają się na przyjemności dawania i odbierania rozkoszy. W zasadzie brak tu tych mroczniejszych emocji. Jest tu rozpacz po stracie wyczekiwanego dziecka, skupiona w kilkutygodniowej chorobie, a następnie pominiętej zupełnie. Jest też tęsknota z ukochanym, którego od niej odseparowano podstępem i wysłano za ocean, to uczucie towarzyszy jej do końca, zatruwając dość beztroski żywot, jaki z czasem przyszło jej prowadzić. W kilku miejscach Fanny próbuję przeanalizować i skonfrontować zajęcia jakiemu się oddaje, z tym co społecznie uważane jest za niemoralne, jednak nie wspomina o tym zbyt często pomijając przykrość jaką czuje na myśl, o własnym upadku. W związku z tym jej portret psychologiczny jest bardzo niepełny. Trudno jednak o bardziej rozbudowany obraz, biorąc pod uwagę epistolarny charakter powieści. I chociaż Fanny o wielu rzeczach pisze bez żadnych zahamowań, możemy się jedynie domyślać tego, o czym nie wspomina zupełnie.
Biorąc pod uwagę bujne życie erotyczne Fanny nie sposób się oprzeć jego sporej monotonii. Bohaterka, rzadko sięga po bardziej wymyślne przyjemności i nawet, gdy do zabawy wkracza więcej osób, to wszyscy bawią się parami. Sporo aspektów fizycznej miłości zostało zupełnie pominiętych. Z najprostszych i najczęstszych fantazji na kartach książki przewija się jedynie jedna, dość uproszczone scena aktu sadomasochistycznego. Gdy Fanny jest przypadkowym świadkiem seksu między dwoma mężczyznami czuje się zgorszona i głośno mówi o swoim oburzeniu aktem tak, w jej mniemaniu, obcym naturze.
Tym, co mnie najbardziej urzekło w „Fanny Hill” jest jej warstwa językowa. Niezwykle barwne opisy, traktujące intymność niestroniącymi od dosłowności metaforami, są najmocniejszym punktem książki. Rozkosz przeżywana przez Fanny jest rozmieniana na czynniki pierwsze, opisywana zawsze jako coś wielkiego i wspaniałego, za pomocą bardzo złożonych przenośni. I choć nie brakuje tu buławy (prawie zawsze ogromnej) oraz pasującej do niej pochewki (zawsze maleńkiej), to w opisach aktów więcej jest artyzmu niż obsceniczności. Dzięki temu książkę czyta się przyjemnie, a jej treść stymuluje wyobraźnię.
„Fanny Hill” Johna Clelanda, to lektura warta uwagi. Znajdziemy w niej miłość, bo nawet w życiu kurtyzany jest ona ważna, oraz kult fizycznej przyjemności. Nie natrafimy tu na mroczne aspekty życia kobiet do towarzystwa, czy na przemoc nie obcą najstarszemu zawodowi świata. Nie znajdziemy tu również niczego, co budzić by mogło mieszane uczucia. Pod wieloma względami jest to bardzo grzeczna książka erotyczna.